Podsumowanie tygodnia na rynku walutowym

Nadal utrzymuje się tendencja umacniania się dolara wobec euro. Jeszcze na początku tygodnia za euro trzeba było zapłacić prawie 1,29 dolara, a dwa dni później 1,26 dol. Koniec tygodnia przyniósł nieco większą zmienność. Powodów siły amerykańskiej waluty należy upatrywać w niechęci inwestorów do ryzyka.

Nadal utrzymuje się tendencja umacniania się dolara wobec euro. Jeszcze na początku tygodnia za euro trzeba było zapłacić prawie 1,29 dolara, a dwa dni później 1,26 dol. Koniec tygodnia przyniósł nieco większą zmienność. Powodów siły amerykańskiej waluty należy upatrywać w niechęci inwestorów do ryzyka.

W okresie niepewności poszukują takiej lokaty, która daje choćby poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Dolar wciąż jest w taki sposób postrzegany. Względy fundamentalne, związane ze stanem amerykańskiej gospodarki mają tu drugorzędne znaczenie. Nieco podobnie jest z jenem, który również się umocnił, mimo informacji o dramatycznym wręcz stanie tamtejszej gospodarki.

Sytuacja złotego była w tym tygodniu bardzo dynamiczna. W poniedziałek i wtorek nasza waluta silnie traciła na wartości, kontynuując wcześniejszą tendencję. Skalę osłabienia i dynamikę tego ruchu trudno już było tłumaczyć jakimikolwiek racjonalnymi przyczynami. W środę początkowo spadek był kontynuowany, ale w ciągu dnia sytuacja zaczęła się zmieniać. Wahania były bardzo duże, a w efekcie złoty zakończył na sporym plusie w stosunku do głównych walut.

Reklama

Jak się okazało, zapowiadana wcześniej przez premiera możliwość obrony naszej waluty, właśnie w środę miała miejsce. Ministerstwo Finansów za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego sprzedawało euro. Obrona okazała się skuteczna i w czwartek ruch był kontynuowany, choć już bez rządowego wspomagania. Wyraźnie było widać, że ma miejsce zamykanie pozycji przez grających do tej pory na zniżkę naszej waluty.

Dynamika zmian w ostatnich dniach była tak duża, że część tych podmiotów uznała ryzyko za zbyt wysokie. Potwierdzeniem tego była informacja, że Goldman Sachs postanowił wycofać się z tej gry i zrealizować zyski. Ujawnienie operacji przez ten bank świadczy o tym, że z pewnością międzynarodowe grono instytucji finansowych było większe.

Obawy przed możliwością wystąpienia ataku spekulacyjnego na naszą walutę, o ile rzeczywiście są lub były realne, zmniejszyły się dzięki interwencji Ministerstwa Finansów. Również wskutek samej świadomości uczestników rynku, że takie interwencje są możliwe.

Wykluczyć scenariusza dążenia do osłabienia złotego nie można, jednak teraz takie działanie wymagałoby mobilizacji znacznego kapitału i wiązałoby się z dużo większym ryzykiem. A obserwacja innych segmentów rynku wskazuje, że instytucje finansowe raczej nie są obecnie skłonne do dokonywania ryzykownych operacji. Mogą sobie pozwolić na angażowanie kilkudziesięciu milionów dolarów, ale raczej nie zdecydują się na postawienie kilkuset milionów.

Innym ważnym czynnikiem, którego wpływ na rynek walutowy jest ostatnio bardzo duży, to sytuacja na rynku akcji. A tu perspektywy nie są zbyt optymistyczne.

Goldfinance
Dowiedz się więcej na temat: waluty | podsumowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »