Kosztowny bezrobotny

Pracodawcy szukają wykwalifikowanych pracowników, a nie bezrobotnych. Koszty szkolenia osób skierowanych przez urzędy pracy są wysokie. Przedsiębiorcy potrzebują dodatkowych zachęt do tworzenia miejsc pracy.

Regulacje w projekcie ustawy o rynku pracy powinny zachęcić do zatrudniania bezrobotnych - mówi minister pracy i polityki społeczej Anna Kalata.

Pracodawcy narzekają, że choć bezrobotnych w Polsce jest wielu, brakuje im rąk do pracy. Stanisław Robuń, przedsiębiorca budowlany z województwa podkarpackiego, szuka pracowników, ale ci wykwalifikowani wyjechali do pracy do Wielkiej Brytanii. Mógłby zgłosić się do urzędu pracy i zatrudnić bezrobotnego, skierowanego przez urząd, ale nie stać go na przeszkolenie takiej osoby.

- Mógłbym oczywiście ubiegać się w urzędzie pracy o refundację kosztów utworzenia lub doposażenia stanowiska pracy dla bezrobotnego, ale i tak - mimo że maksymalnie może wynosić równowartość pięciokrotności przeciętnego wynagrodzenia - nie pokryłaby ona kosztów przyuczenia bezrobotnego do zawodu - podkreśla Stanisław Robuń.

Szkolenia z urzędu

Bezrobotni mogą sami podnosić swoje kwalifikacje uczestnicząc w szkoleniach organizowanych przez urzędy pracy, zanim jeszcze zostanie im przedstawiona oferta pracy lub zanim sami znajdą przyszłego pracodawcę. Szkopuł w tym, że rzadko takie szkolenia odpowiadają potrzebom rynku pracy.

- Na początku roku, razem z 15 innymi bezrobotnymi, uczestniczyłem w kursie na palacza. Kurs ten zorganizował mój urząd pracy. Powiedziano nam, że kilkoro z nas znajdzie pracę w szpitalu w mojej miejscowości - mówi Adam Robiński, bezrobotny z województwa podlaskiego.

Co więcej, na urzędowych kursach bezrobotni rzadko uczą się podstaw zawodu. Często natomiast, co potwierdza Adam Robiński, dowiadują się, w jaki sposób pisać aplikacje, CV do danego pracodawcy oraz listy motywacyjne.

- Bezrobotni, którzy rzeczywiście szukają pracy, zamiast tak potrzebnego im stażu zawodowego czy praktyki, są wysyłani na kolejne szkolenia, które nie zwiększają atrakcyjności pracownika dla pracodawcy. Często bowiem nie są dopasowane do potrzeb danego rynku pracy - uważa Jan Rutkowski, ekspert rynku pracy z Banku Światowego.

Według niego, taka nieudana aktywizacja to strata pieniędzy, które można by przeznaczyć na inne działania aktywizacyjne osób bezrobotnych.

Po pracę do pośrednika

Jest jeszcze inna kwestia. Pracodawcy, mimo że powinni zgłaszać do urzędów pracy informacje o wolnych miejscach pracy w swoich firmach, czynią to rzadko.

- Kilka razy zgłosiłem do urzędu, że potrzebuję osobę do pracy. Bezrobotni, których skierował do mnie urząd, nie posiadali wymaganych przeze mnie kwalifikacji - powiedział GP Jarek Ciaszawski z firmy Kolbser w województwie podlaskim.

Niektórzy, jak dodał, przyznali wprost, że przyszli tylko po to, by urzędnicy nie odebrali im zasiłku.

Aby uniknąć takich sytuacji, przedsiębiorcy wolą skierować ofertę pracy do prywatnych pośredników pracy. Mimo że muszą wówczas zapłacić za rekrutację pracownika, mają pewność, że osoby skierowane do nich na rozmowy przez agencje zatrudnienia są przez nie wstępnie sprawdzone pod kątem posiadanych kwalifikacji i doświadczenia zawodowego.

Urzędy przegrywają

W opinii dr. Michała Boni, byłego ministra pracy, urzędy pracy przegrywają obecnie z prywatnymi agencjami pośrednictwa pracy. W związku z tym należałoby ograniczyć ich funkcję do obsługi i wypłaty zasiłków dla bezrobotnych. Do ich zadań powinno należeć także tworzenie strategii aktywizacyjnej oraz wybór i nadzorowanie partnerów realizujących programy zwalczające bezrobocie. Zadania aktywizacyjne bezrobotnych powinny natomiast przejść wyłącznie w gestię pośredników i doradców zawodowych.

- Warto się zastanowić nad przyznaniem im uprawnień do dysponowania pieniędzmi z Funduszu Pracy na aktywizowanie bezrobotnych - uważa Michał Boni. Według niego takie prawo powinni mieć także prywatni pośrednicy pracy oraz organizacje pozarządowe, które zajmują się aktywizacją osób pozostających bez pracy. Nie ma na to jednak przyzwolenia starostów, którzy nadzorują urzędy pracy i boją się utraty wpływów.

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej dostrzega ten problem. W resorcie pracy toczą się prace nad założeniami do projektu nowej ustawy o rynku pracy. Nowe regulacje mają zachęcać pracodawców do zatrudniania bezrobotnych i jednocześnie aktywizować tych ostatnich do podjęcia zatrudnienia. Przewidywane są m.in. zmiany dotyczące zatrudnienia bezrobotnego na okres próbny. Obecnie płaci za to pracodawca. Jeśli jednak projektowane regulacje wejdą w życie, wówczas zatrudnienie bezrobotnego w ciągu 14-dniowego okresu próbnego sfinansowałby Fundusz Pracy.

Zmiany mają też dotyczyć funduszu szkoleniowego. Obecnie pracodawcy, którzy utworzyli go w swoich firmach, płacą na FP składkę w wysokości 2,45 proc. Z założeń do projektu ustawy wynika, że pracodawcy tworzący taki fundusz wydadzą o 0,45 proc. mniej na wspomnianą składkę. W przygotowywanych regulacjach ma się też znaleźć inna zachęta dla pracodawców. Ci, którzy będą chcieli tworzyć nowe miejsca pracy, będą mogli liczyć na nieoprocentowany kredyt z Banku Gospodarstwa Krajowego.

Reklama

ENCYKLOPEDIA PRAWA

BEZROBOTNY - jest nim obywatel polski lub cudzoziemiec, m.in. z Unii Europejskiej, albo posiadający status uchodźcy z innego kraju, albo cudzoziemiec będący członkiem rodziny obywatela polskiego, który jest niezatrudniony (tj. nie wykonuje pracy na podstawie stosunku pracy, stosunku służbowego oraz umowy o pracę nakładczą), nie wykonuje pracy na podstawie umowy zlecenia czy o dzieło (lub umowy agencyjnej), ale jest zdolny i gotowy do podjęcia zatrudnienia.

Izabela Rakowska-Boroń

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »