Nie dla skazanych urząd

Samorządowcy sprawdzą, czy zatrudniają skazanych za przestępstwo umyślne. Osoby z wyrokami i podejrzane o stronniczość będą zwalniane z pracy. Sekretarzem gminy będzie mogła być osoba bez doświadczenia w administracji.

Samorządowcy sprawdzą, czy zatrudniają skazanych za przestępstwo umyślne. Osoby z wyrokami i podejrzane o stronniczość będą zwalniane z pracy. Sekretarzem gminy będzie mogła być osoba bez doświadczenia w administracji.

Dziś wchodzi w życie ustawa z dnia 21 lipca 2006 r. o pracownikach samorządowych (Dz.U. nr 169, poz. 1201). Krótka nowelizacja wprowadza dużo zmian. Przede wszystkim nakłada na pracodawców samorządowych obowiązek sprawdzenia, czy pracownicy zatrudnieni na stanowiskach urzędniczych nie figurują w Krajowym Rejestrze Karnym. Wnioski do KRK muszą być złożone do 11 stycznia 2007 r.

- Mój urząd wystąpi z zapytaniem o ponad 2 tys. osób - mówi Barbara Matusik z krakowskiego magistratu. W jej urzędzie, podobnie jak w innych wojewódzkich, gminnych, powiatowych urzędnicy stanowią od 80 do 90 proc. pracowników. W ciągu dwóch miesięcy do KRK wpłynie około 150 tys. wniosków. Osoby figurujące w KRK pracodawca będzie musiał zwolnić.



Karani stracą pracę

Zakaz zatrudniania w urzędach samorządowych osób skazanych za przestępstwo umyślne funkcjonuje od 7 sierpnia 2005 r. Wprowadziła go ustawa z dnia 6 maja 2005 r. zmieniającą ustawę o pracownikach samorządowych (Dz.U. nr 122, poz. 1020). Zatem osoby, które były przyjmowane na stanowiska urzędnicze po 7 sierpnia ubiegłego roku, przedstawiały zaświadczenie o niekaralności.

- Osoby zatrudnione przed tym dniem, mimo braku nieskazitelnej przeszłości, mogły dalej zajmować swoje stanowiska. Obecna nowelizacja pozwoli wyeliminować wszystkich pracowników skazanych za przestępstwo umyślne - tłumaczy Beata Szydło, poseł sprawozdawca. Prezes Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, prof. Jerzy Regulski, uważa, że pracownicy samorządowi powinni być czyści jak łza. Jego zdaniem nowe przepisy nie uzdrowią jednak źle funkcjonującego systemu. Dotyczą one bowiem tylko pracowników na stanowiskach urzędniczych. Nie obejmą zatem osób zatrudnianych w spółkach miejskich czy kierowników świetlic.

- Tymczasem gminy mają dużo przedsiębiorstw, w których wójt, burmistrz czy prezydent może zatrudnić kogo zechce - tłumaczy prof. Jerzy Regulski. Według doniesień prasowych po opuszczeniu więzienia pracę w miejskim ośrodku rekreacyjnym otrzymał m.in. były wiceprzewodniczący rady powiatu starachowickiego. Zdaniem prof. Regulskiego patologię w samorządach wyeliminuje wprowadzenie zasady jawności. Opinia publiczna powinna móc sprawdzić kto, gdzie i dlaczego został zatrudniony w instytucji finansowanej za publiczne pieniędze. Obecnie jawny i konkurencyjny nabór stosowany jest jedynie na stanowiskach urzędniczych.

Skarbnicy bez doświadczenia

Nowelizacja umożliwia ponadto zatrudnianie na stanowiskach sekretarzy oraz skarbników gmin, powiatów i województw osób niemających dwuletniego doświadczenia w administracji.

- Taka zmiana nie wróży dobrze administracji samorządowej, ponieważ może się zdarzyć, że urzędnicy niższego szczebla będą posiadali kwalifikacje wyższe niż ich przełożeni - uważa Stefan Płażek, adwokat i adiunkt na Uniwersytecie Jagiellońskim. Doświadczenie w administracji jest bowiem wymagane na wszystkich innych kierowniczych stanowiskach. Musi się nim wykazać np. zastępca głównego księgowego w gospodarstwie pomocniczym.

- Nowy przepis pozwala dobierać współpracowników według własnego widzimisię, bez żadnych kryteriów merytorycznych. Jedynym kryterium będzie znajomość z wójtem czy prezydentem - mówi prof. Jerzy Regulski. Jego zdaniem takie stanowiska powinny być obsadzane w drodze otwartego konkursu. Profesor dodaje ponadto, że piastujące je osoby powinny mieć stabilny stosunek pracy. Przedwojenna ustawa o samorządzie stanowiła, że sekretarza i skarbnika gminy nie można zwalniać pół roku przed i pół roku po wyborach.

Posłowie, uelastyczniając zasady zatrudniania skarbników i sekretarzy, tłumaczyli, że pozwolą one sięgnąć po fachowców z prywatnych firm.

- Te stanowiska są najważniejsze dla prezydenta, burmistrza czy wójta i jestem pewna, że nikt nie zdecyduje się zatrudnić osoby nieprzygotowanej do pełnienia tak odpowiedzialnych funkcji. To mogłoby się skończyć klęską - dodaje Halina Rozpondek, posłanka PO.

Zwolnienie za stronniczość

Nowela zaostrza przepisy dotyczące wykonywania pracy kolidujących z obowiązkami służbowymi. Od dziś za wykonywanie takich zajęć grozi dyscyplinarne zwolnienie.

- Będąc kilka lat burmistrzem, spotkałam się z praktyką, że geodeci akceptowali w urzędzie plany, które sami wykonali. Wprowadzony zakaz wyeliminuje tę patologię - tłumaczy Beata Szydło. Również prof. Jerzy Regulski uważa, że urzędnik nie powinien wykonywać pracy pozostającej w konflikcie z obowiązkami zawodowymi.

- W samorządach terytorialnych dużo się wybacza, zwłaszcza znajomym. Teraz przełożony będzie musiał zwolnić podwładnego naruszającego przepis - podkreśla Stefan Płażek.

Nowelizacja wprowadza również obowiązek przeprowadzania okresowych ocen kwalifikacyjnych osób zajmujących stanowiska urzędnicze. Pierwsza ocena musi być przeprowadzona w ciągu roku od dnia wejścia w życie ustawy.

- Dotychczas oceniani byli tylko pracownicy mianowani, stanowiący nieliczną grupę w urzędach samorządowych - wyjaśnia Stefan Płażek.

Pracodawca będzie musiał zwolnić urzędników, którzy drugi raz z rzędu otrzymają negatywną ocenę, ale nie wszystkich. Stosunku pracy nie będzie musiał rozwiązać z urzędnikami mianowanymi. Szczegółowe zasady dokonywania ocen nie są jeszcze znane. Określi je w rozporządzeniu Rada Ministrów. Od oceny będzie przysługiwało odwołanie.

Reklama


OPINIA

Michał Kulesza
Uniwersytet Warszawski

Politycy przychodzą i odchodzą, a urzędnicy pozostają. Dlatego ważne jest, aby najważniejsze funkcje pełniły osoby kompetentne. Jeśli ktoś poważnie myśli o karierze w administracji, to powinien zatrudnić się w niej, popracować dwa lata i dopiero ubiegać się o kierownicze stanowisko. Nie można przyjmować na nie pracowników banku czy spółdzielni, ponieważ nie wiedzą jak funkcjonuje urząd.

Zakazanie pracy w samorządzie skazanym także nie jest dobrym rozwiązaniem. Są bowiem różne rodzaje przestępstwa i różne stanowiska. Nie można zabraniać pełnić funkcji publicznych np. osobie, które nakrzyczała na kogoś. Urzędy powinny być niedostępne dla tych, którzy popełnili przestępstwo przeciwko mieniu czy sfałszowali dokument.

Jolanta Góra

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »