Spadkowy początek tygodnia na rynku ropy naftowej

Tymczasem już od wczoraj nastroje na tym rynku są gorsze - w poniedziałek cena obu kluczowych benchmarkowych gatunków ropy naftowej, Brent oraz West Texas Intermediate, spadła o ponad 1 proc.. Dzisiaj rano te spadki są kontynuowane. W przypadku ropy WTI oznacza to test poziomu 50 USD za baryłkę jako ważnego wsparcia. Z kolei cena ropy Brent porusza się już z powrotem poniżej poziomu 53 USD za baryłkę.

Jedną z przyczyn większej presji na spadek notowań ropy naftowej na początku bieżącego tygodnia są doniesienia z Libii. Tamtejsza National Oil Company (NOC) poinformowała wczoraj, że znosi tzw. force majeure (dosłownie, stan "siły wyższej") na dostawy ropy z pola naftowego Sharara do portu Zawiya w zachodniej części kraju. Problemy z transportem ropy naftowej na linii Sharara-Zawiya pojawiły się tydzień temu. 27 marca grupa militantów zablokowała ropociąg łączący te miejsca, a to zmusiło NOC do ogłoszenia stanu force majeure dzień później - co z kolei oznaczało, że dostawy nie mogą być zrealizowane z powodów leżących poza możliwościami wpływów spółki. Wstrzymane zostało wtedy także wydobycie ropy naftowej na polu Sharara. Niemniej, według nieoficjalnych doniesień, produkcja wystartowała z powrotem już w niedzielę wieczorem.

O ile libijskie kłopoty z produkcją i eksportem ropy naftowej wspierały kupujących na rynku ropy naftowej w minionym tygodniu, to obecnie wznowienie wydobycia sprzyja powrotowi cen ropy do spadków. Jednak i tak kwestia libijska nie odgrywa obecnie kluczowej roli w kształtowaniu notowań tego surowca na globalnym rynku. Dużo większy wpływ na ceny w najbliższych tygodniach prawdopodobnie będą miały kolejne doniesienia OPEC o możliwości przedłużenia porozumienia ws. cięcia produkcji ropy naftowej, a także informacje na temat wydobycia i eksportu ropy ze Stanów Zjednoczonych.

Paweł Grubiak

Prezes Zarządu, Doradca Inwestycyjny w Superfund TFI