Eksport libijskiej ropy wstrzymany z powodu walk

Terminale eksportowe ropy w Libii są pod kontrolą rządu, ale eksport wstrzymano w związku z walkami rebeliantów z siłami Kadafiego.

Jak podała we wtorek Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MEA) w najnowszym raporcie z rynku ropy, jej produkcja w Libii uległa zmniejszeniu, tak że ropa "sączy się, zamiast płynąć". Doszło do tego, ponieważ walki i wzrastające niepokoje doprowadziły do exodusu zagranicznych pracowników i wstrzymania pracy przez międzynarodowe firmy w Libii.

Wszystkie libijskie terminale eksportowe ropy naftowej, z wyjątkiem terminalu w Tobruku, znajdują się pod kontrolą rządu - poinformował we wtorek szef związku zawodowego pracowników libijskiego przemysłu naftowego Mohammed Abu Sittah.

Reklama

Sprawdź bieżące notowania ropy na stronach Biznes INTERIA.PL

W zeszłym tygodniu ceny ropy skoczyły do 107 dolarów za baryłkę, po czym spadły, kiedy po potężnym trzęsieniu ziemi w Japonii zamknięte zostały największe rafinerie i spadł popyt na paliwo.

- - - - -

- Wysoki poziom cen ropy wynika z presji spekulacyjnej i z tych samych powodów niedługo nastąpi spadek cen ropy - powiedział w Brukseli wicepremier Waldemar Pawlak. Jego zdaniem rewolta w Libii nie jest wystarczającym uzasadnieniem dla wzrostu cen.

Pawlak przypomniał, że w 2008 r. ceny ropy ostro spadły po osiągnięciu rekordowego pułapu 140 dol. za baryłkę. Zdaniem wicepremiera, był to wynik spekulacji.

Pobierz za darmo: program PIT 2010

- Dzisiaj też nie ma żadnych obiektywnych czynników, które by uzasadniały utrzymywanie tak wysokiego poziomu cen. To jest pompowanie ceny przez instytucje, które handlują derywatami. Za chwilę będzie odwrócenie koła i gra na spadek - powiedział Pawlak po spotkaniu ministrów ds. energii krajów UE.

- Stan i atmosfera kryzysu dość szybko skorygują ceny w dół. To może być kwestia miesiąca, kiedy nastąpi odwrót. Ci, którzy grają na kontraktach terminowych, na derywatach, zarabiają i wtedy, kiedy cena wzrasta i wtedy, kiedy spada. I są równie zadowoleni, kiedy ceny lecą na łeb na szyję - dodał.

Zdaniem Pawlaka, sytuacja międzynarodowa nie tłumaczy wzrostu cen ropy. - Braki w produkcji, które ma rynek z powodu Libii, z powodzeniem może uzupełnić Arabia Saudyjska - ocenił.

Pawlak opowiedział się za wprowadzeniem unijnego mechanizmu pozwalającego w reakcji na zwyżkę cen surowców na obniżenie akcyzy, której minimalne progi są wspólnie ustalane w UE. - Tak, że np. kiedy cena ropy przekracza np. 70 euro, to wtedy się włącza mechanizm europejski i można obniżyć o jakiś poziom akcyzę, (do poziomu) który z jednej strony gwarantuje dobre przychody do budżetów krajowych, ale z drugiej strony nie jest wspólnikiem spekulantów w podnoszeniu ceny - powiedział.

W Polsce podatek VAT i akcyza stanowią łącznie około połowę ceny paliwa.

Na polskie przewodnictwo w Radzie UE w drugiej połowie roku może przypaść przyjęcie rozporządzenia w sprawie integralności i przejrzystości na rynku energii. Ma ona zapewnić m.in. dzielenie się informacjami o zawieranych transakcjach m.in. w celu zapobiegania spekulacjom.

Pawlak bronił też w Brukseli wchodzącego w życie w marcu tzw. trzeciego pakietu energetycznego, który przewiduje zasadę rozdziału właścicielskiego: jedna spółka nie może być jednocześnie dostawcą gazu i właścicielem gazociągu.

Zdaniem Rosjan, wdrożenie tego przepisu w niektórych krajach UE doprowadzi do wywłaszczenia i nacjonalizacji infrastruktury, której właścicielem lub współwłaścicielem jest rosyjski Gazprom - co wytknął w czwartek w Brukseli premier Rosji Władimir Putin.

Sprawdź bieżące notowania ropy na stronach Biznes INTERIA.PL

Wicepremier przypomniał, że UE jest dla Rosji kluczowym partnerem energetycznym, importując rocznie 140 mld m sześc. gazu. - W tym kontekście Europa powinna dążyć do budowania europejskiego rynku energetycznego w zakresie ropy, gazu i elektryczności, natomiast Rosja nie musi się wtrącać w sprawy europejskie, bo sama nie chce, żeby się ktoś wtrącał w jej wewnętrzne sprawy - powiedział.

Pawlak podkreślił, że w Polsce jest obowiązek utrzymywania 90-dniowych zapasów ropy. Jego zdaniem, przejściowe turbulencje nie są więc zagrożeniem dla dostępności paliw; natomiast problemem pozostają rosnące ceny.

Baryłka ropy West Texas Intermediate, w dostawach na kwiecień, zdrożała rano w poniedziałek czasu europejskiego na giełdzie w Nowym Jorku o 2,08 dol. do 99,96 dol. Na giełdzie w Londynie baryłka ropy Brent w dostawach na kwiecień zdrożała o 2,36 dol. do 114,50 dol. Zdaniem maklerów, poza sytuacją w Libii wpyłw na to mają zamieszki w Omanie, który jest największym producentem ropy naftowej na Bliskim Wschodzie.

Libijski przywódca Muammar Kadafi zagroził w czwartek, że "zakręci kurek" z ropą, jeśli w kraju nie ustaną antyrządowe wystąpienia. Libia, która produkuje dziennie 1,6 mln baryłek ropy, jest dziewiątym producentem tego surowca w OPEC. Ma też największe rezerwy ropy w Afryce.

Pobierz: program do rozliczeń PIT

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: sztuki walki | ropa naftowa | eksport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »