Złoty znowu w dół - giełda na razie bez reakcji

Wczoraj złoty ciągle taniał wobec euro i dolara. W stosunku do poniedziałkowego zamknięcia obie waluty pod koniec handlu we wtorek były droższe o około 4 grosze. W następnych dniach dealerzy spodziewają się dalszej wyprzedaży złotego.

Wczoraj złoty ciągle taniał wobec euro i dolara. W stosunku do poniedziałkowego zamknięcia obie waluty pod koniec handlu we wtorek były droższe o około 4 grosze. W następnych dniach dealerzy spodziewają się dalszej wyprzedaży złotego.

Na zamknięciu dolar kosztował 4,59 zł, a euro 3,92 zł, czyli obie waluty były blisko poziomu z wtorkowego otwarcia.

Niski poziom z początku dnia inwestorzy wykorzystali do realizacji zysków i zaczęli kupować złotego. Jednak nie trwało to długo i złoty zaczął znowu słabnąć, i dolara kupowano po 4,60, a nawet 4,63 zł. Euro doszło do poziomu ok. 3,90 zł.

Wyprzedaży złotego nadała tempa wypowiedź Wiesławy Ziółkowskiej, członka RPP, która prognozuje deficyt obrotów bieżących w sierpniu i wrześniu na poziomie 800-900 mln dolarów, a więc znacznie wyższym niż w lipcu (676 mln dolarów).

Reklama

Pod koniec dnia jednak, pojawiła się inna, tym razem dobra informacja z okolic NBP. Wiceprezes banku centralnego, Ryszard Kokoszczyński powiedział, że przy stabilnych cenach paliw i żywności spodziewa się inflacji rocznej na koniec 2000 r. na poziomie między 8 a 9%. Dodał także, iż w tym i przyszłym roku deficyt obrotów bieżących może spadać o 0,5-1 pkt. proc. rocznie z 7,4% PKB w 1999. Wypowiedź R. Kokoszczyńskiego spowodowała umocnienie się złotego.

Jednak dzisiaj, zdaniem dealerów, można się spodziewać dalszego spadku wartości złotego albo przynajmniej ustabilizowania się na obecnym poziomie, najniższym od czterech miesięcy. Według Sławomira Bychowskiego, senior dealera BGŻ, spadek wartości złotego został m.in. wywołany obawami, jak na rynki wschodzące wpłyną wysokie ceny paliw.

Od początku września do wczoraj, złoty stracił wobec dolara ponad 18 gr. Za ruchami na rynku walutowym podążał rynek papierów skarbowych, na którym wzrosły rentowności. Trochę lepiej było na giełdzie, jako że na wczorajszym fixingu wartość WIG-u nie zmieniła się. Z kolei podczas notowań ciągłych, WIG20 obniżył się i na zamknięciu był o ok. 3 pkt. niższy niż na fixingu.

- Zdaje się, że na rynku już mało kto ma akcje do sprzedaży - powiedział Jacek Lichota z ING BSK Asset Management. - Po prostu nie ma podaży. Jednak jak się zdarzy coś poważnego, to te akcje zapewne się znajdą. Giełda przecież nie może się wiecznie bronić. Według niego, spadek kursu złotówki jeszcze nie jest dramatyczny, a dane makroekonomiczne są korzystne. Za brak podaży odpowiadają przede wszystkim inwestorzy instytucjonalni, którzy nie chcą sprzedawać i przez to utrzymują giełdę na obecnym poziomie.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: W dół | złoty | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »