S&P obniżył rating EFSF do "AA+" z "AAA"

Agencja Standard&Poor's obniżyła w poniedziałek rating europejskiego funduszu ratunkowego EFSF do "AA+" z "AAA" - podała agencja w komunikacie. Cięcie ratingu EFSF jest pochodną obniżenia w piątek ratingu dla dziewięciu krajów członkowskich strefy euro.

W piątek Agencja ratingowa Standard&Poor's utrzymała najwyższy rating Niemiec, czyli AAA, i uznała, że perspektywa tego kraju jest stabilna. Obniżyła jednocześnie ratingi dziewięciu krajów strefy euro, w tym Francji i Austrii, które miały dotychczas ratingi AAA. Rating Francji, Austrii (oba kraje mają teraz AA+), Malty (A-), Słowacji (A) i Słowenii (A+) został obniżony o jeden poziom; do obniżenia ratingu o dwa stopnie doszło z kolei w przypadku Portugalii (do BB), Włoch (BBB+), Hiszpanii (A) i Cypru (BB+).

S&P zaznaczył jednocześnie, że spośród 16 rozpatrywanych krajów wszystkie - poza Niemcami i Słowacją - mają negatywne pespektywy, co oznacza, że w tym roku i w roku 2013 można spodziewać się kolejnych obniżek ratingów. Prawdopodobieństwo takich obniżek oceniono na "jeden do trzech".

Reklama

Zdaniem Klausa Reglinga, który kieruje EFSF, decyzja agencji Standard&Poor's nie ograniczy zdolności do udzielania pożyczek przez fundusz. - Obniżenie ratingu do (AA+) tylko przez jedną agencję nie ograniczy zdolności EFSF do udzielania pożyczek z 440 mld euro, jakimi dysponuje fundusz - poinformował Regling w komunikacie.

USA i Europa równie bezradne

Zarówno USA jak i strefa euro nie wykazują chęci do rozwiązania problemu zadłużenia tak, by dług nie naruszał makroekonomicznej równowagi w dłuższym okresie - powiedział PAP analityk agencji ratingowej Fitch Matteo Napolitano.

Za nieuzasadnione uznaje on kontrastowanie podejścia europejskiego zakładającego, że rozwiązaniem są cięcia wydatków i dyscyplina fiskalna oraz amerykańskiego wzbraniającego się przed cięciami z obawy przed wytłumieniem popytu wewnętrznego.

"Nie ma aż tak wielu istotnych różnic w podejściu USA i eurostrefy do kwestii redukcji państwowego długu, choć z pewnością są różnice w percepcji rynków finansowych" - zaznaczył.

"To samo podejście ze strony rządu USA i eurolandu oceniane jest przez rynki inaczej. Powodem jest ważna różnica strukturalna: w USA jest jeden rząd odpowiedzialny za rozwiązanie problemu zadłużenia, w Europie jest cała plejada rządów". Napolitano nie dostrzega też większych różnic między USA, a eurostrefą w stosunku do polityki monetarnej.

W USA (i Wielkiej Brytanii) tamtejsze banki centralne stosowały politykę elektronicznej kreacji pieniądza (tzw. QE od Quantitative Easing) polegającą na skupowaniu przez bank centralny państwowych obligacji od banków w celu wsparcia płynności sektora bankowego (dostępności i łatwości użycia pieniądza - PAP).

W eurostrefie Europejski Bank Centralny (EBC) nie pożyczał bezpośrednio rządom, choć okresowo skupował dług niektórych z nich, ale stworzył bankom możliwość zaciągania taniego kredytu, by nadal mogły inwestować w obligacje ich rządów i nie utraciły płynności. "EBC nie nazywa swego podejścia QE ze względów semantycznych, ale działania, które realizuje od niedawna sprowadzają się do obejścia statutowych ograniczeń i istotnego zwiększenia płynności europejskiego sektora bankowego" - dodał.

Powodem, dla którego fiskalna dyscyplina i reformy strukturalne są mocniej akcentowane w eurostrefie niż w USA jest to, że konsolidację fiskalną w USA odsunięto na okres po wyborach prezydenckich, a eurostrefa pracuje nad paktem fiskalnym już teraz. Różnica między podejściem amerykańskim i europejskim do niedawna polegała na tym, że EBC w odróżnieniu od Fed i Banku Anglii znacznie dłużej koncentrował uwagę na ryzyku inflacji wzbraniając się przed poluzowaniem polityki pieniężnej dla podtrzymania wzrostu.

W ostatnich miesiącach EBC obniżył jednak stopy procentowe o 50 pb do 1 proc., a rynek oczekuje redukcji o kolejne 50 pb."Źródłem ryzyka inflacyjnego w eurostrefie w krótkim czasie są drożejące surowce, a nie pobudzanie popytu przez luźną politykę pieniężną. Z chwilą ożywienia gospodarki banki centralne przystąpią do usuwania nadpłynność z rynku podnosząc stopy procentowe" - zaznaczył analityk.

_ _ _ _ _

Rybiński: EFSF będzie teraz drożej pożyczał pieniądze

Prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP o obniżeniu przez agencję Standard & Poor's ratingu Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej z dotychczasowej najwyższej oceny AAA do AA+:

"Przede wszystkim oznacza to, że Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej będzie drożej pożyczał pieniądze, a więc także drożej odpożyczał je krajom, które będą wymagały jego pomocy, a więc ratowanie innych krajów będzie drożej kosztowało.

Czeka nas zresztą fala obniżek ratingów, bo w ślad za obniżeniem ratingów dziewięciu krajów UE pójdą obniżki ratingów samorządów, banków i przedsiębiorstw w tych krajach. Zgodnie z zasadami - nie mogą one mieć ratingów wyższych niż kraj, w którym mają siedzibę".

Prezes EBC: Nadszedł czas, by inwestorzy mniej polegali na ratingach

Prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Mario Draghi ocenił w poniedziałek wieczorem, że nadszedł czas, aby inwestorzy i instytucje nadzorujące mniej polegali na ocenach agencji ratingowych.

Draghi, przemawiając jako przewodniczący Europejskiej Rady ds. Ryzyka Systemowego (ESRC), powiedział na posiedzeniu komisji ekonomicznej PE w Strasburgu, że "należy zastanowić się, na ile ważne są te ratingi dla rynku, instytucji nadzorujących i dla inwestorów".

Jak zauważył, obniżki ratingów były w dużej mierze oczekiwane przez rynki.

Agencja Standard & Poor's obniżyła w piątek ocenę wiarygodności dziewięciu krajów strefy euro, lecz w poniedziałek rynki pozostawały spokojne - pisze agencja Associated Press.

Mario Draghi dodał, że EBC to właśnie przykład instytucji, która nie przywiązuje nadmiernej wagi do agencji ratingowych.AP przywołuje ponadto poniedziałkową wypowiedź prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, który oświadczył, iż obniżenie ratingu "niczego nie zmienia". Zaapelował, by na "takie decyzje reagować z zimną krwią", bez popadania w panikę.

Wczoraj Moody's utrzymała rating Francji na najwyższym poziomie AAA. Przed trzema dniami agencja Standard & Poor's obniżyła rating do poziomu AA. Moody's zapowiedziała jednak, że "zaktualizuje" francuski rating jeszcze w tym kwartale. Analitycy uważają, że decyzja Standard & Poor's nie była niespodzianką ze względu na problemy, jakie od wielu miesięcy trapią kraje strefy euro. Oburzenie wobec obniżenia ratingu wyraziła jednak Komisja Europejska.

Według niej, ta decyzja była błędna i została podjęta na podstawie niepełnych danych. Rzecznik Komisji Olivier Bailly wyraził zdziwienie momentem obniżenia ratingu. "Czas, w którym to zrobiono, jest dziwny" - powiedział rzecznik. "Decyzja nadeszła po kilku pozytywnych wydarzeniach. Chodzi nie tylko o działania i reformy strukturalne rozpoczęte przez niektóre kraje jak Francja, Włochy, czy Hiszpania, ale także o pozytywne sygnały wysyłane przez rynki" - podkreślił Bailly.

PAP/IAR
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »