Jastrzębi Fed złą oznaką dla złotego

Najważniejszym wydarzeniem tygodnia oraz prawdopodobnie już reszty tego miesiąca była wczorajsza decyzja Rezerwy Federalnej na temat dalszego prowadzenia polityki monetarnej. Biorąc pod uwagę fakt, że dolar stanowi najważniejszą walutę na świecie, należy traktować wczorajsze wydarzenie w zasadzie jako najważniejsze posiedzenie głównych banków centralnych w tym miesiącu.

Okazuje się, że pomimo słabych oczekiwań, Fed zaskoczył dosyć pozytywnie.

Po dwukrotnych podwyżkach stóp procentowych w tym roku, w marcu oraz czerwcu w tym momencie nikt nie spodziewał się tego ruchu. Faktycznie, decyzja o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie była podjęta jednogłośnie.

Reklama

Jednogłośnie mieliśmy również decyzję o rozpoczęciu programu redukcji bilansu aktywów, która rozpocznie się od przyszłego miesiąca. Zgodnie z planem na początku redukcja będzie wynosić 10 mld USD miesięcznie, co będzie następować poprzez zmniejszenie reinwestycji.

Kluczowym stwierdzeniem ze strony Yellen w stosunku do bilansu była uwaga dotycząca planu redukcji. Ten nie ma być modyfikowany, nawet w momencie zawirowań gospodarczych. Fed ma pozostać przy planie normalizacji sytuacji, natomiast reagować ma za pomocą głównego instrumentu, czyli stóp procentowych. Brak chęci modyfikacji programu może mieć dosyć istotny wpływ na rentowności w średnim terminie.

W stosunku do stóp procentowych, najważniejszą informacją dla rynków było to, że Fed pozostaje na kursie podwyżek stóp procentowych, w dalszym ciągu wskazując na dodatkową podwyżkę do końca tego roku. W przyszłym roku w dalszym ciągu powinniśmy oczekiwać 3 krotnej zmiany, natomiast lekkie obniżenie perspektyw podwyżek w dalszym terminie nie powinno być teraz zmartwieniem dla dolara.

Amerykańska waluta zyskała oczywiście po całym wydarzeniu i kontynuuje swoją dominację kolejnego dnia. EUR/USD może spadać w dalszym ciągu z okolic poziomu 1,20, w szczególności, że możemy mieć do czynienia z pokryciem pozycji krótkich na dolarze w tym momencie. Jednak dominacja dolara, pod wpływem wzrostu rentowności może nie być dobrą oznaką dla złotego.

Polski złoty jest ostatnio dosyć słaby. Jest to głównie efekt zawirowań politycznych, gdyż fundamenty gospodarcze wypadają coraz lepiej. Ogromny wzrost płac, silna konsumpcja wspierana dodatkowo przez program rządowy 500+ nie ma dużego wpływu na presję cenową, co powoduje, iż RPP może wstrzymać się z ruchem przez dłuższy czas.

Jest to oczywiście negatywny czynnik dla złotego, jednak prawdziwym ciosem może być właśnie wzrost rentowności ze strony Stanów Zjednoczonych, które stanowią istotną konkurencję dla polskich papierów dłużnych.

Przed godziną 09:30 za euro płaciliśmy 4,2769 zł, za dolara: 3,5619 zł, za franka: 3,7092 zł, za funta: 4,8313 zł.

Michał Stajniak

Analityk Rynków Finansowych

XTB michal.stajniak@xtb.pl

x-Trade Brokers DM SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »