Z oszczędnościami wciąż na bakier

Ponad dwie trzecie Polaków deklaruje, że posiada oszczędności. Pod tym względem powoli doganiamy bogatsze państwa Europy Zachodniej - wynika z międzynarodowego badania ING. Jednak biorąc pod uwagę wysokość zgromadzonych aktywów finansowych, wciąż znajdujemy się na szarym końcu w Europie.

- Kwestia oszczędzania jest podstawą prawidłowego prowadzenia budżetu domowego. Regularnie podchodzimy do tematu oszczędności, dlatego taki raport - badanie - cyklicznie powtarzamy. Mówimy tu o danych dotyczących liczby osób oszczędzających, bo dane zagregowane czy średnie tylko burzą prawdziwy obraz oszczędności - podkreśla Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego.

W tegorocznej edycji badania aż 69 proc. Polaków zadeklarowało, że oszczędza. W ubiegłym roku było to 68 proc., więc można założyć, że widzimy trwałą tendencję. To duża zmiana w porównaniu do poprzednich lat, bo jeszcze dwa lata temu taką deklarację składało 48 proc. pytanych.

Reklama

Wciąż jednak nie widać istotnego przełożenia tej zmiany na łączny portfel depozytów w bankach. Dzieje się tak m.in. dlatego, że w gronie osób deklarujących posiadanie oszczędności znajdują się też gospodarstwa domowe, które posiadają niewielkie zasoby.

Najliczniejsza grupa wśród oszczędzających, bo 31 proc. deklaruje, że odłożyło 1-3 krotność pensji, 21 proc. ma oszczędności w granicach 4-6 krotności swoich zarobków, 18 proc. badanych odłożyło kwoty sięgające 7-12 pensji, a oszczędności przekraczające 12 pensji posiada 19 proc. polskich badanych.

W ciągu ostatnich dwóch lat odsetek osób zadowolonych z poziomu oszczędności rósł w Polsce szybciej niż przeciętnie w Europie. W efekcie dziś Polacy plasują się pod tym względem już blisko europejskiej średniej.

Jednocześnie zarówno badania jak i "twarde dane" pokazują, że zasoby, które mogłyby być przeznaczone na oszczędności są dużo większe, ale wygrywa konsumpcja.

Poczucie stabilizacji jakie dały dobra koniunktura i świadczenia 500 plus spowodowały, że Polacy jeszcze chętniej przystąpili do wydawania niż oszczędzania. Duży skok dochodów odnotowany w ostatnich latach w większości poszedł na wydatki, a tylko w części na budowanie buforów finansowych. Przekonanie, że lepiej wydawać niż oszczędzać wyznaje 44 proc. Polaków. Oszczędzanie traktują jako wyrzeczenie. Jest też jeszcze jeden duży problem związany z podejściem do oszczędzania.

Polacy nie mają skłonności do oszczędzania i inwestowania długoterminowego. Wciąż myślenie o oszczędzaniu jest ugruntowane krótkoterminowo i już dwunastomiesięczny horyzont jest traktowany jako długi. W tym kontekście największym wyzwaniem są oszczędności na emeryturę.

- Polacy oszczędzają na emeryturę za mało. Błędnie zakładają, że przyszłe emerytury będą porównywalne do obecnych. Obecnie wypłacane emerytury są bowiem stosunkowo wysokie, bo stanowią przeciętnie 62 proc. wynagrodzenia osób przed przejściem na emeryturę. To więcej niż przeciętnie w Unii Europejskiej, gdzie wskaźnik ten wynosi 58 proc. Jednak zgodnie z prognozami OECD pokolenie dzisiejszych dwudziestoparolatków może liczyć na emeryturę w wysokości jedynie 32 proc. swojego wcześniejszego wynagrodzenia, o ile nie zacznie oszczędzać na starość we własnym zakresie. Dlatego pozytywnie oceniamy pomysł nakłonienia Polaków do odkładania na emeryturę poprzez system Pracowniczych Planów Kapitałowych z automatycznym zapisem i możliwością rezygnacji - mówi Karol Pogorzelski, ekonomista ING Banku Śląskiego.

Jednocześnie badania przeprowadzone na zlecenie ING Banku Śląskiego pokazują, że większość Polaków uważa, że zapewnienie godziwych emerytur to przede wszystkim zadanie państwa (58 proc.), a w mniejszym stopniu sprawa, o którą powinniśmy zatroszczyć się sami (31 proc.). Jednocześnie jesteśmy otwarci na zachęty do oszczędzania długoterminowego, na emeryturę i to skłonność jest jedną z najwyższych w porównaniu do innych krajów. Dobrze odbierany jest system zachęt zaszytych w tym programie, m.in. automatyczny zapis i opcja rezygnacji. Taki program cieszyłby się poparciem około połowy Polaków i wykazujemy pod tym względem wysoki entuzjazm, dużo wyższy niż w większości badanych krajów. Największy entuzjazm wyrażają mieszkańcy Wielkiej Brytanii, gdzie od wielu lat działają podobnie skonstruowane pracownicze fundusze emerytalne, na których wzorowano planowane w Polsce PPK, ale już np. w Holandii, gdzie również są one obecne, nie cieszą się już tak dużym poparciem społecznym. - wynika z badania ING.

- W kontekście naszych badań bardzo dobrze oceniany jest automatyczny zapis, ale naszym zdaniem powinno się zadbać o powszechność, bo program zakłada możliwość wyjścia. Najlepsze w takim układzie jest posłużenie się przykładem hipotetycznym pokazującym jak poprawi się nasza sytuacja jeśli będziemy oszczędzać w takim programie. To pozwala pokonać bariery wyobraźni - tłumaczy Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.

Jak dodaje największą zachęta skłaniającą do tego typu oszczędności jest stabilny system emerytalny.

Brunon Bartkiewicz podkreśla, że budowę bufora emerytalnego trzeba już zacząć dziś, i to zwłaszcza wśród tych gorzej zarabiających. Dodaje, że wciąż niedoceniany jest efekt długoletnich i systematycznych oszczędności z uwzględnieniem procentu składanego.

Monika Krześniak-Sajewicz

Pobierz za darmo program PIT 2017

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »