Spadkowy początek tygodnia

Dzisiejsza sesja była kontynuacją rozczarowującego zachowania GPW po zeszłotygodniowym biciu rekordów. Trzeci dzień z rzędu zniżkowały akcje banków, a bez nich ciężko jest rynkowi rosnąć. Dodatkowo w całej Europie popyt dzisiaj nie był zbyt mocny i to pomimo bardzo silnego piątkowego zachowania Wall Street.

Dzisiejsza sesja była kontynuacją rozczarowującego zachowania GPW po zeszłotygodniowym biciu rekordów. Trzeci dzień z rzędu zniżkowały akcje banków, a bez nich ciężko jest rynkowi rosnąć. Dodatkowo w całej Europie popyt dzisiaj nie był zbyt mocny i to pomimo bardzo silnego piątkowego zachowania Wall Street.

Schemat, który od pewnego czasu utrzymuje się na globalnych rynkach wyraźnie faworyzuje parkiety azjatyckie oraz amerykańskie. Ma to pewien wspólny mianownik w postaci bardzo dobrego zachowania sektora spółek technologicznych. Niejako tego konsekwencją była bardzo udana piątkowa sesja na Wall Street oraz niezłe, choć zróżnicowanie zachowanie parkietów azjatyckich. Rynek chiński co prawda zniżkował, ale główny indeks w Seulu ustanowił nowe historyczne maksima.

Sentyment wciąż był więc niezły i współgrał z nim lekko wzrostowy początek handlu na Starym Kontynencie. Szybko jednak okazało się, że aktywność obrotu nie dopisywała i główne indeksy zapadły w marazm z niewielką zmiennością oraz trudnością w utrzymaniu początkowych zwyżek. Na GPW odczuć można było negatywny wpływ kontynuacji korekty akcji spółek finansowych, które były motorniczym wzrostów kulminujących rekordami ustanowionymi w minionym tygodniu. Pewien powiew wzrostu awersji do ryzyka czuć było również na rynku walutowym, gdzie osłabiał się złoty. Być może pewien wpływ na gorsze zachowanie europejskich aktywów miał fakt, że we wczoraj opublikowanym wywiadzie Donald Trump stwierdził, iż Unia Europejska prowadzi niesprawiedliwe praktyki handlowe. Tym samym niczym bumerang wróciła nagłośniona ostatnio kwestia protekcjonizmu.

Reklama

Ostatecznie główny warszawski indeks stracił na wartości 0,3 proc. i zamknął się poniżej psychologicznego poziomu 2600 pkt. Im dłużej nie zobaczymy z obecnych poziomów zauważalnego odreagowania, tym zwiększać się będą szanse korekty w kierunku poziomu 2550 pkt. Z dzisiejszych notowań nie warto jednak wyciągać zbyt daleko idących wniosków, jako że obroty były bardzo skromne i nie przekroczyły 700 mln zł. Oznacza to, że poważni inwestorzy wyczekują na ważne wydarzenia z dalszej części tygodnia, kiedy obok publikacji makroekonomicznych pojawią się wyniki spółek oraz nastąpi zakończenie pierwszego miesiąca tego roku, który jak dotąd zaliczyć można do bardzo udanych.

Łukasz Bugaj

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | początki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »