Złoty wrócił do łask!

Do środowego popołudnia zapowiadało się, że na ryku będzie trwał kolejny tydzień konsolidacji. Euro oscylowało przy 4,05, a dolar na poziomie ok. 3,11 zł. Zaplanowane spotkanie władz monetarnych i fiskalnych zostało przeniesione na przyszły tydzień. Wtedy jednak do akcji przystąpili inwestorzy zagraniczni.

Do środowego popołudnia zapowiadało się, że na ryku będzie trwał kolejny tydzień konsolidacji. Euro oscylowało przy 4,05, a dolar na poziomie ok. 3,11 zł. Zaplanowane spotkanie władz monetarnych i fiskalnych zostało przeniesione na przyszły tydzień. Wtedy jednak do akcji przystąpili inwestorzy zagraniczni.

Agresywne zakupy złotego doprowadziły do przełamania wsparcia na 4,04 dla kursu EUR/PLN i spadku ceny wspólnej waluty europejskiej do 3,97 zł, najniższego poziomu od przeszło 2 lat. Dolar kosztował w tym czasie tylko 3,06 zł.

W poniedziałek szokiem dla części inwestorów okazała się decyzja Rady Krajowej SLD za jesiennym terminem wyborów parlamentarnych. Złoty na moment potaniał, ale rynek uznał chyba, że dłuższe rządy obecnego układu oznaczają kilka miesięcy względnej stabilności. W tym samym dniu GUS podał, że według danych wstępnych, wzrost PKB wyniósł w 2004 r. 5,4 proc. (prognoza 5,6 proc.), a stopa inwestycji 5,1 proc. (prognoza 6 proc.). Wskazuje to na istotne spowolnienie gospodarki w ostatnim kwartale ubiegłego roku. Na ten rok rząd przewiduje wzrost na poziomie 5 proc., a jego motorem mają się stać właśnie inwestycje (w ubiegłym roku był nim eksport).

Reklama

Na rachunku obrotów bieżących w listopadzie zanotowano nadwyżkę w wysokości 31 mln EUR wobec 66 mln deficytu (po rewizji) w październiku, jednak dane te obarczone są dużym błędem. Deficyt handlowy wyniósł w tym okresie 512 mln EUR wobec 320 mln deficytu (po rewizji) w poprzednim miesiącu, co wynikło ze spadku eksportu i wzrostu importu.

O poprawie sentymentu do naszego regionu świadczą też wyniki aukcji papierów skarbowych. Na aukcji bonów sprzedano papiery za 0,6 mld zł, popyt sięgnął 2,04 mld zł, a średnia rentowność spadła z 6,292 proc. do 6,244 proc. Dwuletnie obligacje skarbowe za 2,3 mld także znalazły bez problemu nabywców (popyt wyniósł 7,9 mld zł). Ministerstwo Finansów przeprowadziło nawet aukcję dodatkową, gdzie nabywców znalazły obligacje za 460 mln zł.

W środę Komisja Europejska przedstawiła krytyczny dla Polsk raport dotyczący perspektyw przystąpienia do strefy euro. KE nie wierzy, że nasz kraj spełni kryterium deficytu budżetowego do 2007 r., co uniemożliwiłoby przyjęcie euro w 2009 r. Kluczowe znaczenie w tym przypadku będzie miała kwestia zaliczenia środków zgromadzonych w OFE do sektora finansów publicznych, czemu wstępnie sprzeciwił się Eurostat.

Najważniejsze wydarzenie miało jednak dopiero nastąpić. Wicepremier Hausner wskazał w swojej wypowiedzi co prawda na problem szkodliwości mocnego złotego dla gospodarki i wzrostu gospodarczego i dodał nawet, że ta kwestia zostanie poruszona na spotkaniu rządu z NBP, ale jednocześnie sam przyznał, że możliwości oddziaływania na kurs złotego są "bardzo ograniczone". Zadziałało to jak czerwona płachta na byka i inwestorzy krótkoterminowi rzucili się do zakupów złotego, pękło wsparcie na 4,04, a dzień później psychologiczny poziom 4 zł. Ze względu na taki bieg sprawy, prof. Hausner do końca tygodnia wzywał do zmian w polityce pieniężnej, by ograniczyć aprecjację złotego i ulżyć gospodarce. Coś zupełnie przeciwnego rynek słyszał jednak z z ust ministra finansów Mirosława Gronickiego, który nie widzi zagrożenia dla 5 proc. prognozy wzrostu PKB w 2005 r. i radzi poczekać na dane makroekonomiczne za styczeń i luty.

W końcówce tygodnia nasiliły się dodatkowo spekulacje co do odejścia z rządu wicepremiera Hausnera. Nie może to dziwić, patrząc na ostatnie różnice zdań między Ministerstwem Gospodarki i Pracy a Ministerstwem Finansów RP. Wicepremier Hausner chce zakończenia rozliczenia planu oszczędnościowego swojego autorstwa do końca marca (liczy na realizację w 60 - 70 proc. założeń).

Ostatni, szybki wzrost wartości złotego zrobił duże wrażenie także na prezesie NBP Leszku Balcerowiczu, który dziś stwierdził, że kurs złotego wahał się znacznie w przeszłości ze względu na problemy finansów publicznych, które w dalszym ciągu są nierozwiązane. Prezes NBP wskazał, że rynek skupia się na analizie krótkoterminowej sytuacji, które mogą szybko się zmieniać. W poniedziałek dojdzie do spotkania rząd - NBP, a kwestia siły złotego będzie jedną z poruszanych.

Rekomendacje

Jeśli przyszłotygodniowe spotkanie na linii rząd - NBP nie przyniesie rewelacji (czyli decyzji o jakimś szybkim działaniu hamującym aprecjację złotego), to już wkrótce powinniśmy zobaczyć kurs euro na poziomie 3,90. Dopiero tam znajduje się kolejne wsparcie. Dolar w tym wypadku powróciłby do 3 zł.

W kolejnych kilku dniach nie będzie znaczących informacji makroekonomicznych z Polski, na świecie szanse na kontynuację ma trend boczny.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: Łask | inwestorzy | inwestorzy zagraniczni | złoty | laska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »