Większe możliwości dla przedsiębiorców w przetargach?

20 października br. wchodzi w życie nowela do ustawy o zamówieniach publicznych, jest ona konsekwencją procesów dostosowawczych naszego prawa do prawa wspólnotowego, a także potrzebą zabezpieczenia publicznych pieniędzy i równouprawnienia podmiotów gospodarczych.

20 października br. wchodzi w życie nowela do ustawy o zamówieniach publicznych, jest ona konsekwencją procesów dostosowawczych naszego prawa do prawa wspólnotowego, a także potrzebą zabezpieczenia publicznych pieniędzy i równouprawnienia podmiotów gospodarczych.

Wprowadzone regulacje maja za zadanie obniżyć koszty organizacji przetargów na zamówienia publiczne, poprzez podwyższenie kwoty obligatoryjnego ogłoszenia przetargu z 3 tys. do 6 tys. euro. Co prawda rozwiązanie to może obniżyć koszty organizacji przetargów (koszty organizacyjne i administracyjne), gdyż nie będzie potrzeby ogłaszania ich tak często, ale czy obniży koszty działania podmiotów, które z wolnej ręki nabywać będą towary lub usługi? ... czas pokaże.

To, że w ręku kierownika jednostki pozostanie możliwość swobodnego wyboru kontrahenta na transakcję do 6 tys. euro nie gwarantuje, że odbije się to pozytywnie na finansach danej jednostki, a może wręcz budzić pewne kontrowersje.

Reklama

Przedstawiciele małych i średnich firm słusznie podnosili argument, że w celu obejścia tego ograniczenia ogłaszano zamiast jednego kilka zamówień na mniejsze kwoty - w chwili obecnej i ten obowiązek zniesiono z zamawiającego. W konsekwencji mimo dobrych intencji może okazać się, ze co prawda nie będzie kosztów organizacji przetargów na zamówienia publiczne ale zamówienia te realizować będą "znajomi królika" i to łatwiej.

Drugim istotnym rozwiązaniem wprowadzonym do ustawy jest wyeliminowanie z udziału w przetargach na zamówienia podmiotów, które "w ciągu ostatnich trzech lat przed wszczęciem postępowania nie wykonali zamówienia lub wykonali je z nienależytą starannością" i dodatkowo - dzięki wprowadzonej noweli - "wyrządzili szkodę, nie wykonując zamówienia lub wykonując je z nienależytą starannością". Ustawodawca posługując się tutaj pojęciem szkody w szerokim znaczeniu - obok strat poniesionych przez poszkodowanego (pogorszenie się jego sytuacji majątkowej), ma na myśli również utracone przez niego korzyści (lucrum cesans), które by uzyskał, gdyby mu szkody nie wyrządzono - pragnie wyeliminować niesolidnych dostawców lub wykonawców usług.

Ale warto zastanowić się, czy mimo dobrego kierunku rozumowania ma to jakikolwiek sens, czy problemy z "ustawianiem przetargów", z niegospodarnością w podmiotach publicznych, w "obdzielaniu zamówieniami znajomych" nie leżą gdzie indziej.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »