Spadające ceny ropy naftowej wyzwaniem dla Moskwy

USA ogłosiły w piątek nowe sankcje wymierzone w rosyjskie banki oraz sektor naftowy i zbrojeniowy, by ukarać Moskwę za agresję przeciw Ukrainie. Piątkowe sankcje, ściśle skoordynowane z UE, mogą zostać wycofane, jeśli plan rozejmu na Ukrainie zostanie w pełni wdrożony. Sankcje finansowe obejmą m.in. Sbierbank, największą rosyjską instytucję finansową, oraz spółki naftowe: Gazprom Nieft i Rosnieft.

Dochody ze sprzedaży ropy i gazu stanowią prawie połowę budżetu Federacji Rosyjskiej. Spadek globalnych cen ropy oznacza dla rosyjskiej gospodarki miliardowe straty i problemy budżetowe pod warunkiem, że niższe cen utrzymają się przez dłuższy czas.

W ubiegłym roku do rosyjskiego budżetu wpłynęło prawie 200 mld dolarów ze sprzedaży ropy naftowej i około 30 mld dolarów ze sprzedaży gazu ziemnego. Ropa, produkty ropopochodne i gaz stanowią też ok. dwie trzecie rosyjskiego eksportu. Spadek cen czarnego złota na globalnych rynkach oznacza więc dla borykającej się z trudnościami rosyjską gospodarką miliardowe straty. Tymczasem surowiec w ostatnich dniach jest rekordowo tani - kilka dni temu cena europejskiej ropy Brent obniżyła się poniżej psychologicznego poziomu 100 dolarów za baryłkę, a we wtorek kosztuje już około 97 dolarów. Globalne ceny ropy są ze sobą powiązane, dlatego tanieją również amerykańska ropa WTI i rosyjska Ural. Są one kilka dolarów tańsze niż Brent.

Reklama

Eksperci ośrodka analitycznego Capital Economics uważają, że aby rosyjski budżet był zrównoważony cena baryłki Ural nie może być niższa, niż 105 dolarów. CE szacuje, że spadek ceny Ural crude o każde 10 dolarów na baryłce w skali roku, przekłada się na stratę dla eksportu w wysokości 25 mld dolarów (1,2 proc., PKB) i obniżkę przychodów rzędu o 20 mld dolarów (1,0 proc. PKB). Eksperci wskazują jednak, że krótkotrwałe spadki nie są dla Kremla groźne, ale jeśli ropa przez dwa lub trzy lata będzie kosztowała poniżej 100 dol., wówczas gospodarka będzie zagrożona.

Podobnego zdania jest Grzegorz Maziak z firmy analitycznej e-petrol.pl. - Cen baryłki poniżej 100 dolarów oznacza problem dla rosyjskiej gospodarki, ale myślę, że to kwestia dłuższej perspektywy. To też kwestia planowania - Rosjanie nie tworzą z dnia na dzień swoich planów budżetowych. Trzeba pamiętać też, że jeśli mówi się o 104 - 108 dolarach jako przedziale cenowym w którym rosyjski budżet jest zbilansowany, to trzeba pamięć, że w pierwszym półroczu tego roku była nadwyżka. Tak więc, jeśli chodzi o najbliższe pół roku, to niższe ceny nie będą mieć większego znaczenia dla Rosji, ale gdyby ceny (ropy) Brent przez dłuższy czas utrzymywał się w przedziale 90-95 dolarów za baryłkę, to Rosjanie musieliby zweryfikować część swoich plan - powiedział.

Jak dodaje, świat jest coraz mniej zdziwiony spadającym cenami ropy. - Sytuacja w Libii poprawia się - kraj systematycznie zwiększa wydobycie surowca. Ostatnie informacje mówią o ponad 800 tys. baryłek dziennie, a trzeba pamiętać, że jeszcze niedawno to było 100-200 tys. baryłek dziennie. Sytuacja w Iraku też nie przełożyła się na eksport surowca z tego kraju, ponieważ Państwo Islamskie nie kontroluje głównych, roponośnych terytoriów. Z drugiej strony, mamy problem po stronie popytu na ropę. Zwłaszcza w Europie sytuacja gospodarcza nie sprzyja większej konsumpcji produktów naftowych - powiedział. Dodał, że tempo rozwoju gospodarczego w USA czy Chinach rówież nie jest zadowalające.

Analityk biura Reflex Rafał Zywert podkreśla, że średni poziom ropy Brent zapisany w budżecie rosyjskim to 104 dolary za baryłkę. - Od początku roku do dziś średnia ceny ropy Brent to 107,2 dolarów za baryłę, tak więc powyżej założeń budżetowych. Natomiast do końca roku ceny nie mogą spaść poniżej średniego poziomu 96 dolarów za baryłkę, żeby osiągnąć średnią cenę założoną w budżecie - powiedział dodając, że dlatego sytuacji nie można nazwać katastrofalną. Przypomniał, że Rosja ma też specjalny fundusz, z którego może rekompensować spadki przychodów wynikające z niższych cen ropy.

- Dla Rosji poziom cen ropy jest istotny, ale długookresowo. Można powiedzieć, że obecnie nie jest źle. (...) Część analiz mówi o tym, że ceny ropy musiałyby przez rok utrzymywać się na poziomie ok. 70 dolarów za baryłkę, żeby Rosja miała poważny problem - zaznaczył. Podkreślił jednak, że w długim okresie cena ropy może się obniżać - ze względu na rosnące wydobycie na świecie, niższe tempo wzrostu gospodarczego Chin i Europy, a także wzrost wydobycia ropy z łupków w USA.

Problemem dla rosyjskiej gospodarki jest też słabnący rubel. We wtorek przed południem waluta był kolejny dzień z rzędu rekordowo tania - przed południem spadał o 0,82 proc. względem dolara (do poziomu 38,71 za dolar) oraz 0,91 proc. względem euro (do poziomu 50,10 za dolar). - Przyczyną osłabienia rubla były amerykańskie sankcje nałożone na Rosję pod koniec ubiegłego tygodnia. Rynek odebrał sankcje negatywnie, podobnie jak spadające ceny ropy - powiedział cytowany przez Reuters Władimir Pantiuszyn, analityk Sberbank CIB.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Dowiedz się więcej na temat: ceny ropy | rosyjska | ropa naftowa | ceny | gospodarka | cena ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »