Zapału nie wystarczyło na długo

Na rynku akcji trwa huśtawka nastrojów. Wysokie otwarcie piątkowych notowań rozbudziło nadzieje na trwałe odbicie kursów. Jednak optymizmu inwestorom starczyło tylko na kilka godzin.

Na rynku akcji trwa huśtawka nastrojów. Wysokie otwarcie piątkowych notowań rozbudziło nadzieje na trwałe odbicie kursów. Jednak optymizmu inwestorom starczyło tylko na kilka godzin.

Zwyżka indeksu WIG20 na otwarciu piątkowej sesji o 4,7 proc. to sytuacja bezprecedensowa w ostatnich kilku latach. Podobny wzrost zanotowano ostatnio w październiku 2000 r. Nie przypadkiem stało się to - podobnie jak teraz - po długotrwałej serii spadków. Źródłem nagłego szturmu kupujących był silny wzrost notowań akcji w USA dzień wcześniej. Tamtejszy indeks S&P 500 podskoczył w czwartek o 2,1 proc. Ostatni raz tak duży jednodniowy wzrost zanotowano w październiku 2003 r. Pokaźny skok WIG20 na piątkowym otwarciu wydawał się tym bardziej uzasadniony, że akcje w USA zaczęły drożeć już w środę (wówczas S&P 500 wzrósł o 0,5 proc.), na co polscy inwestorzy mieli okazję zareagować dopiero w piątek. Entuzjazm udzielił się graczom na większości światowych rynków. W pierwszych godzinach sesji niemiecki DAX zwyżkował o 1,6 proc. Węgierski BUX rósł początkowo nawet o 3,8 proc.

Reklama

Fed pomógł, ale tylko na chwilę

Skąd ten nagły optymizm? Podobnie jak pretekstem do wyprzedaży akcji w maju, tym razem okazją do odbicia kursów akcji na świecie stała się wypowiedź szefa Fedu Bena Bernanke. W czwartkowym wystąpieniu stwierdził, że chociaż rosną oczekiwania inflacyjne w USA, to nie odbiegają one od poziomów, na jakich znajdowały się w ostatnich latach. Dodatkowo inwestorów uspokoiło przekonanie szefa Fedu, że gospodarka amerykańska poradzi sobie z rosnącymi kosztami energii dzięki rozwojowi jej alternatywnych źródeł oraz energooszczędnym technologiom. Dotąd Bernanke najczęściej ostrzegał przed rosnącą inflacją (co inwestorzy odczytywali jako zapowiedź kolejnych podwyżek stóp procentowych), dlatego też złagodzenie tonu wypowiedzi szefa Fedu zachęciło graczy do kupna przecenionych akcji. Niestety, im bliżej było końca piątkowej sesji, tym optymizm inwestorów był coraz mniejszy. Praktycznie z godziny na godzinę WIG20 notował nowe dzienne minima. Dzień zakończył jedynie 0,7 proc. na plusie. Najbardziej spektakularne wahania spośród dużych spółek zanotował KGHM. Kurs miedziowego koncernu rósł w najlepszym momencie o 10,3 proc. (co wynikało m.in. z zatwierdzenia dywidendy w wysokości 10 zł na akcję). Na zamknięciu wzrost wynosił niespełna połowę maksymalnego wyniku (+5 proc.). Także i tym razem przesądził o tym rozwój wydarzeń na giełdach zagranicznych. Niemiecki DAX zakończył sesję na minusie. Szczególnie wrażenie na graczach mógł zrobić węgierski BUX, który ostatecznie spadł o 1,8 proc., kończąc tydzień na poziomie najniższym od prawie 12 miesięcy.

Rokowania wcale nie tak dobre

Dlaczego optymizm uleciał tak szybko? Być może inwestorzy uznali, że wcześniejsza entuzjastyczna reakcja na uspokajającą wypowiedź Bena Bernanke była przesadna. Dzień przed jego wystąpieniem Fed opublikował tzw. Beżową Księgę (Beige Book), z której płynęły mało optymistyczne wnioski. Z raportu opisującego sytuację ekonomiczną poszczególnych regionów USA wynika, że gospodarka zaczyna zwalniać, a jednocześnie nie maleje presja inflacyjna. W tej sytuacji czwartkowa wypowiedź Bena Bernanke być może była jedynie pretekstem do odbicia na światowych rynkach, gdzie po pięciu tygodniach silnych spadków zaczęło brakować chętnych do sprzedaży akcji. Po 24 sesjach spadków (licząc od szczytu z 11 maja do środy 14 czerwca) WIG20 zniżkował o 24,2 proc. Na możliwość przejściowego przynajmniej zatrzymania przeceny wskazywały statystyki z przeszłości, a konkretnie z okresu długotrwałej bessy z lat 2000-2002. Wówczas trzy razy zanotowano sytuację, gdy spadek WIG20 na 24 kolejnych sesjach przekroczył 20 proc. (w kwietniu 2000 r., w marcu 2001 r. i w lipcu 2002 r.). Za każdym razem zapowiadało to zatrzymanie spadków na kilka tygodni, ale później najczęściej na rynek powracał pesymizm.

Złoty też szuka kierunku

Podobne zawirowania odnotowano w piątek na rynku walutowym. Początkowo złoty wyraźnie odrabiał straty z ostatnich dwóch tygodni, kiedy znacznie stracił na wartości zarówno względem euro, jak i dolara. W miarę upływu godzin inwestorzy zaczęli się jednak ponownie pozbywać naszej waluty. Późnym popołudniem złoty był już notowany na poziomie niewiele odbiegającym od tego ze środy (za euro płacono ok. 4,06 zł, a za dolara prawie 3,22 zł). Na rynku obligacji inwestorzy nadal sprzedawali papiery skarbowe. W efekcie rentowność obligacji 5-letnich wzrosła do prawie 5,3 proc., osiągając poziom najwyższy od siedmiu miesięcy.

Ze wzrostu nic nie zostało

To, co zdarzyło się na piątkowej sesji, zasługuje na miano korekty w biegu. W trakcie sesji WIG20 osiągnął 2669,3 pkt i znajdował się przeszło 5 proc. powyżej zamknięcia poprzedniej sesji. Ostatecznie notowania zakończyły się na poziomie 2553,3 pkt, jedynie 0,7 proc. powyżej ostatniej wartości ze środy. Od wtorkowego minimum indeks zyskiwał w tym momencie 8,9 proc. Podobna była skala wzrostu w trakcie poprzedniej korekty. Od minimum z 25 maja do maksimum z 5 czerwca WIG20 zyskał 9,3 proc. Prowadzi to do niezbyt wesołego wniosku, że wszystko, na co było stać popyt w tym zrywie, pokazał już na piątkowej sesji. W trochę bardziej stabilnych warunkach można by stwierdzić, że to zapowiedź powrotu do spadków. I pewnie bez ponownej zniżki w okolice 2450 pkt się nie obejdzie. Jednak gwałtowność rynkowych reakcji na wypowiedzi szefa amerykańskiego banku centralnego Bena Bernanke i publikacje tamtejszych wskaźników ekonomicznych przestrzegają przed zbyt mocnym poleganiem na analizie. Do miana najważniejszej kwestii urasta teraz kontrola ryzyka.

Tomasz Hońdo

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: WIG20 | Ben Bernanke | inwestorzy | złoty | USA | wypowiedź | optymizm | huśtawka nastrojów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »