Rekonstrukcja rządu bez wpływu na GPW

Hucznie zapowiadana rekonstrukcja polskiego rządu nie odbiła się na notowaniach akcji na warszawskim parkiecie. W Europie trwa poprawa nastrojów po ostatniej wyprzedaży wywołanej niepewnością w sprawie jednego z największych niemieckich kredytodawców, natomiast Wall Street zachowuje się niespokojnie pomimo odbicia cen na rynku ropy naftowej.

Hucznie zapowiadana rekonstrukcja polskiego rządu nie odbiła się na notowaniach akcji na warszawskim parkiecie. W Europie trwa poprawa nastrojów po ostatniej wyprzedaży wywołanej niepewnością w sprawie jednego z największych niemieckich kredytodawców, natomiast Wall Street zachowuje się niespokojnie pomimo odbicia cen na rynku ropy naftowej.

W przypadku najważniejszego indeksu na polskim parkiecie, czyli WIG20 mamy pierwszą sesję wzrostową od minionego piątku. Wzrosty są jedynie symboliczne, gdyż WIG20 zyskał zaledwie 0,10 proc. i indeks w dalszym ciągu znajduje się w pobliżu krytycznego wsparcia zlokalizowanego przy poziomie 1700 punktów. W przypadku doniesień politycznych, potwierdziły się spekulacje na temat odwołania ministra finansów.

Beata Szydło odwołując ministra wskazała jednocześnie, że wicepremier Morawiecki będzie jednocześnie ministrem rozwoju jak i finansów. Co więcej, będzie on sprawował nadzór nad wszystkimi "gospodarczymi" ministerstwami. Konferencja rozpoczęła się tuż przed końcówką handlu i nie miała większego wpływu na to, co działo się na rynku. Beata Szydło podczas swojego wystąpienia wskazała, że jednym z zadań ministra Morawieckiego będzie rozwiązanie trudnej kwestii kopalń węgla w Polsce i powstrzymanie rosnących cen energii. W przypadku spółek energetycznych te zachowywały się dzisiaj raczej dobrze. W zasadzie traciła jedynie Energa, ale była to symboliczna rewizja ceny w porównaniu do poprzedniej sesji. Na nowe minima zeszła za to spółka PZU, która straciła dzisiaj aż 2,04 proc. Najwięcej zyskały z kolei LPP oraz Tauron.

Reklama

W przypadku rynku europejskiego mogliśmy dzisiaj zaobserwować spore odrobienie strat. DAX rósł głównie poprzez odbicie akcji Deutsche Banku ze względu na przemijające ryzyko związane z tym bankiem. Jeszcze wczoraj mogliśmy usłyszeć plotki na temat prawdopodobnie mniejszych kar ze strony Departamentu Sprawiedliwości USA. Dzisiaj Mario Draghi, którzy przemawiał przed niemieckim parlamentem tłumacząc się ze stosowanej przez niego polityki monetarnej wskazał, że nie widzi zagrożenia ze strony DB, co mogło dodatkowo uspokoić rynki. DAX na końcu sesji zyskał 0,74 proc., CAC 40 wzrósł o 0,77 proc., natomiast FTSE 100 wzrósł o 0,61 proc.

W przypadku Wall Street widzimy dzisiaj umiarkowane cofnięcie. Ostatnie minuty przynoszą jednak odbicie, co może być związane z doniesieniami o możliwym porozumieniu OPEC w sprawie cięcia produkcji. Algieria zaproponowała cięcie produkcji przez niektórych producentów i w tym momencie propozycja omawiana jest przez ministrów ds. ropy ze strony kartelu OPEC. Powoli zbliża się kolejny sezon wyników spółek giełdowych na Wall Street. Prognozy wskazują na kolejne spadki zysków, czy przychodów, co powoduje presję sprzedażową na akcjach. Po godzinie 18:00 S&P tracił 0,23 proc., DJIA był niżej o 0,08 proc., natomiast Nasdaq spadał o 0,21%.

Michał Stajniak

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »