Rezydentura do odpracowania w kraju? Ministerstwo tego nie rozważa

Ministerstwo Zdrowia uspokaja lekarzy, że nie przewiduje wprowadzenia obostrzeń związanych z koniecznością pozostania w kraju dla odpracowania kosztów rezydentury po jej zakończeniu. Takiego rozwiązania domagał się od ministra Rzecznik Praw Pacjenta. Pomysłu nie podzielają sami lekarze, decydenci oraz przedstawiciele pracodawców.

Ministerstwo Zdrowia uspokaja lekarzy, że nie przewiduje wprowadzenia obostrzeń związanych z koniecznością pozostania w kraju dla odpracowania kosztów rezydentury po jej zakończeniu. Takiego rozwiązania domagał się od ministra Rzecznik Praw Pacjenta. Pomysłu nie podzielają sami lekarze, decydenci oraz przedstawiciele pracodawców.

Przypomnijmy, że Rzecznik Praw Pacjenta Krystyna Kozłowska zwróciła uwagę ministrowi zdrowia na utrudniony dostęp pacjentów do lekarza. W jej ocenie rozwiązanie problemu niedoboru lekarzy wymaga stworzenia tej grupie zawodowej możliwości kształcenia, rozwoju zawodowego i pracy w zawodzie.

Ale obok tych sugestii RPP podsunął ministrowi jeszcze inną. Jednym ze sposobów na zwiększenie liczby lekarzy w Polsce, zdaniem RPP, powinno też być zatrzymanie w kraju lekarzy po rezydenturze.

Jak przekonuje, ponieważ część wykwalifikowanej kadry medycznej zaraz po ukończeniu szkolenia emigruje do krajów, gdzie zawód lekarza jest lepiej opłacany, powinno się uzależnić możliwość odbycia szkolenia w ramach rezydentury od obowiązkowej pracy po jej zakończeniu. W ten sposób młody specjalista byłby zobowiązany pozostawać przez kilka lat w polskich szpitalach, w systemie publicznych ubezpieczeń zdrowotnych.

Reklama

NRL: To byłby absurd

Zdaniem RPP takie zobowiązania powinni podpisywać młodzi lekarze w trakcie specjalizacji. Musieliby zapewnić, iż jako wyszkoleni w Polsce specjaliści będą leczyć polskich pacjentów. Rezydentury lekarzy są bowiem finansowane ze środków budżetowych, na który składki odprowadzają pracodawcy.

Argumentem za wprowadzeniem takiego rozwiązania - zdaniem rzecznika - jest fakt, że jest ono często stosowane w administracji publicznej i w sektorze prywatnym.

Z takim rozumowaniem nie zgadza się dr Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Nie omieszkał przy tym zauważyć , że Rzecznik Praw Pacjenta przez ostatnie osiem lat nie wspierała samorządu lekarskiego w przekonaniu rządu, że deficyt lekarzy przekłada się na los pacjentów. Teraz w tej sprawie wysłała pismo do ministra zdrowia.

- Gdybyśmy mieli kierować się tokiem myślenia, który prezentuje w tym piśmie RPP, musielibyśmy zobowiązać wszystkich obywateli, którzy jakąkolwiek szkołę publiczną w Polsce skończyli, do jej odpracowywania w kraju. Celowo wskazuję tu na wszystkich, a nie tylko na lekarzy rezydentów, ponieważ nie można jednej grupy zawodowej traktować inaczej niż pozostałych. Takie rozumowanie jak w piśmie RPP prowadzi do absurdów - przekonuje prezes NRL.

Pracodawcy RP: To nierealne

Andrzej Mądrala, prezes Centrum Medycznego Mavit oraz wiceprezydent Pracodawców RP, zwraca uwagę na fakt, że sprawa zatrzymania lekarzy w kraju budziła kontrowersje od wielu lat. W tym czasie pojawiły się różne propozycje, bardziej lub mniej realne.

Jedną z nich było zobowiązanie lekarzy, którzy opuszczają kraj do zapłacenia za swoje studia. Inną (postulat Pracodawców RP) było zobowiązanie organu, jakim jest np. szpital, który zatrudnia danego lekarza, do opłacania jego wykształcenia.

Jeszcze w 2013 roku media donosiły, że Ministerstwo Zdrowia rozważa wprowadzenie nowego modelu etatu rezydenckiego, by zatrzymać w kraju tych lekarzy, którzy zaraz po zakończeniu szkolenia w Polsce podejmują pracę w innych krajach UE. Mieliby odpracowywać swoją rezydenturę.

Rezydentura byłaby umarzana w kolejnych latach, jeśli lekarz po uzyskaniu specjalizacji podjąłby pracę w publicznym systemie ochrony zdrowia. Dług stałby się zwrotny, jeśli lekarz zdecydowałby się na opuszczenie kraju - opisywano ten pomysł.

- Te wszystkie propozycje nic jednak nie dały. Dyskusje sprowadzały się do tego, że lekarz nie może być wyjątkiem i nie może być traktowany inaczej niż inni specjaliści. Skoro każdy inny specjalista po ukończeniu studiów może bez żadnych problemów wyjechać do krajów UE i otrzymać tam pracę, to dlaczego lekarze mają być w jakiś sposób napiętnowani? - pyta prezes Mądrala.

OZZL: Odpracować płacę za pracę?

Z kolei Dorota Mazurek, pełnomocnik Zarządu Krajowego OZZL ds. reprezentacji rezydentów, podkreśla, iż należy pamiętać, że pieniądze, jakie otrzymuje lekarz rezydent, to nie jest stypendium, ale wynagrodzenie za wykonywaną przez niego pracę.

- Lekarz rezydent oprócz tego, że w szpitalu się szkoli, także tam pracuje. Ponieważ lekarzy jest mało, w wielu miejscach rezydenci stanowią większość lekarzy w oddziale, stąd wykonują oni na co dzień cały szereg zadań medycznych - zaznacza Mazurek. Dowodzi, że zobowiązywanie lekarza do odpracowywania tego, że wcześniej wykonywał swój zawód i uczył się, nie jest dobrym kierunkiem. Może się okazać, że takie rozwiązanie zniechęci część młodych lekarzy do robienia specjalizacji w Polsce.

Jak przekonuje Mazurek, już dziś warunki wykonywania specjalizacji w Polsce nie są z punktu widzenia młodych lekarzy dobre.

Uzasadnia: - Nie zawsze można zrobić tę specjalizację, którą by się chciało, nie można zmienić rezydentury, nie można jej przenieść do innego województwa. To wszystko stwarza dla młodego lekarza szereg utrudnień. Do tego dochodzi fakt, że szkolenie specjalizacyjne wymaga dużo samozaparcia - kursów jest mało, lekarze spotykają się z ograniczeniami w wykonywaniu określonych procedur.

Dlaczego emigrują?

Pełnomocnik OZZL uważa, że jeżeli lekarzom po odbyciu specjalizacji kazano by np. pięć lat pracować w systemie i jeszcze dodatkowo otrzymają za to niskie wynagrodzenie, to mogą zdecydować, że wyjadą z kraju wcześniej, przed rozpoczęciem specjalizacji. - Skutek takich działań, powiedziałabym policyjnych, jakie proponuje RPP, może być więc odwrotny od zamierzonego - tłumaczy.

Także Andrzej Mądrala uważa, że taki kierunek jest z gruntu niewłaściwy. Poddaje pod rozwagę, że po prostu trzeba stworzyć takie warunki dla tej grupy zawodowej, aby czuła się ona godnie opłacana, aby lekarze mieli możliwość pracy w jednym miejscu, tak jak jest w większości krajów UE, i wówczas problem tak znaczącej emigracji lekarzy zniknie.

Podobne podejście do tej kwestii ma Dorota Mazurek. Przypomina ostatnie badania dotyczące przyczyn emigracji lekarzy z kraju. Wskazały, iż lekarze nie dlatego emigrują z kraju, że są słabo opłacani, ale dlatego, że w Polsce są złe warunki pracy. Lekarzy jest mało, są obciążeni bardzo dużą ilością biurokratycznych obowiązków, czas pracy lekarzy nie jest regulowany, dlatego że są różne rozwiązania prawne, które pozwalają lekarzom pracować bez ograniczeń. W efekcie są przemęczeni, nie mają czasu się szkolić.

- Z jednej strony są różne staże czy kursy dla lekarzy, z drugiej jednak strony to dyrektor placówki decyduje, czy lekarz może na nie pojechać. Lekarze nie mają też urlopu szkoleniowego, muszą sami płacić za swoje szkolenia, nie mogą tych szkoleń odliczyć chociażby od podstawy opodatkowania. Należy stworzyć dobre warunki wykonywania zawodu i zdecydowanie mniej osób będzie wyjeżdżać - podsumowuje Mazurek.

MZ: Lojalek nie będzie

Milena Kruszewska, rzecznik ministra zdrowia, uspokaja lekarzy. W odpowiedzi na propozycję RPP wyjaśnia, że resort nie przewiduje wprowadzenia obostrzeń związanych z koniecznością odpracowania kosztów szkolenia po jego zakończeniu.

- Takie rozwiązanie budzi istotne wątpliwości natury prawnej m.in. dotyczące nakazu pracy w określonym podmiocie przez określony czas w aspekcie przepisów kodeksu pracy oraz przepisów o swobodzie przepływu osób w Unii Europejskiej - odpowiada Kruszewska.

Marzena Sygut

Więcej informacji w miesięczniku "Rynek Zdrowia"

Dowiedz się więcej na temat: lekarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »