Trzeci kwartał może ujawnić księgowe słabości

Polsce nie grożą raczej afery związane z fałszowaniem wyników finansowych na skalę obserwowaną ostatnio w USA, jednak do księgowości wielu firm można mieć zastrzeżenia - uważają analitycy. Wśród spółek, których przejrzystość finansowa budzi wątpliwości inwestorów, wymienia się m.in. BIG-BG, Softbank, KGHM i BRE.

Polsce nie grożą raczej afery związane z fałszowaniem wyników finansowych na skalę obserwowaną ostatnio w USA, jednak do księgowości wielu firm można mieć zastrzeżenia - uważają analitycy. Wśród spółek, których przejrzystość finansowa budzi wątpliwości inwestorów, wymienia się m.in. BIG-BG, Softbank, KGHM i BRE.

- Trzeci kwartał obnaży prawdziwe słabości spółek. Nie będą one już w stanie ukrywać czy też "podrasowywać" rzeczywistej sytuacji finansowej. Nie wykluczam nawet ujawnienia afer księgowych. Nie będą tak spektakularne, jak w USA, ale z pewnością jest to tylko kwestia czasu, gdy usłyszymy o przykładach "twórczego" księgowania w Polsce - stwierdził w rozmowie z PARKIETEM Adam Ruciński, zarządzający funduszami w TFI PZU.

Analitycy nie chcą wymieniać najpewniejszych kandydatów do grona firm, mogących mieć problemy. Zwracają jednak uwagę, że wielu sygnałów dostarczyły tu raporty roczne za 2001 r.

Reklama

Sektorem, który niejako z definicji powinien być wolny od podejrzeń o nierzetelne księgowanie zdarzeń gospodarczych, zawyżanie wyceny aktywów i niedoszacowanie rezerw, powinny być banki. Jednak ostatnie wydarzenia mogły zdecydowanie nadszarpnąć zaufanie inwestorów. Upadek Stoczni Szczecińskiej wywołał z jednej strony falę pytań o jakość badań, jakie przeprowadzał jej audytor, a z drugiej - o politykę tworzenia rezerw przez banki, które najwyraźniej nie dostrzegały (lub nie chciały dostrzec) ryzyka.

Sięgając w przeszłość można znaleźć jeszcze przynajmniej kilka innych przykładów z bankowego podwórka, które budzą poważne kontrowersje.

W czerwcu i lipcu ubiegłego roku z problemu złych kredytów "zręcznie" wyplątał się AmerBank. Podpisał wówczas ze swoim inwestorem strategicznym, DG Bankiem, umowy gwarancyjne w celu pokrycia ryzyka kredytowego o łącznej wartości ponad 50 mln euro. Przedstawiciele banku uznali, że w tej sytuacji nie ma już potrzeby zawiązania rezerw i zamiast o dotkliwej stracie poinformowali o osiągniętym zysku. Zastrzeżeń nie zgłosił także wówczas audytor. Według analityków takie rozwiązanie może budzić poważne wątpliwości. Ich zdaniem, gwarancje były tak skonstruowane, że ich wyegzekwowanie od inwestora strategicznego byłoby praktycznie niemożliwe.

Duże zastrzeżenia specjalistów budził ostatni raport roczny BIG-BG. Audytor ocenił, że gdyby bank rozliczył wszystkie koszty poprzez rachunek zysków i strat, to w ubiegłym roku jego wynik netto zostałby obniżony o 868 mln zł. Mechanizm polegał na tym, że bank rozliczył koszty o wartości 602 mln zł poprzez obniżenie kapitałów własnych. Dodatkowo BIG-BG kosztami o wartości 290 mln zł obciążył fundusz ogólnego ryzyka. Dzięki takim zabiegom koszty nie zostały uwzględnione w rachunku wyników, a bank mógł zaksięgować zysk za 2001 r.

Wiele kontrowersji na rynku powoduje cały czas sposób księgowania przez KGHM inwestycji w Telefonię Dialog. Największy europejski producent miedzi wykazuje w księgach akcje tej firmy po cenie nabycia, wynoszącej ponad 875,7 mln zł. W zgodnej opinii analityków, rzeczywista wartość operatora sieci telefonii stacjonarnej jest o wiele niższa. Oznacza to, że nad KGHM cały czas wisi groźba utworzenia rezerw (lub wykazania straty z inwestycji), których wartość może sięgnąć kilkuset milionów złotych.

Zaufanie inwestorów ze względu na nieprzejrzyste zasady księgowania w istotny sposób nadwerężył Softbank. Najpierw w raporcie rocznym audytor spółki zwrócił uwagę na niezgodny z polskimi zasadami sposób rozliczenia kosztów licencji i dostosowania do wprowadzenia na rynku polskim oprogramowania Active Retail Banking (ABR), dawnego Diamonda. Taki zabieg pozwolił zwiększyć zysk o ponad 15 mln zł. W końcu spółka zastosowała się do uwag audytora, lecz koszty, podobnie jak BIG-BG, rozliczyła przez bilans, a nie rachunek wyników.

Aby wytłumaczyć się z takiego zabiegu Softbank zorganizował spotkanie z analitykami. Ich reakcje były raczej jednoznaczne. "Nasze ogólne wrażenia ze spotkania były negatywne" - napisał po spotkaniu Włodzimierz Giller z Erste Banku. Obniżył on jednocześnie rekomendację dla akcji spółki do "sprzedaj". Identyczne zalecenie dla klientów wystawił Tomasz Krukowski z ABN Amro.

- Doniesienia z USA o kolejnych księgowych aferach muszą bardzo wyczulić analityków na rzetelność sprawozdań finansowych polskich spółek giełdowych. Powinno to skłonić ich do jeszcze większej dociekliwości. Na tej grupie zawodowej ciąży teraz duża odpowiedzialność za wiarygodność i dobre imię rynku kapitałowego - stwierdził Marek Świętoń, analityk ING IM.

Michał Nowacki, Grzegorz Dróżdż

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »