Optymizm wyparował z rynków

Czwartek jest ostatnim dzień pracy dla większości rynków akcyjnych ze względu na nadchodzące w ten weekend święta Wielkanocy. Jednakże na całym świecie dominują dosyć minorowe nastroje. Na pogorszenie nastrojów wśród inwestorów miały wpływ zwiększenie oczekiwań na podwyżki stóp procentowych w USA, spadki na rynkach surowcowych, a także powrót niepokojów związanych z możliwością dewaluacji chińskiego juana.

Czwartek jest ostatnim dzień pracy dla większości rynków akcyjnych ze względu na nadchodzące w ten weekend święta Wielkanocy. Jednakże na całym świecie dominują dosyć minorowe nastroje. Na pogorszenie nastrojów wśród inwestorów miały wpływ zwiększenie oczekiwań na podwyżki stóp procentowych w USA, spadki na rynkach surowcowych, a także powrót niepokojów związanych z możliwością dewaluacji chińskiego juana.

W Stanach Zjednoczonych od początku dzisiejszych notowań S&P 500 traci niemal 0,5 proc. . Indeks znajduje się na poziomie 2025 pkt. Skala spadków w Europie jest zdecydowanie większa. Niemiecki DAX znajduje się niżej o 1,5 proc. w stosunku do wczorajszego zamknięcia i oscyluje w pobliżu 9880 pkt. Warszawski WIG 20 z kolei traci 0,2 proc. wciąż pozostając ponad granicą 1900 pkt.

Wzrosty na rynkach akcji, które miały miejsce od połowy lutego po części były spowodowane bardziej ekspansywnym podejściem banków centralnych na świecie i ostrożniejszą retoryką Fedu. Dalsze luzowanie zapowiadał Europejski Bank Centralny, który dotrzymał słowa i obniżył zarówno stopę depozytową oraz zwiększył skalę skupu aktywów. Z kolei amerykańska Rezerwa Federalna miała być bardziej ostrożna przy dalszych podwyżkach stóp procentowych. Niemniej jednak ostatnie wypowiedzi przedstawicieli Fedu rozbudziły nadzieje na zaostrzenie polityki monetarnej w USA, co mogłoby mieć miejsce już w kwietniu. W takim tonie w tym tygodniu wypowiadali się m.in. J. Williams, D. Lockhart oraz P. Harker. Podwyżek w najbliższym czasie również nie wykluczył J. Bullard.

Reklama

Ceny ropy naftowej nie pomagają spółkom energetycznym. Zarówno ropa Brent jak i jej amerykańska odmiana - WTI - tracą po raz drugi dzień z rzędu, co jest głównie reakcją na wczorajsze dane o zmianie zapasów opublikowane przez amerykański departament energii. Wzrost zapasów znacznie przewyższył konsensus rynkowy.

Ponadto po raz pierwszy od połowy lutego ceny ropy naftowej prawdopodobnie zanotują spadek w ujęciu tygodniowym. Baryłka zarówno ropy WTI jak i Brent kosztuje obecnie poniżej 40 dolarów. Ponadto dzisiaj jeszcze o godz. 18:00 poznamy dane o liczbie aktywnych wież wiertniczych w USA. ostatni raport przerwał serię spadków liczby aktywnych wież (obecnie działa 387), co częściowo przełożyło się na wyprzedaż ropy w zeszły piątek i na początku obecnego tygodnia.

Ponadto zdaje się, że inwestorzy przypomnieli sobie o niepewnej sytuacji w Chinach. Ponownie odżyły niepokoje związane z możliwością dewaluacji juana. Wraz z aprecjacją dolara w tym tygodniu Ludowy Bank Chin zdecydował się dziś na największą obniżkę fixingu od 2 miesięcy. Przypomnijmy, że dewaluacja chińskiej waluty w sierpniu doprowadziła do gwałtownych spadków na rynkach akcyjnych.

Michał Dąbrowski

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »