Rynki wschodzące nie uratują światowej gospodarki przed hamowaniem

Indeks WIG20 tracący na wartości ponad 1 proc. na krótko przed zamknięciem czwartkowej sesji był najsłabszym indeksem w Europie. Za granicą zapowiedzi hamowania światowej gospodarki płyną niemal z każdej strony.

Indeks WIG20 tracący na wartości ponad 1 proc. na krótko przed zamknięciem czwartkowej sesji był najsłabszym indeksem w Europie. Za granicą zapowiedzi hamowania światowej gospodarki płyną niemal z każdej strony.

Najsilniejsze, ponad dwuprocentowe wzrosty na światowych rynkach akcji w czwartek po południu notowały brazylijski indeks Bovespa i grecki ATHEX, który w tym tygodniu już i rósł o 15 proc. i spadał o 5 proc. Na inwestorów kupujących akcje w Brazylii niewątpliwie podziała wczorajsza zaskakująca decyzja banku centralnego, który obniżył główną stopę procentową o 50 pkt. bazowych do 12 proc., czego nie spodziewał się żaden z ponad 60 ekonomistów biorących udział w ankiecie agencji Reuters. Zacznijmy jednak od przeglądu najnowszych danych makroekonomicznych, na których brak zdecydowanie nie można było narzekać.

Reklama

W ostatnich dniach kilka wiodących gospodarek opublikowało dynamikę PKB w II kw. Lekko rozczarowała Szwajcaria, która zwolniła z 2,5 proc. r/r do 2,3 proc., Niemcy zgodnie z oczekiwaniami rosły w tempie 2,8 proc. r/r, natomiast Kanady w ostatnim kwartale skurczyła się o 0,4 proc. (dane annualizowane). Indeksy PMI w przemyśle Chin, strefy euro i Wielkiej Brytanii spadły poniżej ważnego poziomu 50 pkt. (oba wynoszą 49 pkt), ale za to pozytywnie zaskoczył indeks ISM, który wbrew prognozom ekspertów wskazał na poprawę nastrojów w amerykańskim przemyśle. Ekonomiści międzynarodowych instytucji finansowych, którzy jeszcze nie zweryfikowali w dół prognoz wzrostu globalnego PKB należą do mniejszości. Dziś rząd Portugalii obniżył prognozy PKB - w przyszłym roku spodziewa się spadku o 2,2 proc. Obniżki stóp procentowych w Brazyli czy Turcji również sygnalizują, że rynki wschodzące nie są w stanie oddzielić się od globalnej koniunktury i pchać resztę świata do przodu.

W takich warunkach dla inwestorów kluczowa staje się wiarygodność obietnic najbardziej zadłużonych państw, bo jak pokazali w tym tygodniu Włosi sama deklaracja cięcia wydatków od ostatecznej wersji reform może różnić się bardzo znacząco. Rzadko na korzyść posiadaczy obligacji. Międzynarodowa delegacja monitorująca właśnie postępy Greków w realizacji programu oszczędnościowego, według nieoficjalnych informacji, ponownie będzie miała dla inwestorów złe wieści. Grecka prasa donosi, że nie uda się zrealizować założenia redukcji deficytu budżetowego do 7,6 proc. PKB i że spadnie on jedynie do 8,8 proc. z ponad 10 proc. PKB w 2010 r.

Wyprzedaż euro (1,455 USD we wtorek do 1,422 USD w czwartek popołudniu) może być zapowiedzią trudnych rozmów, które będą toczyć się w najbliższych dniach między władzami Grecji a, z jednej strony posiadaczami obligacji czekających na restrukturyzację, z drugiej Finlandią, Austrią i Holandią domagającymi się zabezpieczenia ich wkładu w program pomocowy, a z trzeciej z Międzynarodowym Funduszem Walutowym mającym uzasadnione wątpliwości w zdolność wdrożenia niezwykle trudnych politycznie reform przez Greków. Warto mieć to na uwadze rozważając obecnie kupno akcji, zwłaszcza, że po tygodniowej serii wzrostowej giełdowe niedźwiedzie tylko czekają na dogodną okazję do kontrataku.

Łukasz Wróbel

Noble Securities S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »