Kryzys finansów wpływa na konsumentów
Trudno o lepsze potwierdzenie słabości rynków akcji niż wtorkowe notowania, kiedy doszło do znaczącej przeceny tak naprawdę bez poważniejszego powodu. Rewizję kwietniowych danych o wskaźnikach wyprzedzających koniunktury w Chinach trzeba traktować w kategoriach poszukiwania powodu do wyprzedaży, a nie realnego znaczenia tej wiadomości. Po pierwsze dotyczyła okresu, który już dawno minął, z drugiej strony, nie zmieniała ogólnej oceny perspektyw chińskiej gospodarki.
Tym samym mieliśmy potwierdzenie, że inwestorzy na giełdach mają coraz większe obawy o przyszłość gospodarek. W warunkach, gdy wyceny akcji odzwierciedlają pomyślny przebieg koniunktury w kolejnych kwartałach, wszelkie czarny chmury nad takim scenariuszem muszą przekładać się na przecenę.
Kolejne, po wskaźnikach koniunktury, czerwcowe informacje dotyczące naszej gospodarki zaniepokoiły. Tym razem chodziło o nastroje konsumentów. Według GUS doszło do wyraźnego ich pogorszenia. W największym stopniu przyczyniły się o tego oceny bieżącej i przyszłej sytuacji ekonomicznej kraju. Regres odnotowaliśmy również w przypadku skłonności do dokonywania zakupów.
Taki stan rzeczy można wiązać z nasilającymi się ostrzeżeniami przed powrotem gorszej koniunktury gospodarczej za sprawą kryzysu finansów publicznych w Europie. Nastroje konsumentów są w obecnej sytuacji bardzo ważne, gdyż warunkują wydatki konsumpcyjne. Od tych zaś zależy to, czy ożywienie gospodarcze przybierze trwałą formę.
Aktywność kredytobiorców na brytyjskim rynku nieruchomości mieszkaniowych wciąż pozostaje na poziomie o połowę niższym niż w szczytowym momencie 2007 r.
Osłabienie nastrojów polskich konsumentów to kolejna zła wiadomość dotycząca stanu naszej gospodarki w czerwcu
Majowe dane o liczbie przyznanych w Wielkiej Brytanii kredytów hipotecznych okazały się rozczarowujące. Udało się jedynie powtórzyć wynik z kwietnia, kiedy było to 49,8 tys. Tym samym w dalszym ciągu aktywność kredytobiorców pozostaje na poziomie o połowę niższym niż w szczytowym momencie w 2007 r. Przyrost wartości kredytów hipotecznych wyniósł w maju 1,2 mld funtów wobec 979 mld funtów w kwietniu. Łączna wartość tego rodzaju kredytów podniosła się do 12,3 mld funtów, najwyższego poziomu od grudnia 2009 r.
Uznawany za najbardziej wiarygodny miernik cen domów w USA, indeks S&P/Case Schiller, w kwietniu podniósł się o 3,8 proc. w skali roku wobec 2,3 proc. miesiąc wcześniej. Musimy jednak pamiętać, że rok wcześniej dynamika spadku sięgała blisko 20 proc. W związku z tym dotychczasowa skala odbicia nie wydaje się na tyle duża, by poprawiać ocenę sytuacji na amerykańskim rynku nieruchomości. Bez tego zaś trudno myśleć o lepszej koniunkturze na tym rynku.
Katarzyna Siwek