Władza w nich uderzy
"Polska" dotarła do rządowego projektu ustawy, który ma ukrócić wszechwładzę związków. 8 maja przekażą swoje pomysły liderom związkowym, do ich akceptacji.
Dokument mógłby na jesieni trafić pod obrady parlamentu. "Polska" dotarła do szczegółów przygotowywanego projektu ustawy, który zakłada, że:
* państwo przestanie dotować związkowe etaty. Związki mają utrzymywać się wyłącznie ze składek członkowskich, tak jak to jest np. w Wielkiej Brytanii.
* rozmowy o podwyżkach z dyrektorami firm ma prowadzić jedna, góra dwie, a nie, jak obecnie - wszystkie działające w firmie organizacje związkowe.
* o legalności strajku rozstrzygnie niezależna instytucja, np. Państwowa Inspekcja Pracy. Dziś każdy związkowiec może zastrajkować i nic mu za to nie grozi.
* etatowy związkowiec będzie musiał powiadamiać pracodawcę o urlopach i przerwach w pracy. W tej chwili informuje tylko swoich szefów w związku.
Prace nad ustawą ograniczająca prawa związkowców przyspieszyły wydarzenia w Poczcie Polskiej. 40 organizacji związkowych od kilku miesięcy domaga się prawie 500 zł podwyżki dla każdego pracownika. Ale np. Solidarność chce aż 700 zł, co komplikuje negocjacje z zarządem. Pikanterii oczekiwaniom pracowników dodaje fakt, że Poczta nie jest firmą bogatą.
Na koniec tego roku spodziewa się aż 270 mln zł strat. Mimo to związkowcy nie ustępują i co chwilę grożą paraliżem spółki. Szefowie Poczty mają związane ręce - muszą utrzymywać 1,5 tys. etatowych związkowców, płacą za światło i wodę w związkowych pokojach, remontują ściany, kupują nowe biurka, a nawet długopisy. W sumie kosztuje to pocztę ponad 5 mln zł rocznie.
Więcej w "Polsce"