Polska skazana na sukces w UE

Ekonomiści obawiają się 2007 roku. Przyszłość polskiej gospodarki za 10 lat wydaje im się dużo bardziej pewna Obecnie bardziej niepokoi brak pozytywnych zmian w otoczeniu biznesowym.

Polska gospodarka jest w takiej fazie rozwoju, że trudno ją zepsuć, zwłaszcza na poziomie przedsiębiorstw. Ale od tego, co się wydarzy za 10 lat, obecnie bardziej niepokoi brak pozytywnych zmian w otoczeniu biznesowym. To zależy od rządu i jego polityki. Szanse i bariery rozwoju gospodarczego Polski do 2016 roku były tematem dyskusji ekspertów nad raportem Centrum Analiz Społeczno-Politycznych, przygotowanym na zlecenie Fortis Bank Polska. Jego teza główna brzmi, że Polska może stać się jednym z gospodarczych tygrysów, jeśli dotrzyma kroku światowym trendom i umiejętnie wykorzysta szanse, które pojawiły się po wejściu do UE.

- Naszym obowiązkiem jest sięgać w przyszłość, ale musimy też zadać pytanie, co zmieni się do 2007 roku - dowodziła Henryka Bochniarz, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Badania wśród przedsiębiorców za okres ostatnich trzech lat wskazują na spadek wszystkich wskaźników, poczynając od eksportu po wydajność. Propozycje rządu nie wnoszą żadnych pozytywnych zmian. - Warunki gospodarowania pogorszyły się w ciągu roku z powodu realnego wzrostu podatków dla firm. Te obciążenia sięgają w Polsce 43 proc. PKB, co jest jednym z najwyższych wskaźników na świecie - dodał Rafał Antczak z CASE, koordynator raportu.

Motorem napędowym polskiej gospodarki będą małe i średnie przedsiębiorstwa (MSP), które już dzisiaj generują ponad 50 proc. PKB. Z tą tezą raportu nikt nie polemizował. Co zrobić, aby było lepiej? Obniżyć pozapłacowe koszty pracy, zwiększyć dostęp firm do środków unijnych, usprawnić działalność sądów. Gdyby nie skrajnie biurokratyczny system, inwestycje MSP z funduszy unijnych wzrosłyby 4-krotnie - argumentowano.

Banki mogą odegrać rolę animatora w rozwoju przedsiębiorczości i przyspieszeniu gospodarczym.

Ale nie mają dzisiaj dobrej oferty. Dla polskiego przedsiębiorcy bank nie jest partnerem, lecz tylko kapitałodawcą - dowodził Michał Bor menedżer z Ernst & Young.
Firmy nastawiają się na konkurencyjność cenową, a nie innowacyjność, a właśnie ta aktywność wymaga więcej środków finasowych - wskazywał Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Bank Polska.

Reklama

Tadeusz Barzdo

OPINIE
Rafał Antczak ekspert Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych
Perspektywy rozwoju polskiej gospodarki i każdej z przyszłościowych branż zależą od trzech czynników: polityki deregulacyjnej ze strony rządu, aktywnego wsparcia środkami unijnymi, dostępu firm do kredytów w bankach. Dopiero taka triada sprawia, że pojawia się w danym sektorze pewien trend. A jeśli trend się zaczyna, to zaczyna się również orientowanie na dany sektor, bo wszyscy czują, że można na tym zarobić. Obecnie na świecie rządy taką właśnie prowadzą politykę. Jest ona zorientowana makro- i mikroekonomicznie.

Jos Clijsters prezes rady nadzorczej Fortis Bank Polska

Przychylam się do pozytywnych opinii na temat perspektyw polskiej gospodarki. Sądzę, że szybkie przyjęcie euro będzie bardzo pomocne dla przyspieszenia tempa rozwoju ekonomicznego. Problemem jest słaba infrastruktura, która wciąż zniechęca część zagranicznych firm do przyjścia do Polski. Ważnym elementem jest duża liczba młodych dobrze wykształconych Polaków pracujących obecnie za granicą. Mam nadzieję, że wkrótce powrócą do kraju, wnosząc nowe idee i pomysły. Innowacyjność powinna być podstawą rozwoju gospodarek wschodzących.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: bank | skazana | polska gospodarka | fortis | Polskie | przyszłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »