Ile naprawdę jest warta Twoja emerytura?

Niedawno zapytałem klienta czy zdecydowałby się zainwestować 10.000 zł na rok gdyby prowizja wynosiła 9.000 zł. Odpowiedział: absolutnie nie. - A jeśli zagwarantowałbym 2.000 proc. stopy zwrotu? - pytam. - Wtedy oczywiście tak - odpowiedział klient.

No właśnie. Najchętniej inwestowalibyśmy pieniądze tam, gdzie nie są pobierane żadne opłaty. Tymczasem ważny jest ostateczny wynik uwzględniający zysk koszty i sposób ich rozliczenia.

Rozważmy następujący przykład: chcę inwestować 300 zł miesięcznie przez 30 lat, a następnie przez kolejne 10 wypłacać sobie dodatkową emeryturę. Ile dostanę? Dla długoterminowych inwestycji w akcje analitycy rynku przewidują średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 10 proc. Gdybym przez 30 lat zarabiał właśnie tyle, a przez kolejne 10 lat wypłacał sobie zgromadzone pieniądze (trzymając je później na nieoprocentowanym koncie) mógłbym liczyć na ok. 5200 zł miesięcznie. Jeśli satysfakcjonowałaby mnie niższa emerytura (np. ok. 2000 zł na miesiąc) wystarczyłoby odkładać tylko po 115 zł miesięcznie.

Reklama

Niestety te liczby nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Musimy uświadomić sobie, że wypłata emerytury będzie się odbywać za 30 lat. Za nasze 2000 czy 5200 zł będzie można wówczas kupić to, co teraz kosztuje odpowiednio: 820 zł i 2140 zł!

Kolejny element układanki to podatek od zysków kapitałowych. Zasada jest prosta: im później go zapłacimy tym lepiej. Jak to działa? Jeśli podatek ten byłby płacony co roku (a stałoby się tak, gdybyśmy inwestowali np. w roczne lokaty bankowe lub co roku zmieniali wybrany fundusz inwestycyjny), wówczas 19 proc. zysku trafiłoby do Skarbu Państwa. Przy rentowności 10 proc. nasz stan posiadania zwiększałby się co roku średnio o 8 proc. Resztę zabrałby fiskus.

Jeśli z kolei zainwestowalibyśmy środki w jeden fundusz inwestycyjny o średniej rentowności rocznej 10 proc., a inwestycja trwałaby przez 30 lat, rocznie zarobilibyśmy ponad 9,1 proc. i o tyle zwiększałby się co roku nasz stan posiadanych środków. Każdy powinien być więc zainteresowany zapłaceniem podatku jak najpóźniej. Oznaczałoby to jednak wybór np. jednego funduszu inwestycyjnego, któremu powierzylibyśmy pieniądze na cały okres inwestycji.

Jak wybrać ten jeden, jedyny fundusz, który będzie w grupie najlepszych w trzydziestoletnim okresie inwestycyjnym? Czy jest to w ogóle możliwe? Pamiętajmy, iż w sytuacji podjęcia błędnej decyzji "grozi" nam, przy zmianie funduszu, wcześniejsze zapłacenie podatku od zysków, a także innych opłat, o których będzie mowa później.

Wreszcie ostatnia rzecz, na którą należy zwrócić uwagę - koszty i sposób ich naliczania. Analiza w tej materii nie jest już taka oczywista i prosta. Środki powierzane instytucjom finansowym są obciążane różnymi opłatami. Fundusze inwestycyjne mają opłaty manipulacyjne, koszty limitowane i nielimitowane. Towarzystwa ubezpieczeniowe: opłaty wstępne, za ryzyko, administracyjne i likwidacyjne. Banki: prowizje. Okazuje się, iż wybór sposobu ulokowania pieniędzy jest równie wyczerpujący jak poszukiwanie dobrego kredytu.

Wróćmy do przykładu przedstawianego na samym początku. Czy powinniśmy się zrażać, gdy ktoś zaproponuje nam produkt, gdzie prowizja będzie wynosiła 90 proc.? Nie. Należy ocenić proponowaną inwestycję w myśl zasady: "nieważne, ile za to zapłacę, ważne, ile zarobię i jak na tym ostatecznie wyjdę". Rzecz w tym, że taka analiza nie jest już sprawą prostą. Możemy zatem, całkiem nieświadomie, wykluczyć z grona rozważanych inwestycji tę, która okaże się najlepsza, tylko dlatego, iż jakiś szczegół wzbudził nasze obawy.

Dla zilustrowania powyższej tezy przeprowadziłem analizę trzech produktów dostępnych na polskim rynku: Skandii Horyzont, Nationwide Multi-Inwestor oraz inwestycji w wybrany otwarty fundusz inwestycyjny. Dwa pierwsze produkty należą do towarzystw ubezpieczeniowych odpowiednio: Skandii i Nationwide. Trzeci produkt to fundusz inwestycyjny akcyjny przeciętnego TFI. Ubezpieczeniowa proweniencja dwóch pierwszych produktów nie powinna nas zwieść. Te oferty to nic innego jak sposoby lokowania pieniędzy w fundusze inwestycyjne "opakowane" w polisę na życie.

Dla porównania tych inwestycji założyłem, iż trwają one przez 30 lat, a okres wypłacania emerytury wynosi kolejne 10 lat. Jak pamiętamy z przykładu przedstawionego na początku (gdy brak wszelkich kosztów, a pieniądze po 30 latach w okresie ich wypłacania nie są oprocentowane) możemy liczyć na comiesięczne wsparcie w wysokości 5.200 zł. Przy założeniu, że średnia stopa zwrotu wyniesie 10 proc.

Jeżeli natomiast uwzględnimy wszelkie koszty, w tym także podatek od zysków, wówczas z poszczególnych produktów wygenerowane zostaną następujące płatności: Skandia Horyzont - 2.591 zł, Nationwide Multi-Inwestor - 2.791 zł, TFI - 4.250 zł. Można zatem spodziewać się spadku przyszłych dochodów nawet o połowę! Byłaby to przykra niespodzianka dla inwestora planującego dostatnie życie na emeryturze.

Jak widać, na tle innych wybija się inwestycja bezpośrednio w fundusz inwestycyjny. Należy jednak mieć na uwadze ograniczenia jakie płyną z wyboru jednego funduszu na okres 30 lat. Nie możemy przecież przewidzieć, czy fundusz ten będzie nadal dobrze zarządzany, czy też za kilka lat TFI po prostu z jakiegoś powodu go nie zlikwiduje. Brak dywersyfikacji portfela to zatem dodatkowe ryzyko, które - jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem - będzie premiowane większym zyskiem.

Co jednak, gdy plan zawiedzie? Wystarczy przeprowadzić choć raz w roku zmianę funduszu, aby zapłacić za to wysoką cenę. Będzie nią spadek emerytury do poziomu... 1909 zł. Wynika to z konieczności płacenia podatku od zysków, a także prowizji za zakup jednostek przy każdej zmianie funduszu. To, jak widać, zdecydowanie powiększa koszty i tym samym wpływa na wynik.

Rozwiązaniem byłby wybór np. jednego z pozostałych analizowanych produktów, gdzie możemy, choćby co miesiąc, dokonywać zmian w strukturze portfela bez dodatkowych kosztów. Ponadto, jeżeli wybierzemy w Skandii inwestowanie poprzez tzw. portfel modelowy (PM4) doborem funduszy do naszego portfela zajmie się profesjonalny doradca inwestycyjny. Oczywiście taka usługa nie jest bezpłatna, lecz jeśli dzięki temu nasze zyski wzrosną choćby o 2 proc. rocznie wówczas zaczyna się to opłacać.

Wiemy już zatem jaką emeryturę dostaniemy w przyszłości. Warto się jednak zastanowić nad tym, co za to będzie można kupić. Jeżeli założymy, że średnioroczna inflacja przez najbliższe 30 lat będzie się wahała w okolicach poziomu 3 proc., wówczas za nasze emerytury będziemy mogli kupić tyle, ile dzisiaj za 1067 zł lub 1150 zł (w przypadku wyboru odpowiednio Skandii i Nationwide) oraz 1751 zł jeśli wybierzemy fundusz akcyjny w jakimś TFI i nie będziemy go zmieniać. Jeśli z kolei, przynajmniej raz w roku, dokonamy takiej zmiany (płacąc przy okazji wspomniane wyżej opłaty i podatek) to możemy liczyć na około 786 zł miesięcznie, gdyż tyle jest obecnie warta nasza przyszła emerytura!

Reasumując, wydaje się, iż istotną zaletą wybieranego produktu powinna być jego elastyczność (np. poprzez możliwość zmian struktury portfela). Za tę elastyczność jednak trzeba będzie zapłacić. Podobnie jest z wyborem kredytu mieszkaniowego. Wtedy też chcemy mieć możliwość przewalutowania, czy też wcześniejszej spłaty naszego zobowiązania. Kredyty bez tych opcji nie są po prostu brane pod uwagę. Różne możliwości zawarte w produktach finansowych mogą nam pomóc dostosować się do zmieniającego się ciągle otoczenia rynkowego.

Na koniec kilka wyjaśnień. Jeśli mówimy o średniorocznej stopie zwrotu na określonym poziomie np. 10 proc. nie to, że należy się spodziewać w każdym roku 10-proc. przyrostu naszych oszczędności. Może się okazać, że kilka kolejnych lat będzie charakteryzował niższy wynik (lub, co gorsza, pojawi się strata), za to następne lat wynagrodzą cierpliwość inwestora obdarowując go ponadprzeciętną rentownością. Nie należy zatem wpadać w panikę, jeśli nasza długoterminowa inwestycja w krótkim okresie nie wygląda tak jak byśmy chcieli. A już na pewno nie wolno jej likwidować (chyba, że są ku temu istotne przesłanki).

Obecna wartość naszej emerytury za 30 lat*:

Forma oszczędzania                Wpłata miesięczna
                                  300 zł     1000 zł
Skandia (Horyzont)               1067 zł     4096 zł
Nationwide (Multi-Inwestor)      1150 zł     3923 zł
Bezpośrednia inwestycja w fundusz (bez zmian portfela)     1751 zł     5836 zł
Bezpośrednia inwestycja w fundusz (1 zmiana portfela w roku)                             786 zł     2621 zł

* zakładamy, że wpłat dokonujemy co miesiąc przez 30 lat; średnia stopa zwrotu to 10 proc.; okres wypłat emerytury 10 lat; zebrane środki po 30 latach utrzymujemy na nieoprocentowanym koncie; obecna wartość emerytury wyliczona dla stopy inflacji 3 proc. rocznie
** bez portfela modelowego

Uwagi:
- w przypadku Skandii w obliczeniach nie uwzględniono opłaty za ryzyko, gdyż zależy ona od wieku i płci ubezpieczonego, a jej szacowana wielkość nie ma dużego wpływu na wynik inwestycji
- w przypadku analizy funduszu założono prowizję za zakup jednostek na poziomie 3 proc.
- opłaty i prowizje dla Skandii i Nationwide według Ogólnych Warunków Ubezpieczenia

Michał Kowalski

Expander.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »