Połowa społeczeństwa klepie biedę

57 proc. Polaków dysponuje dochodami, które wystarczają im na podstawowe potrzeby. Polacy obawiają się podwyżek cen, chcą remontować mieszkania, ale nie stać ich na ich kupno. Tylko 4 proc. Polaków uważa, że ich sytuacja materialna znacznie się poprawi w tym roku.

W badaniu znajdują wyraz oczekiwania dotyczące przyspieszenia dynamiki konsumpcji i inwestycji. Jedna trzecia Polaków planuje zakup nowych mebli lub remont mieszkania. Nadzieje bankowców nie znajdują wyrazu w badaniu, gdyż jedynie 3 proc. badanych planuje kupić dom lub mieszkanie. Więcej osób, bo odpowiednio 8 i 9 proc., myśli o zakupie komputera czy samochodu. Jednak w zdecydowanej większości będą to samochody używane.

W ciągu najbliższych 12 miesięcy sytuacja materialna może się znacznie poprawić tylko 4 proc. Polaków, takie są opinie ankietowanych przez PBS DGA. Nieco lepiej będzie się zaś żyło 22 proc. badanych, a 52 proc. ocenia, iż w 2007 roku ich status materialny nie ulegnie zmianie.

Okazuje się więc, że mimo coraz lepszej sytuacji gospodarczej widocznej w danych makroekonomicznych, rosnących płacach i prognozach dotyczących wzrostu krajowych oszczędności i kredytów, my sami pozostajemy tradycyjnie mało optymistyczni.

Co drugi Polak nie będzie oszczędzać

Ponad połowa Polaków nie spodziewa się wręcz, że w 2007 roku będą w stanie odłożyć trochę pieniędzy. Tylko co trzeci Polak ocenia, że taka szansa istnieje. Dzieje się tak dlatego, że Polacy w przeważającej większości nie są przekonani, że dobra koniunktura się utrzyma, a także obawiają się wzrostu cen. W ocenie 36 proc. ankietowanych tegoroczny wzrost cen będzie znaczący, a 55 proc. uważa, że podwyżki będą nieznaczne.

Choć banki liczą na utrzymanie się dobrej koniunktury i coraz częstsze korzystanie ze swoich usług, to ponad 80 proc. przebadanych przez PBS DGA deklaruje, że w 2007 roku nie zamierza wziąć kredytu lub zaciągnąć pożyczki. Jeśli ktoś planuje zadłużenie się, to najczęściej pieniądze chce wykorzystać na bieżące wydatki, zakup dóbr trwałego użytku lub remont domu czy mieszkania.

Bankowcy wierzą jednak, że rzeczywistość okaże się lepsza niż wyniki sondażu.

Remont, ale nie kupno mieszkania

- To powinien być kolejny rok wysokiej dynamiki kredytów, zwłaszcza hipotecznych, a także innych produktów kredytowych - mówi Piotr Gajdziński, rzecznik prasowy BZ WBK.

Zgodnie z przewidywaniami ekonomistów, Polacy coraz częściej szczegółowo planują wydatki. Co trzeci z nas chce zmienić coś w swoim mieszkaniu, co trzeci myśli o tym, by zrobić remont lub zamierza kupić nowe meble. Prawie co dziesiąty Polak chce kupić samochód, lecz w większości będą to auta używane. Osiem proc. osób planuje inwestycje w postaci zakupu komputera i tylko 3 proc. chce kupić dom lub mieszkanie, a 2 proc. ziemię.

Reklama

Wciąż niskie dochody Polaków, mimo rosnącej średniej płacy, sprawiają, że ponad połowa badanych nie sądzi, że uda się jej zaoszczędzić pieniądze w domowym budżecie. Ale jedna trzecia ma na to nadzieję i te pieniądze mogą coraz częściej trafiać m.in. do funduszy inwestycyjnych. Zdecydowana większość nie planuje też zaciągania długu, a jeśli już, to z przeznaczeniem na bieżące wydatki, remont mieszkania lub zakup dóbr trwałego użytku.

Tak niska chęć do zakupu mieszkania czy ziemi to poza małymi zasobami gotówki i brakiem powszechnego zainteresowania kredytami także efekt bardzo dynamicznej zwyżki cen mieszkań w 2006 roku. W największych miastach, w Warszawie czy w Krakowie, średni wzrost mieszkań w wielu dzielnicach przekroczył ponad 50 proc.

Bankowcy i przedstawiciele biur pośrednictwa nieruchomościami są jednak pewni, że popyt nie spadnie. Przedstawiciele Związku Banków Polskich szacują, że wartość wszystkich kredytów udzielonych klientom indywidualnym przekroczy w 2007 roku 40 mld zł, a wszystkich przeznaczonych na finansowanie nieruchomości 50-52 mld zł.

Dobrego roku spodziewają się znów przedstawiciele funduszy inwestycyjnych, którzy prognozują dalszy wzrost aktywów. Wartość zarządzanych środków w 2007 roku może zwiększyć się o około 30 mld zł i osiągnąć poziom 120-130 mld zł.

- Oszczędzanie dziś jest bardziej zdywersyfikowane niż wcześniej, bo inwestujemy nie tylko w depozyty, ale też w fundusze czy bezpośrednio na giełdzie - mówi Rafał Benecki, ekonomista ING Banku.

Wystarczy tylko na podstawowe życie

Według ostatnich dostępnych danych z końca listopada, wartość kredytów zaciągniętych przez gospodarstwa domowe wzrosła w 2006 roku o 29,8 proc., do 183,4 mld zł przy wzroście depozytów w tym czasie o 5,5 proc., do 214,8 mld zł.

Wzrost wartości zaciąganych kredytów jest głównie wynikiem wzrostu kredytów hipotecznych, bo te konsumpcyjne rosną nieco wolniej. Ekonomiści spodziewają się, że gospodarkę w 2006 roku będzie napędzała rosnąca konsumpcja, ale finansowana raczej rosnącymi dochodami niż zaciąganymi kredytami.

- Ludzie najpierw sięgają po dochody, a dopiero potem kredyty. Wprawdzie jest poprawa na rynku pracy, ale nie aż tak duża, żeby nastąpiło znaczne przyspieszenie kredytów konsumpcyjnych - zaznacza ekonomista ING Banku.

Dochody ponad połowy badanych wystarczają im na podstawowe potrzeby, ale tylko dla 15 proc. obecne dochody gwarantują wygodne życie. Coraz lepsza sytuacja gospodarcza sprawia, że jedynie 14 proc. Polaków spodziewa się pogorszenia sytuacji materialnej ich gospodarstwa domowego, ponad połowa nie oczekuje zmian, a na poprawę ma nadzieję 26 proc.

Faktycznie, z badania wynika, że większość (57 proc.) Polaków dysponuje dochodami, które wystarczają im na podstawowe potrzeby, a jedynie 15 proc. stwierdza, że przy aktualnych dochodach żyje się im wygodnie. Natomiast 16 proc. wskazuje, że mają kłopoty z utrzymaniem się z obecnymi dochodami. Zdaniem ponad połowy Polaków sytuacja materialna ich gospodarstwa domowego w ciągu najbliższego roku nie ulegnie zmianie. Liczy na to co czwarty obywatel, a co dziesiąty spodziewa się nawet pogorszenia warunków.

Bez szans na podwyżkę lub awans

Tymczasem średnia płaca w sektorze przedsiębiorstw w listopadzie 2006 r. wyniosła 2759 zł i była wyższa o ponad 3 proc. niż w listopadzie 2005 r. Mimo że badani przez GP ekonomiści szacują, że w tym roku średnio pensje wzrosną o 5 proc., ankietowani przez PBS DGA nie liczą, że uda im się przekonać pracodawców, by zwiększyli im pensje. Aż 61 proc. z nich uważa, że nie ma szans na podwyżkę czy awans. Natomiast 25 proc. zakłada, że taki podarunek od swoich szefów w 2007 roku otrzyma. Rosnąca presja ze strony płacowej będzie szczególnie odczuwalna w takich sektorach, gdzie brakuje specjalistów.

Polacy boją się podwyżek żywności

Chociaż ekonomiści nie wskazują na większe zagrożenia inflacyjne w tym roku, to Polacy obawiają się wzrostu cen podstawowych produktów żywnościowych. Znaczny wzrost cen prognozuje ponad 36 proc., a 55 proc. mówi o nieco mniejszym wzroście. Jedynie 5 proc. badanych jest przekonanych, że ceny się nie zmienią.

- Podwyżki, jakie czekają nas w 2007 roku, nie są wcale tak drastyczne w porównaniu z 2006 rokiem. Inflacja średnioroczna w 2007 roku wyniesie 2 proc. wobec 1 proc. w 2006 roku, a ostatnie dane pokazały znaczny spadek oczekiwań inflacyjnych - mówi Rafał Benecki.

Zdecydowana większość badanych wyraża przekonanie o wzroście cen żywności w bieżącym roku. Jedynie 5 proc. badanych spodziewa się spadku cen. Tymczasem ekonomiści nie spodziewają się znacznego wzrostu wskaźnika inflacji, która ich zdaniem może sięgnąć na koniec roku 2-2,5 proc. wobec 1,5 proc. w grudniu 2006.

Faktycznie prąd zdrożeje w 2007 roku, ale nie tak bardzo jak w 2006 roku, podobnie będzie z gazem. Natomiast można mieć nadzieję, że podwyżka cen paliw zostanie skompensowana przez spadek cen paliw na rynkach zagranicznych. Znany jest wzrost cen paliw. Litr benzyny ze względu na wyższą akcyzę wzrośnie o 30 gr. Za gaz zapłacimy średnio o 5 proc. więcej, a średni wzrost cen za energię elektryczną nie przekroczy 1,2 proc. W niektórych regionach kraju wręcz mogą być na porównywalnym poziomie co w 2006 roku.

Ceny mieszkań w górę o 20 proc.

Według opinii analityków, 2007 rok może być kolejnym rokiem znacznego wzrostu cen mieszkań. Ceny mieszkań w dużych aglomeracjach zwiększą się o około 20 proc. Szybciej ceny będą rosły zwłaszcza w Łodzi, Poznaniu i Wrocławiu, natomiast zwalniającego tempa wzrostu można spodziewać się już w Krakowie i Warszawie.

Polacy nadal planują inwestować w wiedzę. Co czwarty badany przez PBS DGA deklaruje,że w 2007 roku chce podnosić swoje kwalifikacje zawodowe przez podjęcie studiów lub uczestnictwo
w kursach. Ale zdecydowana większość (71 proc.) nie ma takich planów.

Polacy najbardziej boją się jednak podwyżki cen żywności. Najbardziej mogą wzrosnąć ceny pieczywa i mleka. Mleko może zdrożeć o kilkanaście proc., a cena zbóż może być wyższa o 10 proc. Niższe plony w 2006 roku wpłyną na możliwą presję podwyżek cen na rynku warzyw i owoców. Ceny mięsa powinny być stabilne.

Leki droższe, ale telefony potanieją

Zdrożeć mogą leki na receptę, ale nie wcześniej niż pod koniec roku. Ministerstwo Zdrowia przygotowało nowelizację prawa farmaceutycznego, która obostrzając warunki handlowe między producentami, hurtowniami leków i aptekami, ogranicza możliwość obniżania na poziomie apteki cen leków refundowanych. Nie powinny natomiast m.in. zdrożeć opłaty bankowe, a potanieją usługi telekomunikacyjne. Eksperci spodziewają się, że 2007 rok przyniesie spadek cen abonamentu telefonicznego, obniżenie cen szerokopasmowego dostępu do internetu oraz spadek średniej ceny minuty rozmowy w sieciach komórkowych. Wiele firm chce zacząć świadczyć klientom TP SA usługi internetowe, wykorzystując ich hurtowy zakup od narodowego operatora (BSA). BSA oferuje już na zasadzie testów konsumenckich w wybranych regionach Netia. Ceny są o 10-13 proc. niższe niż analogicznej usługi w TP SA. Za abonament telefoniczny zapłacą mniej ci klienci TP SA.

85 proc. badanych nie planuje w najbliższym roku wyjazdu do pracy za granicę. Mimo poprawiającej się sytuacji na lokalnym rynku pracy, prawie co dziesiąty badany zamierza szukać pracy poza granicami Polski i dołączyć do rodaków pracujących w Londynie czy Dublinie.

Postępuje stabilizacja na rynku pracy

Ostatnie miesiące potwierdziły prognozy ekonomistów wskazujących na poprawiającą się sytuację na rynku pracy. Wciąż rośnie liczba pracujących, a pracodawcy podkreślają trudności ze znalezieniem odpowiednich pracowników.

Zdecydowana większość badanych nie planuje w 2007 roku zmiany miejsca pracy (83 proc.), a myśli o tym jedynie 13 proc. Polacy okazali się bardziej ostrożni niż ekonomiści, którzy prognozują ponad 5-proc. wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw. Prawie dwie trzecie badanych nie spodziewa się awansu w pracy lub otrzymania podwyżki. Nadzieję na takie zmiany ma co czwarty badany, a 14 proc. nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Aż 85 proc. badanych nie planuje w ciągu najbliższego roku wyjazdu do pracy za granicą, a tylko 8 proc. ma taki zamiar. Prawie co czwarty Polak chce za to poprawić swoje kwalifikacje zawodowe, ale większość (71 proc.) nie ma takich zamiarów.

Wciąż niskie dochody Polaków sprawiają, że ponad połowa z nas nie planuje urlopowego wyjazdu. Jedynie prawie 27 proc. badanych zamierza udać się na urlop w kraju, a tylko co dziesiąta osoba chce wyjechać za granicę, do czego prawie w równym stopniu wykorzysta samolot lub inny środek transportu.

Mimo rosnącej średniej płacy badani w większości nie spodziewają się wyższego niż obecnie wynagrodzenia lub awansu. Liczy na to jedynie 25 proc. respondentów. Okazuje się też, że zdecydowana większość deklarujących w badaniu aktywność zawodową (83 proc.) nie zamierza zmieniać miejsca pracy, a przewiduje to jedynie 13 proc.

Paweł Czuryło


BADANIU
Badanie zostało zrealizowane przez PBS DGA w dniach 15-17 grudnia 2006 r. na ogólnopolskiej, reprezentatywnej 1030-osobowej próbie Polaków, którzy ukończyli 18 rok życia.
Badanie przeprowadzone zostało w technice CAPI (Computer Assisted Personal Interview), czyli bezpośredniego wywiadu kwestionariuszowego wspomaganego komputerowo, w ramach badania Omnibus, realizowanego przez PBS DGA.
Przy zrealizowanej liczbie wywiadów błąd oszacowania wynosi +/-3proc., co oznacza, że wyniki uzyskane w wylosowanej próbie respondentów nie różnią się o więcej niż 3 proc. od danych dla całej badanej populacji. Zakłada się przy tym 95 proc. poziom ufności.
Dane zostały poddane procedurze wdrożenia, tak aby struktura społeczno-demograficzna próby odzwierciedlała strukturę populacji.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: kupno | dochody | klepanie | remont | sytuacja | ekonomiści | wydatki | mieszkanie | zakup
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »