"Operki" przypadki różne
Zapotrzebowanie na opiekunki (filles au pair) we Francji jest duże. Odpowiedzialna, wyrozumiała i czuła "matka Polka" Francuzom doskonale odpowiada.
Niestety, warunki pobytu stają się coraz gorsze, a zarobki maleją. Mimo to nie brakuje chętnych, które chcą choć przez kilka tygodni poczuć się niemal jak rodowite Francuzki i pomieszkać w tym pięknym kraju, nasycić się jego niepowtarzalną atmosferą.
Zasady programu
Czas pracy "operek" nie powinien przekraczać 40. godzin tygodniowo. Rodzina musi zapewnić dziewczynie dach nad głową, wyżywienie, kurs języka francuskiego i kieszonkowe, które waha się w granicach 300-400 euro miesięcznie. Za każdą dodatkową godzinę pracy należy się wynagrodzenie rzędu 6,96-13 euro.
Obowiązki Au-Pair to pomoc rodzicom przy opiece nad dziećmi i drobne prace domowe, np. odkurzenie (nie częściej niż dwa razy w tygodniu), rozwieszenie prania czy prasowanie ubrań, należących do dzieci.
Nie dajcie się oszukać!
Większość rodzin zatrudnia Polki. Dlaczego? - Bo są pracowite, dokładne, słowne i odpowiedzialne - wymienia jednym tchem Krystyna Felix-Noel, ex-włascicielka biura Au-Pair w Paryżu. - Ich wielkim minusem jest jednak uległość i naiwność - przyznaje.
Dziewczyny, nie znając własnych praw, często są wykorzystywane. Nie walczą o swoje, przede wszystkim z powodu nieznajomości języka i obawy przed utratą posady. Nie otrzymują odpowiedniego wynagrodzenia, są obgadywane, wyśmiewane i krytykowane przez członków rodziny oraz ich znajomych...
Z życia wzięte...
Marta znalazła propozycję wyjazdu w internecie (www.wirtualnafrancja.com). "Przemiła francuska rodzina poszukuje dziewczyny Au-Pair na lipiec; Lazurowe Wybrzeże, kurs francuskiego, kieszonkowe, zakwaterowanie i wyżywienie zapewnione" - tak brzmiała treść anonsu. Postanowiła skorzystać... Pracowała od rana do wieczora, pięć dni w tygodniu, bez przerwy na obiad i odpoczynek. Mieszkała pod jednym dachem z dziećmi i ich rodzicami, mając zgodę na korzystanie z łazienki tylko późnym wieczorem. - Nie zapomnij umyć po sobie wanny i toalety - przypominała często Corinne, matka dzieci.
Dorota wyjechała do Paryża na początku czerwca. Opiekowała się trójką rozbestwionych maluchów, sprzątała apartament i przygotowywała jedzenie dla całej rodziny. Sama jadła posiłki w kuchni. - Jesteś gruba - krzyczały dzieci. - A my nie chcemy grubej niani!
Nie wszystkie dziewczyny trafiają na niewłaściwe rodziny. - Ja jestem zadowolona - twierdzi Agnieszka, która zajmuje się 2-letnią dziewczynką w Paryżu. - Pracuję przepisowo, dostaję 600 euro kieszonkowego na miesiąc i chodzę codziennie do szkoły.
Agnieszka Gałęzewska