Popłoch na niemieckim DAX-ie

Mocno w dół szły dziś liczne giełdy, w szczególności niemiecki DAX. W jego wypadku był to w dużej mierze efekt przeceny walorów Volkswagena w związku z głośną aferą, ale spadki dotyczyły też m.in. spółek wydobywczych.

Mocno w dół szły dziś liczne giełdy, w szczególności niemiecki DAX. W jego wypadku był to w dużej mierze efekt przeceny walorów Volkswagena w związku z głośną aferą, ale spadki dotyczyły też m.in. spółek wydobywczych.

Jedenaście i pół

Po 16:00 na głównej parze, tj. na EUR/USD, mamy poziom 1,1150 - oczywiście w przybliżeniu, bo sytuacja zmienia się szybko. Początek dnia nastąpił wyżej, raczej przy 1,12 - stąd też można mówić o umocnieniu się dolara.

Mocno w dół szły dziś liczne giełdy, w szczególności niemiecki DAX. W jego wypadku był to w dużej mierze efekt przeceny walorów Volkswagena w związku z głośną aferą, ale spadki dotyczyły też m.in. spółek wydobywczych.

Nawiasem mówiąc, nie jest teraz do końca jasne, co można uznać na EUR/USD za ewentualną ucieczkę od ryzyka. Spadki eurodolara oznaczały w ostatnich miesiącach raczej grę pod podwyżkę stóp w USA, ale ta podwyżka wymaga raczej dobrych nastrojów (np. uregulowania spraw w Chinach). Wzrosty eurodolara tradycyjnie - przez lata - były sygnałem pozytywnym, przejawem wzrostu chęci do ryzyka, niemniej w ostatnich tygodniach objawiały raczej zamykanie carry-trade, czyli inwestycji w ryzykowniejsze aktywa przy pomocy tanio pożyczonego euro.

Reklama

Zresztą niekoniecznie jest tak, że giełdy miały bardzo znaczący wpływ na sytuację głównej pary. Zauważmy, że o ile aktywa faktycznie ryzykowne, jak złoty - traciły (o czym niżej), o tyle sam ruch na eurodolarze nie zszedł znacznie poniżej 1,1140.

Co więcej, na dłuższą metę wędrówki na południe można się tu spodziewać: primo, EBC jest gotów kontynuować luźną politykę, secundo - rynek może zacząć dyskontować październikową czy choćby i grudniową podwyżkę stóp w USA, tertio - mamy po prostu czynnik techniczny, linię trendu prowadzoną od marca (to jest nawet kanał trendu, bo i u góry można poprowadzić analogiczną prostą). Rynek może dążyć do jej testu w pobliżu 1,10.

Niewykluczone jednak, że teraz dolar trochę straci na wartości, albowiem wskaźnik Fed z Richmond wypadł mizernie: -5 pkt wobec prognozy 4 pkt. Nie jest to jednak wskaźnik, który miałby bardzo decydujący wymiar.

Co ze złotym?

Rano pisaliśmy, że jest jeszcze cień szansy na powrót do ogólnej tendencji wzrostowej na EUR/PLN, mierzonej od końcówki kwietnia. Ten cień nabiera siły, bo choć rano testowano wsparcie w strefie (mniej więcej) 4,1830-60, to jednak później złoty stracił. Być może był to skutek odwrotu od ryzykownych aktywów i sytuacji na giełdach.

W każdym razie wykraczamy ponad 4,20, do 4,2040-50. Może to oznaczać, że trend zostanie uratowany (co nie będzie korzystne dla tych, którzy chcą kupować tanio euro). Zauważmy, że dzieje się tak pomimo spadków eurodolara - tym razem niższy stan głównej pary nie pomaga złotemu.

Analogicznie na USD/PLN notujemy już 3,7730-40 - pomimo tego, że eurodolar się w sumie trochę ustabilizował. Innymi słowy, dolar już nie zyskuje tak łatwo do euro w ostatnich godzinach, ale zyskuje do PLN, jako mniej wiarygodnej waluty niż euro. Pokazuje to, że faktycznie czynnik wzrostu awersji do ryzyka ma znaczenie.

Tomasz Witczak

FMC Management

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: efekt | W dół
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »