Szanse na test oporu

Kupujący na rynkach europejskich starali się wczoraj pokazać, że mocna poniedziałkowa przecena za oceanem nie zrobiła na nich większego wrażenia, ale optymizmu wystarczyło jedynie na krótką chwilę na początku sesji. Ważniejsze dane makro czekały dopiero w końcówce notowań, a konsolidacja kontraktów amerykańskich w przedpołudniowej fazie notowań nie dawała klarownych wskazówek co do początku tamtejszych indeksów.

Kupujący na rynkach europejskich starali się wczoraj pokazać, że mocna poniedziałkowa przecena za oceanem nie zrobiła na nich większego wrażenia, ale optymizmu wystarczyło jedynie na krótką chwilę na początku sesji. Ważniejsze dane makro czekały dopiero w końcówce notowań, a konsolidacja kontraktów amerykańskich w przedpołudniowej fazie notowań nie dawała klarownych wskazówek co do początku tamtejszych indeksów.

Były to jednak zbyt słabe przesłanki, by powstrzymać podaż, która pokazała, że obecnie kontroluje sytuację i trwalsza zmiana układu sił w najbliższym czasie nie przyjdzie łatwo. Główne indeksy w Europie otworzyły się na plusach, a początek przyniósł kontynuację wzrostów. Optymizm nie przetrwał jednak długo i po godzinie handlu mocno zaatakowały niedźwiedzie. Przed południem przecena została zatrzymana i byki zaczęły odrabiać straty, ale nie była to poprawa mogąca w większym stopniu zmienić sytuację.

Jeszcze przed rozpoczęciem notowań za Atlantykiem odbicie zostało zatrzymane i atmosfera uspokoiła się, a krótko potem znów zaczęło się osłabienie. Indeksy w USA, pomimo niezłego otwarcia nie były w stanie ruszyć mocniej do góry, a po kilkudziesięciu minutach zaczęły mocniej słabnąć. Za nimi podążyły parkiety europejskie i najważniejsze z nich kończyły dzień na minusach. WIG20 otworzył się na minusie, ale straty zostały bardzo szybko obrobione i indeks powrócił na plus.

Reklama

Po dwóch godzinach handlu podaż znów zaatakowała poprzednie zamknięcie, mając za sobą argument w postaci pogarszających się nastrojów na europejskich parkietach. Mocniejsze przełamanie tej granicy nie przynosiło jednak efektów i po krótkiej stabilizacji rynek ruszył do góry. Przy porannych maksimach nastąpiło wyhamowanie, jednak do większej przeceny nie doszło, a kilkudziesięciominutowa stabilizacja zakończyła się wybiciem górą.

Kolejny ruch wzrostowy wyniósł WIG20 w pobliże dolnej granicy oporu w przedziale 1417-1436 pkt., choć nie udało się jej sforsować bowiem krótko po rozpoczęciu notowań za oceanem indeks zaczął się cofać. Udało się jednak utrzymać powyżej poziomu 1400 pkt. i zakończyć na plusie, dzięki czemu byliśmy jednym z najsilniejszych parkietów w Europie. Wczorajsza siła naszego rynku jest lekko pozytywnym elementem, choć nadal nie padły istotniejsze rozstrzygnięcia. Indeks ciągle pozostaje w obrębie niewielkiej konsolidacji i dopiero jednoznaczne wybicie z tego stanu może pokazać kierunek wyraźniejszego ruchu.

W nieco lepszej pozycji jest obecnie strona popytowa i jest szansa, że wykorzysta ona tę sytuację by zaatakować górne ograniczenie trendu bocznego. Jest nim luka bessy w przedziale 1417-1436 pkt. Argumentem dla poprawy może również pozytywny sentyment, jaki panował na większości giełd azjatyckich. Przebicia nie można jednak przesądzać, gdyż jak to już podaż pokazała przy poprzednich atakach, należy się liczyć z tym, że nie odda tej bariery bez walki.

Deutsche Bank PBC
Dowiedz się więcej na temat: przecena | podaż | Oporów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »