Podatek i rezerwa

Krzysztof Pietraszkiewicz: Rezerwa jest narzędziem polityki pieniężnej, a instrumentem polityki fiskalnej są podatki. I nie należy tego mieszać. Z Krzysztofem Pietraszkiewiczem, dyrektorem generalnym Związku Banków Polskich, rozmawia Sławomir Lipiński

Krzysztof Pietraszkiewicz: Rezerwa jest narzędziem polityki pieniężnej, a instrumentem polityki fiskalnej są podatki. I nie należy tego mieszać.
Z Krzysztofem Pietraszkiewiczem, dyrektorem generalnym Związku Banków Polskich, rozmawia Sławomir Lipiński

- Wicepremier Marek Belka nie wyklucza, że wprowadzeniu podatku od dochodów z lokat bankowych powinno towarzyszyć zmniejszenie lub oprocentowanie rezerw obowiązkowych. Czy to byłoby korzystne dla banków?



- Tu nie chodzi tylko o korzyści dla banków. Oprocentowanie i obniżenie rezerw obowiązkowych byłoby przede wszystkim korzystne dla klientów banków, zarówno tych lokujących w nich pieniądze, jak i tych zaciągających kredyty. Jest to podnoszony od lat postulat Związku Banków Polskich. Wysoka stopa tych rezerw i fakt, że nie są one oprocentowane zmniejsza bowiem konkurencyjność krajowych banków w porównaniu z ich zagranicznymi partnerami i - o czym też warto pamiętać - w porównaniu z niebankowymi instytucjami finansowymi, coraz śmielej konkurującymi z bankami.

Reklama



- Dwa lata temu obniżono stopę rezerw z 12 do 5 proc. gromadzonych depozytów. To chyba już nie tak dużo w porównaniu ze stawkami w innych krajach.



- To nadal bardzo dużo. Poza tym obniżeniu stopy rezerw towarzyszył wykup przez banki specjalnych obligacji NBP za 13 mld zł, które oprocentowane są zaledwie na poziomie inflacji, co sprawia, że faktyczny koszt rezerw jest dużo wyższy niżby to wynikało ze stawki 5 proc. Dziś o konkurencyjności decydują różnice liczone nie w procentach, lecz wyrażane w punktach bazowych. W połowie krajów Unii Europejskiej nie ma rezerw obowiązkowych, a tam, gdzie ten instrument jest używany, ich stopa wynosi na ogół 1-2 proc. i są to rezerwy oprocentowane na poziomie rynkowym. Dlatego stanowisko ZBP stwierdza, że w momencie osiągnięcia gotowości do integracji z UE stopa rezerw w Polsce nie powinna być wyższa niż 2 proc. i rezerwy powinny być oprocentowane rynkowo.



- Czy wprowadzenie podatku od odsetek powinno przyspieszyć takie radykalne cięcie rezerw?



- Wprowadzenie podatku od dochodów z lokat bankowych może niekorzystnie oddziaływać na całą gospodarkę. Mamy niski poziom krajowych oszczędności, a taki podatek na pewno nie będzie sprzyjał zwiększaniu skłonności do oszczędzania.



Gospodarka oczekuje - i słusznie - systematycznego obniżania stóp procentowych banku centralnego. To oczywiście prowadzić będzie do spadku nominalnego, ale i realnego oprocentowania depozytów. Nałożenie na to wspomnianego podatku może jeszcze mocniej zniechęcić do oszczędzania. Dlatego właśnie głęboko uzasadniony byłby ruch po stronie rezerw obowiązkowych, które w istocie są już takim podatkiem od depozytów, tylko ukrytym. Ten ruch pozwoliłby bankom oferować zachęcające warunki oszczędzania, a w konsekwencji i kredytowania.



- Były minister finansów Jerzy Osiatyński zasugerował, że ZBP mógłby - w zamian za obniżkę rezerw - skłonić banki do solidarnego obniżenia ceny kredytu o kilka punktów. Mógłby?



- Banki są przedsiębiorstwami orientującymi się na warunki dyktowane przez rynek, konkurentów. Nie może być więc mowy o podjęciu działań na rzecz jakiejś zmowy, ustalającej cenę kredytu. Ale takie zachowanie banków, wynikające z ich indywidualnych decyzji, jest prawdopodobne.



- Czego więc będzie Pan oczekiwał jeśli chodzi o rezerwy? Zmniejszenia ich stopy, czy wprowadzenia ich oprocentowania.



- Jednoczesne działania nie są prawdopodobnie możliwe. W pierwszym etapie mogłoby to być rynkowe oprocentowanie rezerw i obligacji NBP. Rezerwa byłaby więc nadal ważnym instrumentem polityki pieniężnej, ale nie pociągałoby to za sobą tak dolegliwych skutków dla systemu finansowego i całej gospodarki.



- Oprocentowanie rezerw to niższy zysk NBP, a zatem niższe wpłaty NBP do budżetu.



- Rezerwa jest narzędziem polityki pieniężnej, a instrumentami polityki fiskalnej są podatki. I nie należy tego mieszać. Banki przecież płacą podatki, a ich wysokość zależy także od przyjętych regulacji. Im bardziej one sprzyjają ich biznesowi, tym więcej zarabia też budżet, otrzymując wpłaty z banków oraz podmiotów przez nie kredytowanych.

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: podatki | rezerwa | rezerwy | Krzysztof Pietraszkiewicz | podatek | oprocentowanie | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »