Gracze śledzą ruchy na rynkach w USA i UE
Chyba nie ma obecnie gracza działającego na warszawskiej giełdzie, który przed złożeniem zlecenia przynajmniej w sposób bardzo ogólny nie zapoznałby się sytuacją na rynku amerykańskim, w tym zwłaszcza na Nasdaq.
O ile jednak w przeszłości dość często można było zaobserwować na GPW naśladownictwo, a nawet przesadne reakcje na to co działo się za oceanem, o tle teraz wydaje się, że inwestorzy nie ulegają już tak łatwo i tak szybko "obcym" nastrojom.
Dla przykładu w środę Nasdaq Composite stracił na wartości 3,2 proc., podczas gdy wczoraj Tech WIG na otwarciu nie zmienił wartości w stosunku do kursu odniesienia, a w trakcie sesji uzyskiwał nawet rezultat o kilka procent lepszy.
W czwartek na otwarciu niemal wszystkie wskaźniki zachowywały się dość stabilnie. Poranne zmiany ich wartości tj. od +2,0 proc. (indeks NIF) do - 1, 3 proc. (WIG Telekomunikacja) nie odbiegały zresztą zbytnio od tego co działo się w trakcie sesji. O ile jednak na akcjach spółek informatycznych można było zaobserwować wzrosty kursów, o tyle ceny walorów NFI spadały. Na zamknięciu większość podstawowych indeksów zanotowała lepszy rezultat w stosunku do kursu odniesienia. Jedynie MIDWIG spadł o 0,5 proc., a WIG pozostał bez zmian.
Najdziwniejsza, przynajmniej dla niektórych inwestorów i analityków była reakcja rynku na informacje dotyczące decyzji Ministerstwa Łączności w sprawie UMTS. Oczekiwany wzrost wartości wyceny walorów akcjonariuszy krajowych telekomów nie nastąpił, a nawet spadł. W trakcie sesji, tylko cena Elektrimu uległa lekkiej poprawie. Po gorszych cenach niż w środę handlowano natomiast akcjami TP SA i KGHM.