W Wielkiej Brytanii nie ma już czego szukać!

Według National Institute for Economic and Social Research, gospodarka Wielkiej Brytanii skurczyła się w pierwszym kwartale tego roku o 1,5 procent.

Recesja jest porównywalna z tą, którą wywołały w lecie 1979 r. rządy Margaret Thatcher. Zastąpiła ona wtedy premiera Jamesa Callaghana i walczyć musiała ze strajkami m.in. robotników z fabryk samochodów, kierowców ciężarówek a nawet śmieciarzy.

Spadek PKB w I kwartale 2009 r. zestawiony ze skurczeniem się gospodarki w IV kwartale ub. roku o 1,6 proc. (był to najgorszy wynik od 1980 r.) daje pełny obraz tendencji. Zaufanie brytyjskich konsumentów w marcu spadło do najniższego poziomu - 41 pkt - od czterech lat. W lutym indeks ten był na poziomie 43 pkt. Analitycy ostrzegają, że jeśli wszystko potoczy się jak 30 lat temu recesja trwać będzie przez lata 2009-2011 zanim gospodarka wróci do zdrowego poziomu z początku 2008 r.

Reklama

Na razie słabnie funt, rosną ceny żywności a bezrobocie zwyżkuje najszybciej od z górą trzech ostatnich dekad. W lutym powiększyło się najbardziej od 1971 roku. Już teraz wynosi 2 mln osób i jest największe od 1997 roku. Wpływ na to mają m.in. zwolnienia w bankach - Royal Bank of Scotland Group Plc ostatecznie zredukuje 4,5 tys. etatów, choć prezes wcześniej zarzekał się, że pracownicy są bezpieczni. W przyszłym roku bez zatrudnienia ma być w Wielkiej Brytanii aż 3,2 mln osób.

Te dane napływają w dramatycznym momencie. Dzisiaj Bank Anglii ogłosi decyzję odnośnie do stóp procentowych (najbardziej prawdopodobne - utrzymanie na dotychczasowym, rekordowo niskim poziomie 0,5 proc. po sześciu miesiącach obniżki). Instytucja ta w marcu obcięła stopy i ogłosiła wykup obligacji skarbowych od banków za...dodrukowane przez siebie pieniądze - 75 mld funtów. Miało to pobudzić gospodarkę. Nie uczyniło tego. Na domiar złego w połowie 2010 r. będą wybory parlamentarne - 22 kwietnia minister finansów (Chancellor of the Exchequer) Alistair Darling ogłosi projekt następnego budżetu. Jeśli będzie oznaczać regres w porównaniu z poprzednimi budżetami (już wiadomo o dziurze w finansach publicznych głębokiej na 39 mld funtów) Partia Pracy wybory przegra. Już teraz traci do opozycji w sondażach 13 procent. Jeśli potwierdzą się przypuszczenia analityków z londyńskiego City, że 2009 r. przyniesie skurczenie się PKB o 4 procent, to wynik jest przesądzony - wrócą torysi.

*

Brytyjski bank Barclays ogłosił dzisiaj informację o sprzedaży swego biznesu asset management iShares firmie private equity CVC Capital Partners. Transakcja warta była 3 mld funtów. W rękach bankowców pozostanie 20 proc. akcji funduszu. Barclays nie wziął rządowej pomocy i szukał pieniędzy na własną rękę.

Krzysztof Mrówka, INTERIA.PL

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | Wielka Brytania | gospodarka | procent | recesja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »