Skąd wziąć pierwsze 6 mld zł na Euro

Polska potrzebuje planu cięć budżetowych, który zapewni fundusze na Euro 2012. Na początek wystarczy obniżać wydatki tylko o 0,5 pkt proc. PKB rocznie. Reforma finansów jest nieuchronna, odważne decyzje pozwolą zaoszczędzić nawet 30 mld zł.

Ochota na reformowanie polskich finansów, czyli tak naprawdę na cięcia wydatków budżetowych, jest coraz mniejsza. Brak akceptacji koalicjantów na odważne decyzje i asekuracja głównych sił politycznych to główne powody odwlekania ważnych decyzji. Dlatego GP skonstruowała plan minimum, który przy małych minimalnych kosztach społecznych mógłby dać budżetowi 6 mld zł oszczędności. Pieniądze te dałyby większy swobodę organizatorom mistrzostw Europy w piłce nożnej 2012, ale i mógłby być wstępem do realnych reform niezbędnych dla przyjęcia euro.

Reklama

Plan na dziś

Prace nad budżetem 2008 roku powinny powoli ruszyć. Mogą one jednak ulec modyfikacji z uwagi na zwycięstwo Polski i Ukrainy w wyścigu o Euro 2012. Sukcesem byłaby taka konstrukcja finansów państwa, która zakładałaby chociaż minimalne cięcia w wydatkach. Bez uszczerbku dla rządu w sondażach, wzrost wydatków powinien być tak skonstruowany, aby był niższy niż prognozy wzrostu gospodarczego.

Plan minimum, który skonstruowała GP, zakłada także zmniejszenie poziomu sztywnych wydatków w budżecie z obecnych ok. 70 proc. Dałoby to większą swobodę w wydawaniu pieniędzy przez budżet.

Jednak resort finansów nie planuje obecnie działań, które postulują ekonomiści.

- Jak na razie nie wiadomo mi nic o kolejnych ustawach i planach dotyczących reformy finansów. Teraz jest przygotowywana ustawa wprowadzająca ustawę o finansach publicznych i na tym skupia się resort - mówi GP Elżbieta Suchocka-Roguska, wiceminister finansów.

Wicepremier Zyta Gilowska przedstawiła założenia ustawy o finansach publicznych i konsolidacji finansów, co jej zdaniem w ciągu dwóch lat powinno dać około 10 mld zł oszczędności. Problem w tym, że nie ma w nim mowy o cięciu wydatków budżetowych. Dlatego ekonomiści wątpią nawet, czy uda się osiągnąć ten poziom oszczędności. Podkreślają, że działania rządu powinny dotyczyć redukcji długu publicznego.

Pakiet dla odważnych

Zakres prawdziwej reformy finansów powinien wykraczać daleko poza działalność Ministerstwa Finansów. Wręcz to inne resorty i ich plany powinny dać prawdziwe oszczędności. Jednak PiS postanowił oddać odpowiedzialność za Ministerstwo Rolnictwa czy Pracy Samoobronie, a jej przedstawiciele nie myślą o ograniczaniu wydatków. A to właśnie ograniczenie wydatków socjalnych i wprowadzanie normalnego rozliczania i ubezpieczania rolników powinno być sztandarowym elementem zmian w finansach państwa (zmiany w KRUS). Przecież rolnicy, jak żadna inna grupa, otrzymują dofinansowanie z funduszy UE. Także inne resorty: zdrowia (wprowadzenie elementów współpłacenia) czy nauki (częściowa odpłatność za studia) mają wielkie pole do zmian. Dlatego każde ministerstwo powinno dostać przyjęty przez rząd plan zmian i uczestniczyć w jego tworzeniu. Jednak na razie nikt nie myśli o ograniczeniach na przyszłość, bo koniunktura sprzyja, dochody budżetu są lepsze od prognoz. Tylko że nic nie jest dane raz na zawsze i dekoniunktura kiedyś nadejdzie.

Można oszczędzić 30 mld zł

- Reforma finansów powinna być planem obniżenia tempa narastania wydatków publicznych i obniżenie deficytu sektora finansów do 0-3 proc. z 3-6 proc. PKB obecnie. Chodzi o pakiet rozwiązań, który w ciągu kilku lat przyniósłby oszczędności na poziomie około 3 proc. PKB, czyli 30 mld zł - ocenia Stanisław Gomułka, profesor London School of Economics i były doradca wielu ministrów finansów.

OPINIE

Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH:
Należy obniżać wydatki o 0,5-1 proc. PKB rocznie, czyli o 6-12 mld zł. Nie ma potrzeby, żeby jednym ruchem obniżać wydatki o 40 mld zł. Zasadniczy problem dotyczy woli politycznej do przeprowadzenia reform. Kluczową sprawą są wydatki i musimy wrócić do planu Hausnera. Każdy rząd, który będzie chciał przeprowadzić prawdziwą reformę, będzie musiał zacząć od ograniczenia wydatków socjalnych.

W przypadku KRUS konieczna byłaby podwyżka składek i ich zróżnicowanie w zależności od wielkości gospodarstwa. Konieczne jest rozwiązanie problemu rent inwalidzkich i zwolnień chorobowych, weryfikacja rent inwalidzkich. Właściwe byłoby odejście od postulowanej przez obecny rząd waloryzacji rent i emerytur i utrzymanie waloryzacji świadczeń, gdy inflacja przekroczy konkretny poziom. Rząd powinien dokonać przeglądu pomocy społecznej, żeby nie otrzymywały jej osoby zamożne. Tak samo należałoby prowadzić politykę, która nie pomaga bogatym, odejść od becikowego, pomoc skierować do rodzin wielodzietnych.

Właściwe byłyby proste i jasne podatki. Ja sam nie jestem wielkim zwolennikiem podatku liniowego, ale podatki powinny być stałe i proste, choć ulgi w PIT mogą pozostać. Tak samo ważna jest deregulacja gospodarki, która umożliwi lepsze działanie przedsiębiorstw, bo jesteśmy na innym etapie rozwoju niż 15 lat temu. Słowem: prostsze procedury, minimum papieru, a maksimum rozsądku.

Jerzy Hausner, były wicepremier i minister gospodarki: Propozycje wicepremier Zyty Gilowskiej są rozsądne, ale nie rozwiązują problemu. Najważniejsze sprawy znajdują się nie w zakresie ministra finansów, tylko w resorcie pracy i rolnictwa. To osłabia zdolność ministra finansów do przeprowadzenia reform, ale Zyta Gilowska musi próbować przygotowywać różne projekty.

Co prawda ten rząd nie znajduje się pod presją, ale dobra koniunktura kiedyś minie. Dlatego konieczne jest ograniczenie deficytu i zmniejszenie poziomu zadłużenia. Trzeba ograniczyć tempo wzrostu wydatków na emerytury i renty, ograniczyć wcześniejsze emerytury, podnieść wiek emerytalny.

W takiej sytuacji można zmniejszyć obciążenia nakładane na wynagrodzenia, tańsza będzie praca, większe zatrudnienie, więcej ludzi płaciłoby składki i podatki, a to oznaczałoby obniżanie deficytu od strony dochodowej.

Zmiany potrzebne są też w KRUS. Konieczne jest stopniowe opodatkowanie członków KRUS na ogólnych zasadach. Ten proces trzeba rozpocząć właśnie teraz, przy dopływie na wieś środków z UE. Można też myśleć o współpłaceniu za usługi medyczne, ale tylko, jeśli będzie to elementem programu zmian w służbie zdrowia polegających na wprowadzeniu koszyka świadczeń gwarantowanych, wyższych płac dla lekarzy i lepszym dostępie dla pacjentów. Dla reform musi istnieć pewien stopień społecznego przyzwolenia i chęć rządu.

Paweł Czuryło

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: podatki | oszczędności | PKB | KRUS | Euro 2012 | wydatki | reforma | wicepremier
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »