Polska traci atuty

Niskie koszty pracy, wykształcenie pracowników, położenie geograficzne naszego kraju oraz wielkość rynku i dostępność pomocy publicznej - to według ekspertów Ernst&Young główne atuty Polski w przyciąganiu zagranicznych inwestycji.

Na poniedziałkowym spotkaniu z dziennikarzami eksperci z Ernst&Young, Agnieszka Tałasiewicz i Paweł Tynel przypomnieli, że w 2006 r. napłynęło do Polski 14,7 mld USD zagranicznych inwestycji, czyli najwięcej od początku transformacji. "W opinii inwestorów ocena Polski jest jednoznacznie pozytywna" - powiedział Paweł Tynel.

Według E&Y, dużym atutem są młodzi i dobrze wykształceni pracownicy. Ponad 48 proc. populacji jest poniżej 35 roku życia. Ponadto 24 proc. Polaków mówi po angielsku, a 18 proc. po niemiecku. Położenie geograficzne Polski sprzyja też współpracy np. z USA. Różnica czasu pozwala polskim pracownikom wykonywać zlecone im zadania jeszcze przed rozpoczęciem dnia pracy w Stanach.

Reklama

Inne czynniki przyciągające inwestorów to m.in. przynależność Polski do UE, 38-milionowy rynek oraz dobra sytuacja gospodarcza, wzrost PKB na poziomie 6,1 proc. w 2006 r. oraz stabilna inflacja (2,5 proc. w marcu br.). Zagraniczne firmy przyciągają też relatywnie niskie koszty pracy, średnie wynagrodzenie w gospodarce wynosi obecnie ok. 2,6 tys. zł. Jednak Agnieszka Tałasiewicz zwróciła uwagę, iż pracownicy oczekują obecnie wzrostu płac. Coraz mniej robotników chce pracować za płacę minimalną.

Polska traci atuty

Coraz większym problemem staje się też emigracja młodych wykształconych ludzi do państw UE, gdzie zarabiają więcej niż w kraju. Według danych resortu gospodarki z lutego br., wyjechało już 1,2 mln osób. Dlatego, według E&Y, konieczne są inicjatywy, zwłaszcza na poziomie lokalnym, zachęcające młodych ludzi do pozostania w Polsce.

Według Tałasiewicz, inwestycji napłynęłoby więcej, gdyby Polska miała bardziej wyrazisty marketing inwestycyjny i skuteczniejszą promocję wśród inwestorów na rynkach całego świata.

Paweł Tynel przypomniał, że w Polsce działa obecnie 14 Specjalnych Stref Ekonomicznych, zajmujących powierzchnię 12 tys. ha. Inwestorzy mogą też liczyć na wsparcie dużych inwestycji z programu wieloletniego.

Jednak według E&Y, decyzje o wsparciu nie są podejmowane tak szybko, jak oczekują tego zagraniczne firmy. Wynika to m.in. z faktu, że w programie konieczne jest zaangażowanie najwyższych władz, czyli uchwała rządu.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »