Obniżki ratingów Grecji i Belgii osłabiły euro i giełdy

Efektem obniżenia ratingu Grecji i Belgii oraz obaw o niższą ocenę wiarygodności Włoch był spadek wartości euro i wzrost franka szwajcarskiego a także korekta na światowych giełdach. Analitycy nie przewidują szybkiej poprawy sytuacji.

Agencja ratingowa Fitch obniżyła w piątek rating Grecji z BB+ do B+. Natomiast w sobotę agencja Standard & Poor's poinformowała o możliwości obniżenia ratingu Włoch. Zaś w poniedziałek późnym popołudniem agencja Fitch Ratings obniżyła perspektywę wiarygodności Belgii (AA+).

Do tego wciąż dochodzą informacje o złej sytuacji finansów publicznych w Hiszpanii, której deficyt może być większy niż to deklaruje tamtejszy rząd.

W poniedziałek okazało się również, że wskaźnik PMI, czyli wskaźnik nastrojów menedżerów logistyki publikowany przez Markit Economics, dla krajów strefy euro okazał się gorszy od prognoz.

Ponadto we wtorek grecki minister finansów Jeorjos Papakonstantinu ostrzegł, że jeśli Grecja nie otrzyma wkrótce następnej transzy pomocy finansowej Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 12 mld euro, to stanie się niewypłacalna. - Jeśli pieniądze nie nadejdą do końca lipca, będziemy musieli opuścić rolety i rząd nie będzie w stanie dalej płacić - powiedział Papakonstantinu telewizji Skai w Atenach. W 2010 r. Unia Europejska i Miedzynarodowy Fundusz Walutowy pożyczył Grecji 110 mld EUR.

Reklama

Zdaniem analityków, w najbliższym czasie sytuacja na warszawskiej giełdzie nie poprawi się wyraźnie. - Dopóki z krajów peryferyjnych nie napłyną jakieś pozytywne informacje dotyczące konkretnych programów naprawy tamtejszych finansów, sytuacja na rynkach nie ulegnie poprawie - powiedział PAP analityk BRE Banku Marcin Mazurek.

Podobnego zdania jest analityk DM Millennium Marcin Materna, który przyznał, że giełdę czeka okres wahań. - Dotychczas obserwowaliśmy powolne wzrosty indeksów, teraz możemy mieć powolne spadki - WIG20 do 2 750 pkt - stwierdził analityk DM Millennium.

- Rynek potrzebuje pozytywnych informacji, musi widzieć jakieś szanse na rozwiązanie problemów - podkreślił w rozmowie z PAP główny ekonomista X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień. A o takie może być w najbliższym czasie trudno.

Coraz większe obawy inwestorów o przyszłość krajów strefy euro spowodowały, że szwajcarski frank jest coraz silniejszy względem euro (o 14.52 we wtorek średnio cena euro wyniosła 1,241 CHF).- Kiedy następuje awersja do ryzyka inwestorzy uciekają z euro do franka - powiedział Mazurek. W efekcie na wartości stracił też złoty.

Analityk XTB uważa, że polska waluta radzi sobie relatywnie dobrze. - Złoty specjalnie na pogorszeniu nastrojów nie ucierpiał. Kurs euro/złoty nadal znajduje się poniżej 3,95 zł - tu naprawdę ruchy były nieduże, waluty z naszego regionu, czeska korona, węgierski forint straciły wyraźnie więcej - powiedział Kwiecień. Jego zdaniem, niewielkie osłabienie złotego to efekt perspektywy dalszych podwyżek stóp procentowych w Polsce oraz dobrej koniunktury naszej gospodarki.

Według niego na koniec roku za franka będziemy płacić poniżej 3 zł (we wtorek kosztował 3,18 zł).

W efekcie polscy kredytobiorcy, którzy zadłużyli się w szwajcarskiej walucie nie powinni się obawiać. - Choć kredytobiorcy mogą zapłacić kilka droższych rat, to w perspektywie kilku lat kurs franka będzie bardziej sprzyjający - powiedział Kwiecień.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Grecja | euro | rating | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »