Kiedy Polska wejdzie do strefy euro?

Merkel ostrzega: Kryzysu nie załatwimy jednym ciosem!

Niemcy chcą wzmocnić dyscyplinę finansową w eurolandzie m.in. poprzez mocniejszą kontrolę nad budżetami krajów euro pod kątem przestrzegania kryteriów deficytu i długu publicznego, oraz wprowadzić automatyczne sankcje za łamanie tych reguł - zapowiedziała w swoim wystąpieniu niemiecka kanclerz Angela Merkel.

Kraje spoza strefy euro muszą mieć możliwość przyłączenia się do wzmocnionych zasad dyscypliny finansowej, jakie przyjmie unia walutowa - powiedziała w piątek w swoim pierwszym wystąpieniu niemiecka kanclerz. Według niej wolę przyłączenia się do współpracy wyraziła Polska.

Kanclerz odrzuciła również możliwość wprowadzenia wspólnych obligacji strefy euro jako metody walki z aktualnym kryzysem. Merkel oświadczyła w niemieckim Bundestagu, że jej celem na szczycie UE w Brukseli 8 i 9 grudnia będzie przeforsowanie zmiany unijnych traktatów, co jest jedyną drogą do budowy "unii fiskalnej".

Reklama

Traktat a potem euro

"Rozwiązaniem drugim w kolejności" jest zawarcie całkiem nowego traktatu między państwami euro - dodała. "Do Brukseli jedziemy z celem przeforsowania zmiany traktatów UE, ale w takim duchu, by uniknąć podziału między państwami euro a państwami spoza strefy euro. Pozostawimy krajom, które nie są członkami strefy wspólnej waluty, możliwość przyłączenia się do mocniejszych zobowiązań przyjętych przez strefę euro. Nikt nie może chcieć takiego podziału" - powiedziała.

Zdaniem Merkel także eurogrupa, czyli współpraca ministrów finansów eurolandu, powinna być otwarta dla każdego, kto chce się przyłączyć - na przykład Polski. "Polska zawsze mówiła wyraźnie, że choć nie ma jeszcze euro, to chce przyjąć mocniejsze zobowiązania" - dodała Merkel.

"W trakcie rozmów, które teraz przeprowadziliśmy, Polska także powiedziała jasno, że chce iść tą drogą unii stabilności" - dodała.

"Musimy trwale wzmocnić fundamenty unii gospodarczej i walutowej, naprawić błędy popełnione w czasie jej powstawania i dokończyć jej budowę. Celem jest unia fiskalna" - podkreśliła niemiecka kanclerz. UE jest na dobrej drodze, by ten cel osiągnąć. "Nie mówimy już tylko o unii fiskalnej, ale zaczynamy ją tworzyć" - oceniła Merkel.

Dyscyplina

Niemcy chcą wzmocnić dyscyplinę finansową w eurolandzie m.in. poprzez wzmocnienie kontroli nad budżetami krajów euro pod kątem przestrzegania kryteriów deficytu i długu publicznego, automatyczne sankcje za łamanie tych reguł, a także stworzenie możliwości zaskarżenia przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości państw, łamiących zasady dyscypliny finansowej.

Jak tłumaczyła Merkel, należy tak wzmocnić autorytet instytucji europejskich, by wymogi utrzymania deficytu poniżej 3 proc. PKB i zadłużenia poniżej 60 proc. PKB były faktycznie dotrzymywane. Jednym z centralnych elementów unii stabilności ma być "hamulec zadłużenia", czyli wprowadzenie przez kraje eurolandu pułapu długu, po którego przekroczeniu zmuszone byłyby do wdrożenia programów oszczędnościowych.

Długi kryzys

Merkel powtórzyła w piątek, że kryzys w strefie euro "nie może zostać rozwiązany za pomocą jednego zdecydowanego ciosu". "Nie ma prostych i szybkich rozwiązań - oceniła. - Pokonanie kryzysu zadłużenia to proces, który potrwa lata".

Sceptycznie wypowiedziała się o propozycjach zmiany mandatu Europejskiego Banku Centralnego, który - jak chcą niektórzy - miałby interweniować na rynku obligacji czy też pełnić rolę "kredytodawcy ostatniej instancji" dla państw zagrożonych kryzysem.

"Zadania EBC inne niż zadania Fed w Ameryce (Systemu Rezerw Federalnych - PAP) czy też Banku Anglii. Zadaniem tym jest zapewnienie stabilności waluty i to robi EBC" - powiedziała Merkel. Odrzuciła ona również możliwość wprowadzenia wspólnych obligacji strefy euro jako metody walki z aktualnym kryzysem.

Kanclerz zastrzegła, że niemieckie postulaty to nie próba zdominowania UE. "Nie mają one nic wspólnego z pewnymi obawami, troskami czy uprzedzeniami, o których czytamy i słyszymy, jakoby Niemcy chciały zdominować Europę czy coś w tym rodzaju. To absurdalne" - oceniła Merkel.

"Opowiadamy się za określoną kulturą stabilności i wzrostu, ale w europejskim duchu (byłych kanclerzy - PAP) Konrada Adenauera i Helmuta Kohla. Zjednoczenie Niemiec i zjednoczenie Europy były i są dwoma stronami jednego i tego samego medalu. O tym nigdy nie zapomnimy" - zapewniła.

Szczyt

Na szczycie przywódców UE 8-9 grudnia w Brukseli przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i szef Komisji Europejskiej Jose Barroso przedstawią raport na temat tego, czy i jakie zmiany traktatu UE są potrzebne, by wzmocnić zarządzanie gospodarcze strefy euro i dyscyplinę finansów publicznych państw członkowskich.

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zapowiedział, że spotka się z Merkel w najbliższy poniedziałek i przedstawią oni wspólne propozycje "w celu zagwarantowania przyszłości Europy".

OPINIA - Merkozy rozmawia i rozmawia i...

Zdaniem analityka Saxo Banku Madsa Koefoeda, Kanclerz Merkel i prezydent Sarkozy w dalszym ciągu promują plany wzmocnienia strefy euro w celu ograniczenia skutków zaraźliwego kryzysu na rynku obligacji skarbowych, który rozprzestrzenia się właśnie na Starym Kontynencie. Merkozy domaga się zwiększenia nadzoru i zaostrzenia kar dla krajów nieprzestrzegających statutu eurostrefy.

Co ciekawe, zarówno Niemcy, jak i Francja należały do pierwszych państw, które w 2003 r. złamały reguły - na dodatek obydwa te kraje ciągle mają deficytowe budżety. W istocie, deficyt Niemiec w zeszłym roku osiągnął 4,3 proc., zaś w 2011 i 2012 r. ma być równy odpowiednio 1,8 proc. i 1,4 proc. - we Francji należy się natomiast spodziewać 5,8 proc. deficytu w tym roku i 4,55 proc. w przyszłym, przy czym obydwa te poziomy przekraczają spodziewane średnie dla strefy euro.

Główny ekonomista Nordea Bank Polski Piotr Bujak uważa, że problemy krajów strefy euro są bardzo poważne, dlatego ich rozwiązanie wymaga odpowiednich działań jak zmiany w europejskich traktatach. W ten sposób skomentował propozycję zmiany w traktacie, o czym mówił wczoraj i dziś premier Donald Tusk. Piotr Bujak podkreśla w rozmowie z IAR, że zmiany w traktacie nie są możliwe bez udziału krajów spoza strefy euro. Dlatego - w jego opinii - udział tych krajów w różnych dyskusjach eurogrupy, jest jak najbardziej wskazane, bo problemów strefy euro nie da się rozwiązać bez udziału wszystkich krajów Unii Europejskiej. Szef rządu zapowiedział obronę wspólnej Europy. Premier ostrzegł, że jeśli konieczne zmiany nie zostaną wprowadzone, Europę czeka głęboki kryzys polityczny.Również kanclerz Niemiec podczas przemówienia w Bundestagu wezwała do wzmocnienia Unii gospodarczej i walutowej. Angela Merkel dodała, że Wspólnota nadal musi zgodnie walczyć z kryzysem, choć - jak zaznaczyła - na tym polu widać już znaczący postęp. Berlin będzie zabiegał też o większą integracji strefy euro i krajów, które do niej nie należą. W szwedzkich mediach pojawiają się głosy, że dwa kraje spoza strefy euro zostaną wciągnięte do bliskiej i stałej współpracy przy budowaniu nowego kształtu Unii Europejskiej. Krajami tymi mają być Szwecja i Polska. Piotr Bujak zaznacza, że jeśli informacje te potwierdzą się, będzie to rodzajem wyróżnienia dla obu krajów. Wczoraj francuski prezydent Nicholas Sarkozy zapowiedział, że Francja i Niemcy będą walczyć o nowy traktat, który ponownie zdefiniuje Unię Europejską.

Główny ekonomista PricewaterhouseCoopers prof. Witold Orłowski uważa, że sytuacja w UE powoli dojrzewa do rozwiązania, z powodu rosnącego przekonania, iż odwlekanie tej sprawy jest niekorzystne dla wszystkich, także dla samych Niemiec. "Kanclerz Merkel mówi o tym, czego Niemcy oczekują - chodzi o długookresowe reformy, czyli żeby były potężne kary za zadłużanie się, które spowodują, że w przyszłości się to już nie zdarzy" - zaznaczył.

Z kolei przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych Dariusz Rosati mówi, że lepszym rozwiązaniem (niż zmiana traktatów unijnych - PAP) jest skłonienie wszystkich krajów, żeby zapisały te reguły fiskalne i te pułapy długu w swoich konstytucjach. Wtedy - w jego opinii - byłyby bardziej zmotywowane, by ich przestrzegać. Zdaniem głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu Janusza Jankowiaka, "całe porozumienie jak na razie sprowadza się do ostrzejszej procedury, która być może wpisana zostanie do traktatu, choć to jeszcze wcale nie jest takie pewne".

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | Angela Merkel | euro | ostrzega | NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »