Kontrowersje wokół odwołania szefa PKN Orlen
Premier i minister skarbu chwalą odwołanie prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Dziś zastąpił go Zbigniew Wróbel, współpracownik Pałacu Prezydenckiego i członek kierownictwa jednego z największych światowych koncernów spożywczych. To kolejny szef spółki z udziałem skarbu państwa, który traci stanowisko po objęciu rządów przez SLD.
Minister skarbu Wiesław Kaczmarek nie widzi związku
między wczorajszymi i dzisiejszymi wydarzeniami – zatrzymaniem Modrzejewskiego
przez UOP i jego dzisiejszym odwołaniem z kierowania PKN: „Byłbym
daleki od wyciągania radykalnych wniosków, że to był jakiś polityczny spisek”
– zapewnia Wiesław Kaczmarek. Podobnie twierdzi premier Leszek Miller.
Oficjalnie obaj politycy solennie zapewniają, że przyczyną odejścia Modrzejewskiego
było działanie na szkodę spółki i brak możliwości współpracy między nim
a ministrem skarbu. Nie jest jednak tajemnicą, że odwołany prezes Orlenu
był człowiekiem poprzedniej, prawicowej ekipy i mało podatny na rządowe
sugestie co do finansowej działalności koncernu.
Dzisiejsza dymisja Modrzejewskiego to kolejny etap realizowanej z żelazną
konsekwencją kampanii Kaczmarka (tym razem rękami rady nadzorczej PKN-u)
wymiany kadr w największych polskich spółkach z udziałem Skarbu Państwa.
W ciągu stu dni rządów koalicji SLD-PSL, Kaczmarek zdążył odwołać szefów:
PZU Życie, Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazowego, Totalizatora Sportowego,
Polskiej Miedzi, Ruchu, Polskich Sieci Elektro-energetycznych, Przedsiębiorstwa
Eksploatacji Rurociągów Naftowych „Przyjaźń”. Teraz widocznie
przyszła kolej na PZU. Nowi prezesi to ludzie najczęściej związani z SLD.
Trzech z nich pochodzi z kręgów zbliżonych do szefa Bartimpexu, Aleksandra
Gudzowatego (pośrednika w handlu gazem z Rosją). Zwalnianym prezesom, minister
zarzuca nieudolność w zarządzaniu i skrajną niegospodarność.