Ograniczenia dla supermarketów bezprawne

Na budowę hipermarketu potrzebna będzie zgoda sejmiku województwa. Ograniczenia dla supermarketów są niezgodne z prawem europejskim. Bariery dla handlu wielkopowierzchniowego popierają małe sklepy.

Zdaniem Andrzeja Leppera projekt ustawy posłów Samoobrony o sklepach wielkopowierzchniowych to skuteczny instrument chroniący interesy małych i średnich przedsiębiorców.

Na głosowanie w Sejmie czeka przedstawiony ponad rok temu poselski projekt ustawy o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych. Mimo że posłowie dokonali w nim kilku zmian, regulacja ciągle budzi kontrowersje. Z opinii Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej (UKIE)wynika, że jest niezgodna z prawem wspólnotowym.

Projekt autorstwa posłów Samoobrony przewiduje wydawanie zezwoleń na tworzenie i działanie wielkopowierzchniowych obiektów handlowych. Obiektem takim ma być sklep, którego powierzchnia sprzedaży przekracza 400 mkw. Zezwolenie będzie wydawał wójt, burmistrz lub prezydent po uzyskaniu pozytywnej opinii rady gminy. Zgoda na utworzenie sklepu o powierzchni powyżej 2000 mkw. będzie uzależniona od uzyskania pozytywnej opinii sejmiku województwa. Lokalizacja takiego obiektu powinna być zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego województwa.

Projekt nie wzbudził entuzjazmu Rady Ministrów. Zdaniem rządu nowe regulacje mogą okazać się skutecznym instrumentem chroniącym interesy małych i średnich przedsiębiorców, niemniej wprowadzenie zezwoleń może zostać uznane za formę ograniczenia swobody prowadzenia działalności gospodarczej.

Ostrzeżenia UKIE

Zwolenników wprowadzenia ograniczeń nie przekonują opinie, że projekt może być niezgodny z prawem wspólnotowym czy krajowym. UKIE zwraca uwagę, że projektowane przepisy przewidują ograniczenie działalności gospodarczej. Musi ono być uzasadnione nadrzędnym interesem publicznym, a sposób jego realizacji powinien być proporcjonalny do celu, któremu służy. Odmowa wydania zezwolenia ze względu na kształtowanie korzystnych warunków nabywania towarów i usług czy poszerzenie oferty handlowej byłaby - zdaniem UKIE - nieproporcjonalna do celu, któremu miałaby służyć. Rozwój sieci i zachowanie pożądanej równowagi między różnymi formami handlu jest interesem ekonomicznym, a nie publicznym. Nie może być powodem ograniczenia swobód traktatowych. Urząd nie wyklucza, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości mógłby uznać, że interes rynku pracy jest nadrzędny nad swobodą świadczenia usług i swobodą przedsiębiorczości, niemniej dotychczas ETS nie wypowiadał się w tej sprawie.

- Niektóre z przepisów ustawy są wprost sprzeczne z prawem europejskim. Choć pod adresem innych nie można sformułować tak jednoznacznej oceny, to trzeba mieć na uwadze, że żaden z nich nie gwarantuje zgodnego z prawem wspólnotowym zachowania polskich władz, a niektóre wręcz skłaniają do naruszania tego prawa - konkluduje UKIE.

Eksperci krytykują projekt

Zdaniem Jerzego Wojciechowskiego, eksperta z dziedziny prawa europejskiego z Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie, jedynym kryterium w handlu jest rynek, a nie normy.

- Dlatego handel nie powinien działać na zasadach licencji i zezwoleń. Przed przystąpieniem Polski do UE były podobne projekty. UKIE uznało je za niezgodne z prawem europejskim. Naruszały m.in. normy dotyczące konkurencji - tłumaczy Jerzy Wojciechowski.

Profesora Piotra Winczorka, konstytucjonalistę z Uniwersytetu Warszawskiego, dziwi propozycja, zgodnie z którą burmistrz, przed wydaniem decyzji o budowie obiektu, zwracałby się do sejmiku województwa.

- To jest obiekt lokalny, a nie wojewódzki. Oczywiście, że tak duży obiekt handlowy może mieć wpływ na sąsiadujące gminy, ale tak samo jest w przypadku budowy niektórych dróg. Nie rozumiem, dlaczego zaproponowano, by zwracać się do sejmiku województwa, a nie rady powiatu. Bywa, że województwa są tak duże, iż to, co się dzieje w jednej gminie, nie ma żadnego znaczenia dla gminy, znajdującej się na drugim końcu województwa - zwraca uwagę prof. Winczorek. Według niego nie można wykluczyć, że w przyszłości zapis taki zostanie zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego. Narusza on zasadę subsydiarności, która gwarantuje mniejszym jednostkom niższego szczebla prawo samodzielnego decydowania o swoich sprawach.

Ponadto nowe regulacje mogą być sprzeczne z zasadą wolności gospodarowania.

Opinii o niezgodności z konstytucją nie podziela jednak Marek Dobrowolski, adiunkt w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jego zdaniem współdecydowanie przez organy dwóch szczebli samorządu terytorialnego w sprawach rodzących znaczące konsekwencje dla mieszkańców tworzących dwie wspólnoty samorządowe nie jest niezgodne z ustawą zasadniczą.

Agnieszka Grzelak, ekspert ds. legislacji, zwraca uwagę, że uwzględnienie sejmiku wojewódzkiego w procedurze wydawania zezwolenia spowoduje również znaczące wydłużenie procesu inwestycyjego. Poza tym nie wiadomo, dlaczego w procedurze wydawania zezwolenia należy uwzględnić wojewódzki plan zagospodarowania przestrzennego, skoro nie obejmuje on oznaczenia obszarów handlowych o powierzchni sprzedaży powyżej 2 tys. mkw. Przedsiębiorcy podzieleni

Skrajne opinie na temat projektu ustawy mają przedsiębiorcy. Zdaniem Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, która zrzesza największe zagraniczne sieci, ustawa pozbawi firmy handlowe działające na powierzchniach większych niż 400 mkw. prawa do swobodnego inwestowania i prowadzenia działalności gospodarczej. Organizacja jest zdania, że nowe regulacje są niezgodne z polską konstytucją, Traktatem Ustanawiającym Wspólnotę Europejską oraz dyrektywą usługową. Celem tej ostatniej jest zagwarantowanie swobodnego świadczenia usług przez firmy na całym terytorium UE. Zdaniem POHiD ustawa może chronić interesy wąskiej grupy właścicieli obiektów o powierzchni do 400 mkw. Stworzy sztuczną koniunkturę, dzięki której właściciele małych sklepów będą mogli korzystnie je sprzedać dużym koncernom inwestującym w mniejsze powierzchnie.

Piotr Szafarz, doradca prawny Polskiej Rady Centrów Handlowych ostrzega, że ograniczenia będą dotyczyć nie tylko hipermarketów i supermarketów, ale także salonów samochodowych, sklepów meblowych, księgarń czy nawet dużych kwiaciarni lub cukierni.

- Proponowane przepisy wprowadzają bardzo ostre ograniczenia w zakresie różnych kategorii sklepów. Stwarza się wrażenie, że budowa dużych obiektów handlowych nie jest w Polsce w ogóle reglamentowana. To nie prawda, gdyż jest bardzo surowo regulowana przepisami planistycznymi - mówi doradca PRCH.

Entuzjastami ograniczeń są organizacje zrzeszające drobnych kupców. Według Polskiej Izby Handlu opinie o niezgodności ustawy z prawem europejskim są tendencyjne. Jan Rakowski, prezes Kongregacji Przemysłowo-Handlowej sugeruje, że opinia UKIE została wydana pod wpływem zagranicznych sieci sklepów wielkopowierzchniowych.

- Rozwiązania zaproponowane w ustawie pozwolą na zachowanie różnorodności na rynku i utrzymanie rynku pracy. Czy ograniczenia stosowane w innych krajach UE też są niezgodne z prawem europejskim? Rozumiem, że powinniśmy dochodzić do wolnego rynku, ale powinniśmy robić to stopniowo. Nie szybciej niż inne kraje UE. Nawet najbardziej liberalna Wielka Brytania stosuje bariery dla handlu wielkopowierzchniowego - mówi szef KPH.

Tymczasem parlamentarna opozycja uważa, że projekt jest nie do przyjęcia zarówno pod względem legislacyjnym, jak i merytorycznym. Zdaniem Adama Szejnfelda z PO ustawa jest rezultatem lobbingu.

- Na pewno nie będzie służyła małym sklepom. Tak naprawdę jest wymierzona przeciwko nim. Służy nielicznym gigantom, którzy nie budują wielkich obiektów, tylko wielkie sieci małych sklepów, które wykańczają sąsiadów na ulicy - uważa poseł. Zapowiada, że jeśli ustawa zostanie przyjęta, to PO rozważy zaskarżenie jej do Trybunału Konstytucyjnego.

Różnica między super- i hipermarketem

Definicji pozwalającej jednoznacznie rozróżnić supermarket od hipermarketu nie ma. Uznaje się jednak, że supermarket ma powierzchnię nieprzekraczającą 2,5 tys mkw. Hipermarket natomiast ma najczęściej dużo większą powierzchnię (ok. 8-12 tys. mkw.). W supermarketach sprzedaje się głównie żywność, z niewielkim udziałem artykułów przemysłowych. Natomiast w hipermarketach rozbudowane są stoiska gospodarstwa domowego, ze sprzętem RTV-AGD czy z tekstyliami.

Szersza perspektywa

Z szacunków PricewaterhouseCoopers wynika, że na koniec 2005 roku (pełne dane za 2006 rok nie są jeszcze dostępne) w Polsce działało ponad 118 tys. sklepów. Zdecydowanie największą grupę stanowiły tradycyjne, małe sklepy spożywcze (115 tys.). W tym czasie działały 1584 sklepy dyskontowe i 1270 supermarketów. Liczba hipermarketów nadal rośnie, chociaż wolniej niż w latach poprzednich. W 2005 roku funkcjonowały 263 hipermarkety (240 w 2004 roku i 202 w 2003 roku). Liderami rynku handlu detalicznego są Grupa Metro (Makro C&C, Real, Saturn, Media Markt), Jeronimo Martins (Żabka) i Tesco. BED

Reklama


Jestem za

Małgorzata Więch
prezes Polskiej Izby Handlu


Opinie mówiące o niezgodności projektu z prawem wspólnotowym czy konstytucją są tendencyjne. Przede wszystkim projekt, którym teraz zajmuje się Sejm, w niczym nie przypomina pierwotnego projektu złożonego do laski marszałkowskiej przeszło rok temu. Dyrektywa usługowa wchodzi w życie dopiero w 2010 roku, więc obawy o jej zastosowanie są przedwczesne.

Z ekspertyzy wykonanej na zlecenie marszałka Sejmu wynika, że w większości krajów UE są regulacje ograniczające powstawanie wielkopowierzchniowych obiektów handlowych.

Jestem przeciw

Maria Andrzej Faliński
sekretarz generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji


Ustawa będzie miała tragiczne skutki dla polskiego rynku. Pomijam już to, że na tle Unii Europejskiej wystawiamy sobie świadectwo kraju, który nie respektuje prawa. Proponowane zmiany są bowiem sprzeczne nie tylko z polską konstytucją, ale także Traktatem Europejskim i dyrektywą usługową. Proponowane rozwiązania prawne rzutować będą negatywnie na działalność szeroko rozumianego sektora handlu oraz ugodzą w bezpośrednie interesy konsumentów. Wejście proponowanych przepisów w życie oznacza opóźnienie w rozwoju nowoczesnych kanałów dystrybucji, wstrzymanie szeregu inwestycji budowlanych oraz powstanie systemu barier, praktycznie zatrzymujących proces rozwoju w handlu.

Marcin Musiał,
Łukasz Kuligowski

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: sklepy | gminy | aprobata | województwa | interesy | małe sklepy | handel | bariery | ustawy | supermarkety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »