Ty poniesiesz koszty

Wszystkie kluby poselskie poparły wczoraj projekt ustawy, który reguluje kwestie zwrotu akcyzy za samochody sprowadzane z krajów UE. Sejm przeprowadził drugie czytanie projektu. Projekt określa zasady zwrotu podatku za samochody starsze niż dwuletnie, kupione w krajach UE od 1 maja 2004 roku do 30 listopada 2006 roku.

Ma to związek z wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 18 stycznia 2007 roku. ETS orzekł wówczas, że akcyza stosowana w Polsce do końca listopada 2006 roku była niezgodna z prawem UE.

Chodzi o różnicę między zgodnymi z prawem stawkami akcyzy 3,1 proc. i 13,6 proc. (w zależności od pojemności silnika) a stawką faktycznie zapłaconą przez podatnika, która rosła o 12 proc. rocznie i mogła dochodzić nawet do 65 proc.

Stawka akcyzy jest płacona na terytorium Polski tylko raz, przy pierwszej rejestracji pojazdu. Dlatego wyższym stawkom podlegały tylko pojazdy sprowadzone, starsze niż dwuletnie.

Reklama

Według danych MF, od 1 maja 2004 r. sprowadzono do Polski ponad 2,4 mln samochodów, za co pobrano ok. 2,5 mld zł akcyzy. Resort finansów oszacował, że na zwrotach nadpłaty tego podatku budżet państwa może stracić ponad 500 mln zł.

Organy celne już wcześniej zwracały nadpłaconą akcyzę, na podstawie przepisów Ordynacji podatkowej. Brakowało jednak regulacji dotyczącej obliczania kwot do zwrotu, co może prowadzić do rozbieżności w określaniu tych kwot. Projekt ma zapobiegać tym problemom.

W projekcie przewidziano, że akcyza będzie zwracana jedynie na wniosek podatnika, a organ celny będzie się odnosił do wartości rynkowej pojazdu. Kwota zwrotu ma być różnicą między akcyzą zapłaconą przez podatnika a podatkiem zawartym w cenie podobnego samochodu zarejestrowanego na terytorium kraju, z uwzględnieniem wartości rynkowej auta.

Resort finansów wskazywał wcześniej, że wiele osób zaniżało wartość kupionych za granicą samochodów, by zapłacić niższą akcyzę. Tak więc na zwrot podatku liczyć mogą tylko te osoby, które w deklaracji akcyzowej podały wartość samochodu zbliżoną do rynkowej.

Zgodnie z projektem, organ celny może powołać biegłego w przypadku wątpliwości, czy zadeklarowana przez podatnika cena pojazdu odpowiada wartości rynkowej. Jeżeli cena oszacowana przez biegłego będzie odbiegała o ponad 33 proc. od wartości określonej przez podatnika, podatnik poniesie koszty ekspertyzy.

Projekt ponownie trafi do sejmowej komisji finansów, w związku z poprawką zgłoszoną przez posłów Lewicy. Krzysztof Matyjaszczyk wyjaśniał, że poprawka ma zapobiegać działaniu przepisów ustawy wstecz. Chodzi głównie o przepisy dotyczące szacowania wartości pojazdów przez organy celne. Jednak wiceminister finansów Jacek Kapica uspokajał, że zmiany ustawowe nie będą działać wstecz.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: samochody | Ty | ustawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »