Na rynkach leje się krew

Dzisiejszy dzień przynosi kolejną falę spadku nastrojów wśród globalnych inwestorów. Spadki w niektórych przypadkach przypominały strużki lejącej się krwi. W zasadzie nie widać wydarzenia, które mogłoby doprowadzić do poprawy nastrojów wśród inwestorów, a przyszły tydzień może okazać się jeszcze gorszy.

Dzisiejszy dzień przynosi kolejną falę spadku nastrojów wśród globalnych inwestorów. Spadki w niektórych przypadkach przypominały strużki lejącej się krwi. W zasadzie nie widać wydarzenia, które mogłoby doprowadzić do poprawy nastrojów wśród inwestorów, a przyszły tydzień może okazać się jeszcze gorszy.

Poranek rozpoczął się słabo z ponad 5 proc. spadkiem na indeksie Nikkei 225. Spadki zostały zanotowane pomimo braku sesji w Chinach oraz Hongkongu ze względu na obchody nowego roku, które w przypadku części rynków potrwają do końca tego tygodnia. Oprócz paniki inwestorów, japońskim akcjom nie sprzyja także silniejszy jen, oraz brak interwencji słownych ze strony Banku Japonii, który ostatnio ograniczył się do wprowadzenia ujemnej stopy depozytowej od nowych depozytów w Japonii. Nikkei 225 stracił dzisiaj prawie 1000 punktów podczas jednej sesji i zamknął się nieznacznie powyżej 16 tysięcy punktów.

Reklama

Start sesji w Europie również nie przyniósł jakieś większej poprawy nastrojów. Jeszcze przed startem handlu poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej w Niemczech. Dane te były kolejnym ciężarem dla niemieckiego DAX-a. Produkcja przemysłowa w grudniu w ujęciu miesięcznym spadła o 1,2 proc. w porównaniu do oczekiwań wzrostu na poziomie 0,5 proc. m/m. Mocno spowolnił indeks dla sektora energetycznego i konsumpcji. Jest to już drugi spadek z rzędu, sygnał tego, że spowolnienie eksportu wpływa na aktywność fabryk pomimo silnego popytu wewnętrznego. Niemcy są najbardziej wystawioną europejską gospodarką na działanie obaw o wzrost gospodarczy w Chinach. Perspektywy, co do rozwoju tej gospodarki uległy ponownie znacznemu pogorszeniu, gdyż Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozę na ten rok na poziom 6,4 proc., podczas gdy jeszcze w tamtym roku zakładał 6,9 proc. W powietrzu wisi również widmo upadku największego niemieckiego kredytodawcy Deutsche Banku. Na zamknięciu DAX stracił 1,1 proc., CAC 40 spadł o 1,98 proc., natomiast brytyjski FTSE 100 zniżkował o 0,99 proc.

Ponowny spadek cen ropy naftowej poniżej 30 USD za baryłkę w przypadku ropy WTI wpłynął negatywnie na sektor energetyczny w Stanach Zjednoczonych i nawet wzrosty czołowych spółek technologicznych jak Google, Facebook, czy Microsoft nie były w stanie podnieść głównych indeksów w górę. Po 2 godzinach handlu S&P 500 traci 0,06 proc., DJIA jest na minusie 0,20 proc., natomiast Nasdaq balansuje na granicy wczorajszego zamknięcia.

Globalne nastroje są obecne również na naszym rodzimym rynku. Słabe wyniki Pekao SA rzutowały na notowania innych banków. Na notowania polskich spółek w najbliższych dniach mogą rzutować kolejne dyskusje dotyczące podatku detalicznego. Zaprezentowany kilka tygodni temu projekt ustawy wzbudził duże kontrowersje i po wielu zarzutach dotyczących m.in. niszczenia konkurencyjności polskich przedsiębiorców, zapowiadane są zmiany w podatku. Niestety konkretne pomysły zmian nie są jeszcze znane, jednak plotki mówią, iż poprawiona wersja projektu może ujrzeć światło dziennie jeszcze w tym tygodniu. Na zamknięciu WIG20 stracił 0,13%.

Michał Stajniak

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: łania | giełdy | LAN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »