Na kolejkach do leczenia zyskuje prywatny sektor

Wzrasta zainteresowanie dodatkowymi ubezpieczeniami zdrowotnymi - rocznie przybywa ich w granicach 12 proc. Firmy wykupują pakiety medyczne dla pracowników. Ale najszybciej przybywa klientów indywidualnych. W tym roku liczba wykupywanych przez nich pojedynczych usług i świadczeń zwiększyła się aż o ok. 30 proc.

Generalną przyczyną jest brak poprawy w publicznym sektorze zdrowia, w związku z czym ludzie na własną rękę szukają zabezpieczenia medycznego - wyjaśnia Anna Rulkiewicz, prezes Związku Pracodawców Medycyny Prywatnej oraz firmy Lux Med, która ma pod opieką 1,8 mln pacjentów.

Zwraca uwagę, że firmy oferujące pakiety medyczne koncentrowały się dotychczas na klientach korporacyjnych. Teraz otworzyły się również na klientów indywidualnych. - Ludzie coraz chętniej wykupują pojedyncze konsultacje i badania - zauważa.

Kolejki są wszędzie, ale...

Jej zdaniem to jedna z przyczyn kolejek w prywatnych placówkach. - Nie jest już tak, jak 5-10 lat temu, kiedy pacjent komercyjny przyjmowany był natychmiast. Na przykład na konsultacje z endokrynologiem trzeba czekać od jednego do trzech tygodni. W publicznej placówce w Warszawie na planową wizytę oczekuje się w tej chwili średnio 200 dni, bo tych specjalistów jest bardzo niewielu - tłumaczy Anna Rulkiewicz.

Reklama

- Największym problemem jest brak personelu medycznego. Sektor prywatny nie funkcjonuje na bezludnej wyspie, też musi zabiegać o lekarzy. Gdy rośnie zapotrzebowanie na usługi komercyjne, a lekarzy nie przybywa, to automatycznie wydłużają się kolejki, wszędzie są coraz dłuższe - przyznaje.

Jej zdaniem ogólna prawidłowość jest taka, że im dłuższy czas oczekiwania na świadczenia w sektorze publicznym - a jak twierdzi, obecne reformy raczej nie rozwiążą problemu kolejek w państwowej służbie zdrowia - tym większe zainteresowanie pacjentów sektorem prywatnym.

Dodajmy, że również według danych Polskiej Izby Ubezpieczeń, dodatkowo wybierane abonamenty zdrowotne obejmują najczęściej te usługi, które w państwowej służbie zdrowia wiążą się z najdłuższym oczekiwaniem.

Odpowiedź na rosnący popyt

O rosnącym popycie na usługi zdrowotne dobrze wiedzą inwestorzy. W maju tego roku weszła do Polski firma MediSky International z działającej od 15 lat w regionie Europy Środkowo-Wschodniej MediHelp International Group.

- Otwieramy się na nowe, obiecujące rynki. Zdecydowaliśmy się rozpocząć działalność w Polsce, gdzie obserwujemy wzrost zainteresowania prywatną opieką zdrowotną - mówił Zahal Levy, prezes MediSky International, podczas inauguracji działalności w naszym kraju. Międzynarodowe prywatne ubezpieczenie zdrowotne MediSky Healthcare Plan umożliwia korzystanie z opieki zdrowotnej w kraju i za granicą.

Wzrost zainteresowania prywatną opieką zdrowotną zarówno ze strony klientów indywidualnych, jak i korporacyjnych, jest wyraźny. Na przykład w czerwcu br. pracownicy sieci handlowej POLOmarket zyskali taką możliwość.

- W Grupie POLOmarket traktujemy pracowników jako nasz największy kapitał. Dlatego postanowiliśmy wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom i podjęliśmy decyzję o wdrożeniu programu prywatnej opieki medycznej - tłumaczy Beata Zielińska, dyrektor personalny w POLOmarkecie.

"Wprowadzenie prywatnej opieki medycznej to kolejny krok Grupy w coraz bardziej zaciętej rywalizacji z sieciami handlowymi o pracowników" - komentował portal pulshr.pl wprowadzenie programu prywatnej opieki medycznej przez POLOmarket.

Także Jeronimo Martins Polska wprowadziło program badań i konsultacji lekarskich dla pracowników sieci Biedronka. Do skorzystania z pakietu bezpłatnych świadczeń w 2016 r. zaproszono ponad 55 tys. pracowników (w 2015 roku w ramach podobnego programu zrealizowano ponad 17 tys. badań dla blisko 4,5 tys. osób zatrudnionych w firmie).

W ubiegłym roku kobiety pracujące dla Jeronimo Martins Polska mogły skorzystać z wizyty u internisty, okulisty, stomatologa lub dodatkowo dermatologa albo dietetyka. Miały też możliwość konsultacji z ginekologiem. Proponowano im również mammografię lub USG piersi bądź USG ginekologiczne.

Mężczyznom zaoferowano skorzystanie z dwóch wizyt do wyboru: u internisty, okulisty, stomatologa, dermatologa, dietetyka. Ponadto mogli wykonać badania USG jamy brzusznej i EKG spoczynkowe, a także przeprowadzić kompleksowe badania analityczne, obejmujące morfologię krwi i OB, glukozę, lipidogram oraz badanie ogólne moczu.

Zdrowy pracownik w cenie

Prezes Rulkiewicz przyznaje, że umacnia się pozycja pracownika na rynku pracy. W jej ocenie powodem zwiększonego zainteresowania pracodawców zapewnieniem pracownikom opieki medycznej jest sytuacja na rynku pracy. - Pakiety medyczne stały się podstawowym benefitem, gdy chce się pozyskać pracownika - podkreśla.

- Zdrowy pracownik to najcenniejsze aktywo pracodawcy. Nie tylko my jemu dajemy pracę, ale i on nam - zwracał uwagę w czasie Kongresu Wyzwań Zdrowotnych (Health Challenges Congress, Katowice, 18-20 lutego 2016 r.) Andrzej Mądrala, wiceprezydent Pracodawców RP i prezes Centrum Medycznego Mavit. Przedstawił też analizę obrazującą miliardowe wydatki z powodu absencji chorobowej.

- W naszej firmie każdy pracownik jest średnio przez 11 dni w roku na L4. To dezorganizacja pracy i konieczność znalezienia zastępstwa. Poza tym zależy nam na tym, żeby nasi pracownicy byli w dobrej kondycji. Dlatego staramy się monitorować powody zwolnień lekarskich i reagować, np. pomagając szybciej dostać się do lekarza specjalisty - przekonywała w czasie HCC Anna Wyczesany, szef biura rozwoju pracowników i projektów HR ArcelorMittal Poland (hutniczy koncern zatrudnia w Polsce 11 tys. pracowników).

System naczyń połączonych

Przyszłość dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych, czy szerzej - rynku prywatnej opieki zdrowotnej - zależy od wielu czynników: spadającego bezrobocia, wzrostu PKB, wzrostu konsumpcji prywatnej itd. Ale oprócz przesłanek makroekonomicznych dla tego sektora szczególne znaczenie ma sytuacja w publicznej służbie zdrowia. Oba segmenty rynku zdrowia tworzą system naczyń połączonych. Im gorzej dzieje się w jednym, tym większe szanse na rozwój zyskuje drugi segment.

- Rynek komercyjny będzie zależał od tego, jak będzie wyglądała sytuacja na rynku publicznym - twierdzi prezes Rulkiewicz i jako przykład podaje dostęp do specjalistyki i chirurgii jednego dnia.

- Istnieje obawa, że sieć szpitali pochłonie większość finansowania, co spowoduje, że środków na kontraktowanie świadczeń w placówkach spoza sieci pozostanie znacznie mniej niż planowane obecnie 9 procent budżetu. Dla prywatnych szpitali będzie to oznaczało konieczność oparcia swojej działalności na zabiegach wykonywanych odpłatnie. Ich przetrwanie w tym modelu będzie uzależnione od popytu, który będzie pochodną dostępności świadczeń w placówkach zakwalifikowanych do sieci - prognozuje.

Ryszard Rotaub

Więcej informacji w miesięczniku "Rynek Zdrowia"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »