Inwestorzy uwierzyli Włochom, rentowności obligacji spadają

Ostatnie miesiące powinny nauczyć inwestorów czegoś o dynamice procesów w Unii Europejskiej. Gdy słyszymy o pomysłach na nową, bezpieczniejszą finansowo Europę, możemy być pewni, że zanim wejdą one w życie czeka nas niekończąca się seria uścisków dłoni przed kamerami i żmudnych negocjacji.

Ostatnie miesiące powinny nauczyć inwestorów czegoś o dynamice procesów w Unii Europejskiej. Gdy słyszymy o pomysłach na nową, bezpieczniejszą finansowo Europę, możemy być pewni, że zanim wejdą one w życie czeka nas niekończąca się seria uścisków dłoni przed kamerami i żmudnych negocjacji.

W poniedziałek uwagę inwestorów w największym stopniu przyciągało spotkanie przywódców Niemiec i Francji, które miało zakończyć się klarowną wizją gospodarczych reform czekających Europę. Podobnie, jak po wielu podobnych wydarzeniach z z ostatnich miesięcy, także po tym najwięcej było wypowiedzi na wysokim poziomie ogólności bardziej przypominających koncert życzeń niż plan działań, natomiast z drugiej strony niektóre pytania zostały rozwiane, a w ich miejsce pojawiły się nowe znaki zapytania.

Wiemy np., że upadł pomysł emisji wspólnych euroobligacji, a nowa wizja ścieślejszej integracji fiskalnej wewnątrz strefy euro zakłada nakładanie "automatycznych sankcji" na państwa przekraczające dopuszczalny poziom deficytu budżetowego 3 proc. PKB. Jednocześnie przed czwartkowym szczytem UE nie wiadomo, czy i ewentualnie które traktaty będą musiały zostać zmienione, aby wprowadzić w życie nowe zasady.

Reklama

W skrócie można więc powiedzieć tylko, że zakończyło się spotkanie dwójki przywódców w sprawie wspólnego stanowiska wobec planu reform przed kolejnym szczytem, na który politycy będą odmieniać przez wszystkie przypadki różnych języków (dosłownie i w przenośni) słowa "budżet, reformy, stabilizacja, kryzys". Inwestorzy operują na znacznie niższym poziomie abstrakcji niż politycy, ale wbrew pozorom w poniedziałek nie mogli narzekać na brak konkretów ze strefy euro.

Włoski parlament pod przewodnictwem Mario Montiego doszedł bowiem do porozumienia w sprawie obniżania zadłużenia i reform gospodarczych, co sprawiło, że po południu indeks giełdy w Mediolanie był najsilniej zyskującym na wartości (ok. 3,1 proc.), a na rynku długu rentowność dziesięcioletnich obligacji Włoch spadła tylko w ciągu jednej sesji poniżej poziomu 6 proc. (o ponad 10 proc. mniej niż w piątek).

Na pozostałych rynkach także więcej do powiedzenia mieli inwestorzy wracający na ryzykowne rynki - ropa i miedź podrożały o ponad 1 proc., za oceanem S&P500 zyskiwał 1,7 proc., a indeks małych spółek rósł o 2,2 proc. Na Wall Street kapitał dużych inwestorów płynął głównie do sektora bankowego - akcje JPMorgan Chase drożały o 4,5 proc.(najwięcej spośród 30 spółek indeksu DJIA), Morgan Stanley i Citigroup zyskiwały ponad 6 proc., a kurs papierów Bank of America rósł 3,6 proc. Złoty umocnił się względem wszystkich głównych walut. Euro o godz. 17 kosztowało 4,44 PLN, dolar 3,29 PLN, a za franka płacono 3,59 PLN.

Łukasz Wróbel, Noble Securities

Noble Securities S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »