Lepsze dane o deficycie skłaniają do realizacji zysków

Piątkowe dane wywołały sporą zmienność jednak nie spowodowały dalszego umocnienia dolara. Dane o bilansie handlowym są obecnie dość trudne do interpretacji. Z jednej strony wysoki i rosnący deficyt teoretycznie powinien wywoływać presję na osłabienie dolara, z drugiej strony wszyscy przyzwyczaili się do wskazań powyżej 60 mld i wiedzą, że spora część tego deficytu wynika z wysokich cen ropy i nierównowagą tylko z jednym krajem - Chinami.

Piątkowe dane wywołały sporą zmienność jednak nie spowodowały dalszego umocnienia dolara. Dane o bilansie handlowym są obecnie dość trudne do interpretacji. Z jednej strony wysoki i rosnący deficyt teoretycznie powinien wywoływać presję na osłabienie dolara, z drugiej strony wszyscy przyzwyczaili się do wskazań powyżej 60 mld i wiedzą, że spora część tego deficytu wynika z wysokich cen ropy i nierównowagą tylko z jednym krajem - Chinami.

Spadek deficytu oznaczać będzie natomiast spowolnienie gospodarcze, co by kwestionowało obecne umocnienie dolara wywołane oczekiwaniami wyższych stóp procentowych w USA. Brak reakcji na giełdach i dość istotne odbicie EURUSD z rejonu 1.2600 może być właśnie wyrazem trudności w ocenie tych danych. Spowolnienie konsumpcji w USA wywołało by zdecydowanie pozytywny wpływ na saldo bilansu płatniczego. Sezon urlopowy oznacza oczywiści większe zużycie benzyny, lecz należy pamiętać, że zapasy ropy w Stanach są obecnie na bardzo wysokich poziomach. W tym tygodniu opublikowane będą dane z różnych sfer amerykańskiej gospodarki: inflacja, sprzedaży detalicznej, przepływy kapitałowe, sentyment i dane z przemysłu. Dane ze sfery realnej prawdopodobnie pokażą osłabienie koniunktury, dane ze sfery monetarnej pokażą wysoką inflację. W związku z tym w tym tygodniu trzeba oczekiwać istotnych wahań kursów i gwałtownych reakcji na dane makroekonomiczne. Najważniejszym wydarzeniem jest oczywiście inflacja we wtorek i środę. Do publikacji tych danych dolar nie powinien się już istotnie umocnić.

Reklama

EUR/PLN

Piątkowe osłabienie złotego wywołane było głównie przez pogłoski o możliwości dymisji Zyty Gilowskiej. Ministerstwo finansów zdementowało tę informację, jednak nie wykluczone, że w trakcie rady gabinetowej była na ten temat mowa, szczególnie, że premier odmówił komentarza w tej sprawie. Odejście Gilowskiej związane byłoby rzekomo ze sprzeciwem prezydenta w sprawie zmian w podatkach. Premier poinformował jednak, że w założeniach do budżetu na 2007 roku zostanie uwzględniona obietnica utrzymania deficytu poniżej 30 mld złotych co jest pozytywną informacją. Rynek jednak nie przywiązuje do tego uwagi i awersja do ryzyka bierze górę nad fundamentami. Wnioski płynące z analizy technicznej także skłaniają raczej ku kupowaniu EURPLN. Słabość złotego w stosunku do innych walut regionu jest również niepokojąca i nieustanne testowanie rejonu 3.97-98 może dość gwałtownie zakończyć się przebiciem i realizacją zleceń stop-loss, które znajdują się w okolicy 4.01. Uważamy, że ryzyko ruchu w górę jest bardzo duże.

USD/PLN

USD/PLN próbował kilkakrotnie podchodzić w okolice silnych oporów powyżej 3.14 jednak odbicie EURUSD od poziomu 1.2600 spowodował powrót na 3.13. Wspomniane czynniki, pod których wpływem pozostawać będzie EURUSD, czyli dane o inflacji i dane z realnej sfery gospodarczej powinny wywołać wahania USD/PLN pomiędzy 3.12-3.18. Dodatkowym zagrożeniem jest słaby i słabnący sentyment do naszej waluty związany m.in. ze spadkami na giełdach w naszym regionie i możliwe problemy natury politycznej. Słabość złotego w stosunku do innych walut regionu jest również niepokojąca i może być związana z niepewnością a propos dalszego pozostawania Gilowskiej w rządzie.

EUR/USD

Wyższa inflacja napędza oczekiwania na dalsze zaostrzanie polityki monetarnej w USA. Spotkanie G-8 w Petersburgu, które odbyło się w weekend, nie przyniosło wyraźnego sygnału do wyprzedaży amerykańskiej waluty. Z wypowiedzi ministrów możemy wywnioskować, iż gospodarka światowa ma się dobrze i nie widać zagrożeń dla tempa wzrostu PKB w najbliższym czasie. Musimy jednak się liczyć z wysoką inflacją i wyższymi stopami procentowymi na całym świecie. Piątkowe dane o deficycie handlowym, mimo iż lepsze od oczekiwań, wraz z zakończeniem tygodnia przyniosły realizację zysków na eurodolarze który zyskał w ciągu tygodnia prawie 3%. Dolar jest wciąż mocny, gdyż inwestorzy przygotowują się do najważniejszych danych w czerwcu, danych o inflacji w USA (wtorek i środa). Wyższa inflacja bazowa utwierdzi FOMC w konieczności dalszego zaostrzania polityki monetarnej i będzie wsparciem dla dalszego umacniania się amerykańskiej waluty. Słabszy odczyt pozwoli odetchnąć inwestorom giełdowym i przełoży się na szybkie wzrosty eurodolara.

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: deta | inflacja | Dana | osłabienie | waluty | danie | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »