Złoty nerwowo rozpoczął tydzień

Polska waluta rozpoczęła dzień w dobrej kondycji. Sesja miała spokojny przebieg, jednak tylko w pierwszej części, później inwestorzy zaczęli realizować zyski i złoty osłabił się.

Polska waluta rozpoczęła dzień w dobrej kondycji. Sesja miała spokojny przebieg, jednak tylko w pierwszej części, później inwestorzy zaczęli realizować zyski i złoty osłabił się.

Na początku dnia dolar kosztował ok. 3,6350, a euro ok. 4,38 zł. Po południu kurs EUR/PLN sięgnął 4,40, a USD/PLN 3,65. Te ważne poziomy oporu powstrzymały przecenę polskiej waluty.

Rano wiceprezes NBP Krzysztof Rybiński nie wykluczył kolejnych podwyżek stóp procentowych, jeśli zagrożenie inflacyjne utrzyma się. Nie odniósł się jednak jasno co do tempa i skali ich wzrostu. Zgodnie z przygotowaną w maju przez NBP projekcją, prawdopodobieństwo, że inflacja w przyszłym roku przekroczy górną granicę wyznaczonego celu (3,5 proc.), wynosi powyżej 50 proc. Od tego czasu zanotowano dodatkowo wzrost znaczenia czynników proinflacyjnych.

Reklama

Polska waluta poruszała się do popołudnia zgodnie z tendencjami na rynku międzynarodowym. Złoty umacniał się wobec dolara, który tracił w związku z obawami przed atakami terrorystycznymi, i pozostawał bez większych zmian wobec euro.

Premier Marek Belka nie podpisał jeszcze nominacji Andrzeja Ananicza na szefa Agencji Wywiadu, ale jest to tylko formalność. Zadeklarował także, że zaakceptuje kandydaturę Anny Radziwiłł na stanowisko wiceministra edukacji. Szef rządu nie wykluczył, że napięcie między nim a partiami koalicyjnymi może trwać do końca jego kadencji, nie jest jednak zwolennikiem niepotrzebnych napięć.

O godz. 16.15 jeden dolar wyceniany był na 3,6514 złotego, a jedno euro na 4,3950 złotego (odchyl. -5,1 proc.).

Krótkoterminowa prognoza
Inwestorzy darzą Polskę w dalszym ciągu dobrym sentymentem. Na przetargu bonów skarbowych odnotowano niewielki spadek rentowności, a na środę przewidziana jest aukcja obligacji o wartości 2,9 mld zł, co powinno umocnić naszą walutę.

Rynek jena

Poniedziałkowa sesja, choć rozpoczęła się od mocnej przeceny dolara w wyniku pogłosek o zwiększonym zagrożeniu terroryzmem w USA, to ostatecznie zamknęła się nieco poniżej poziomu otwarcia 111,10.

W sobotę władze USA poinformowały o możliwych próbach ataków terrorystycznych na instytucje finansowe w Waszyngtonie, New Jersey i Nowym Jorku. Szczególnie zagrożona jest giełda na Wall Street i siedziba Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Inwestorzy dość nerwowo zareagowali na te doniesienia. Kurs USD/JPY spadł z poziomu 111,10 na początku sesji w okolice 110,60. Ewentualne ataki mogą spowodować znaczne osłabienie amerykańskiej waluty. Po południu górę wzięły jednak czynniki ekonomiczne, a inwestorzy w oczekiwaniu na publikację indeksu ISM zaczęli kupować dolary. Prognozy analityków przewidywały wzrost tego wskaźnika w lipcu do wysokiego poziomu 62 pkt wobec 61,1 pkt w poprzednim miesiącu. Dane okazały się zgodne z oczekiwaniami, co wzmocniło "zielonego". W ciągu dnia na notowaniach jena zaważyły również rekordowe ceny ropy naftowej, które zbliżyły się do 44 USD za baryłkę oraz spadek indeksu Nikkei 225 o 0,9 proc. Pod koniec europejskiej sesji kurs USD/JPY ustabilizował się w okolicach poziomu 111,00.

O godz. 16.15 jeden dolar kosztował 110,82 jenów.

Krótkoterminowa prognoza
Publikowany dzisiaj indeks ISM potwierdza dobrą kondycję amerykańskiej gospodarki. Jeżeli zagrożenie terrorystyczne w USA nie zwiększy się, to dolar powinien się wzmacniać. W najbliższym czasie kurs USD/JPY pozostanie w przedziale 110,00 - 111,50

Rynek euro

W poniedziałek kurs EUR/USD nie był stabilny. Wahał się w przedziale 1,2017 - 1,2093. Na otwarciu sesji dolar stracił na wartości po tym, jak amerykański sekretarz bezpieczeństwa wewnętrznego Tom Ridge powiedział, że istnieje zagrożenie atakami terrorystycznymi na instytucje finansowe w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Jako potencjalny cel ataku Ridge wymienił giełdę na Wall Street. Kurs zwyżkował do 1,2093 co okazało się dziennym maksimum.

O godz. 10 na rynek napłynęły dane gospodarcze ze strefy euro. Wskaźnik PMI obrazujący kondycję sektora przemysłowego wyniósł 54,7 pkt w lipcu w porównaniu z 54,4 pkt w czerwcu i był zgodny z prognozami. To najwyższa wartość od 43 miesięcy. Ponieważ zwiększona aktywność przedsiębiorstw wzmogła presję inflacyjną w Eurolandzie, Europejski Bank Centralny w komentarzu do danych podkreślił, że będzie pilnie monitorował sytuację, i nie wyklucza decyzji o podniesieniu stóp procentowych. Rynek pozostając w cieniu doniesień z USA nie zareagował na doniesienia. Inwestorzy nie dokonywali większych zakupów w oczekiwaniu na informacje o aktywności przedsiębiorstw w Stanach Zjednoczonych. Tuż po 16.00 okazało się, że obrazujący je indeks ISM Manufacturing wyniósł w lipcu 62 pkt i był zgodny z oczekiwaniami.

O godz. 16.15 jedno euro wyceniane było na 1,2042 dolara.

Krótkoterminowa prognoza
Kolejny raz okazało się, że amerykańska waluta jest bardzo wrażliwa na informacje o zagrożeniu terrorystycznym. Jeżeli nic nieprzewidzianego nie wydarzy się do końca tygodnia kurs EUR/USD powinien utrzymywać się w przedziale 1,2000 - 1,2100. Do większych zmian na rynku eurodolara może dojść w piątek po publikacji danych o zatrudnieniu w USA.

Marek Węgrzanowski

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: polska waluta | waluta | złoty | USA | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »