Spadnie podaż cynku
Cynk nie był metalem, który na przestrzeni ostatnich dwóch lat rozpieszczał firmy zajmujące się jego wydobyciem i produkcją.
Jeszcze pod koniec 2006 roku cena tony cynku przekraczała 4600 USD, ale od tamtego czasu spada. W tym roku jedyna korekta nastąpiła na przełomie lutego i marca, kiedy ze względu na silnie tracącego dolara drożały w zasadzie wszystkie surowce. Cena tony cynku wzrosła wtedy chwilowo powyżej 2850 USD. Jednak i te poziomy szybko poszły w niepamięć. Cynk cały czas traci na wartości i jego cena w listopadzie spadła już do zaledwie 1030 USD za tonę. To zaczyna wymuszać ruchy dostosowawcze po stronie kopalń i producentów.
Nyrstar NV, największy światowy producent tego metalu ogłosił, iż obniży produkcję aż o 28%, jednocześnie obniżając zatrudnienie w hutach w Belgii o 25% i pozbywając się nierentownej huty w Chinach (co ciekawe zakład w tym kraju okazał się mniej rentowny niż jednostki w Beneluksie, mimo ogromnej różnicy w kosztach pracy). Za ruchem Nyrstara poszedł od razu OZ Minerals Ltd., australijska firma wydobywająca cynk (druga największa sieć kopalń na świecie), który jest dla Nyrstara dużym dostawcą. Ograniczenia po stronie podażowej nie muszą koniecznie odwrócić od razu rynku, ale mogą pomóc w odbiciu w momencie kiedy nadarzą się sprzyjające warunki rynkowe (jak odbicie na rynkach akcji, czy większe wzrosty na EUR/USD).
Przemysław Kwiecień