Mario Monti niekoniecznie musi odejść

Wczorajszy dzień był na rynkach zdominowany przez niepokoje związane z przedwczesnym odejściem lubianego przez rynki premiera Włoch. Dzisiaj już wiemy, że te niepokoje mogą okazać się przedwczesne, gdyż rosną szansą na pozostanie przez technokratę u władzy.

Wczorajszy dzień był na rynkach zdominowany przez niepokoje związane z przedwczesnym odejściem lubianego przez rynki premiera Włoch. Dzisiaj już wiemy, że te niepokoje mogą okazać się przedwczesne, gdyż rosną szansą na pozostanie przez technokratę u władzy.

Weekendowe zaskoczenie skalkulowaną gra Montiego by utrzymać się u władzy?

Mario Montiemu ciężko jest zarzucić nieznajomość rynków. Swoją decyzję o przedwczesnej rezygnacji podał do wiadomości w sobotę, by jak to sam określił, nie wpływać negatywnie na wyceny instrumentów finansowych. Wydaje się jednak, że byłemu komisarzowi UE właśnie chodziło o to, by zwrócić Włochom uwagę jak dobrze jego osoba jest postrzegana przez globalnych inwestorów. Straty giełdy w Mediolanie oraz wyraźny wzrost rentowności włoskich obligacji wystarczyły by z całej Europy oraz samej Italii popłynęły liczne głosy mówiące o potrzebie pozostawienia technokraty na stanowisku premiera, gdyż zapewnia on stabilność finansową kraju oraz jest gwarantem kontynuacji zapoczątkowanej drogi reform. Niewykluczone więc, że sobotnia decyzja Montiego była majstersztykiem wykonanym właśnie po to, by utrzymać się u władzy. Nie oszukujmy się bowiem - z początkiem przyszłego roku wybory we Włoszech i tak miały się odbyć, a przyspieszenie ich o około miesiąc niewiele zmienia. Co istotne, jeżeli premier Włoch rzeczywiście poda się do dymisji po przyjęciu budżetu na przyszły rok, to i tak pozostanie na stanowisku do momentu wybrania nowych władz. Wiele osób obawia się powrotu Silvio Berlusconiego, ale na chwilę obecną nie jest to realne i wyraźnie takiemu scenariuszowi zaprzeczają najnowsze sondaże. Niewykluczone więc, że weekendowe zaskoczenie było skalkulowaną grą Montiego, by pokazać obywatelom co się stanie, gdyby przyszły premier nie miał mandatu poparcia ze strony globalnych inwestorów. Taki ruch niewątpliwe zwiększa szansę Montiego na utrzymanie stanowiska po wyborach, czego zresztą sam zainteresowany oficjalnie nie wyklucza, a nawet stara się powoli wyrażać chęci kontynuowania swojej misji.

Reklama

Eurodolar relatywnie spokojnie zareagował na początkowo niepokojąco się prezentujące informacje z Włoch. Minimum z piątku nie zostało pokonane i cały wczorajszy dzień stał pod znakiem mozolnego odrabiania porannych strat. Dzisiaj ten pozytywny trend jest kontynuowany, a dodatkowym czynnikiem wspierającym euro jest oczekiwane dalsze luzowanie polityki monetarnej przez Fed. Notowania pary mogą teoretycznie powrócić w okolice 1,31, a wczorajsze minimum służy za wsparcie, którego pokonanie wyraźnie popsułoby perspektywy dla waluty wspólnotowej.

Oczekiwane luzowanie przez Fed wspiera nowozelandzkiego dolara

Z interesujących historii na rynku walutowym warto wspomnieć o kontynuującym swe umocnienie nowozelandzkim dolarze. Waluta wspierana jest pozytywnymi lokalnymi informacjami, takim jak dane pokazujące rekordowo wysokie ceny nieruchomości, których indeks w listopadzie znalazł się 1,5% powyżej poprzedniego maksimum z 2007 roku. Nie bez znaczenia jest również mniej gołębia mowa ze strony lokalnego banku centralnego, którego następny ruch może oznaczać bardziej restrykcyjną politykę pieniężną. Oczywiście nie stanie się to szybko, ale i tak stałoby w wyraźnym kontraście do oczekiwanego dalszego luzowania polityki przez Fed. Dzisiaj rozpoczyna się bowiem dwudniowe posiedzenie FOMC, na którym najprawdopodobniej dojdzie do zastąpienia kończącej się operacji twist nowymi zakupami obligacji długoterminowych. Niewykluczone również, że ogłoszone zostaną progi ostrożnościowe, zgodnie z którymi drukowanie pieniądza utrzymywane będzie dopóki stopa bezrobocia nie spadnie poniżej 6,5% lub inflacja nie zrośnie powyżej 2,5%.

Kurs pary NZD/USD pokonał lokalne maksima z września, co z jednej strony pokazuje determinację byków, ale z drugiej strony oznacza potrzebę zmierzenia się z obszarem konsolidacji z początku roku. Tym niemniej dalsze utrzymywanie się dobrych nastrojów na świecie z pewnością będzie czynnikiem wspierającym dla pary.

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: Maria | premier włoch
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »