Zmienność w zenicie

Zła passa nie opuszcza europejskich parkietów i wczoraj na naszym kontynencie znów rządziła strona podażowa. Niewiele pomagały kontrakty amerykańskie sugerujące lekką poprawę na początku sesji na tamtejszych giełdach.

Zła passa nie opuszcza europejskich parkietów i wczoraj na naszym kontynencie znów rządziła strona podażowa. Niewiele pomagały kontrakty amerykańskie sugerujące lekką poprawę na początku sesji na tamtejszych giełdach.

Nad rynkami ciążyła m.in. niepewność w związku ze sporą porcją danych makro z USA, a kiedy popyt starał się odrabiać straty, skrzydła podcięło mu słabe rozpoczęcie notowań za Atlantykiem i choć ostatecznie w końcówce część strat została odrobiona, to powodów do optymizmu brak. Najważniejsze europejskie indeksy zaczęły bez większych zmian, bądź na lekkich plusach, ale nie utrzymały się długo na tych poziomach i osunęły się na minusy. Dopiero po ponad dwóch godzinach handlu udało się na dłużej zatrzymać napór niedźwiedzi.

Reklama

Odbicie nie było mocne i dość szybko przeszło w konsolidację, co można tłumaczyć wyczekiwaniem na informacje z amerykańskiego rynku nieruchomości. Informacje były gorsze niż oczekiwano, jednak nie tylko nie wywołały negatywnej reakcji, ale też krótko potem nastąpiła poprawa nastrojów. Podaż na wiele jednak nie pozwoliła, a kiedy początek sesji za oceanem przyniósł wyraźniejszą przecenę, indeksy w Europie mocnymi ruchami zeszły na nowe minima. Dzięki zmianie kierunku w USA, część strat udało się odrobić w końcówce, ale niewiele zmieniło to sytuację.

WIG20 też otworzył się na plusie, ale śladem innych rynków bardzo szybko i zdecydowanie zaczął słabnąć. Bez problemów zszedł na minus oraz pokonał poziom 1300 pkt. i dopiero po naruszeniu granicy 1255 pkt. popyt zdołał się pozbierać zatrzymując przecenę, a był to jednocześnie impuls dla odrabiania strat. Krótko po południu wskaźnik powrócił w pobliże poprzedniego zamknięcia, gdzie nastąpiło uspokojenie. Jeszcze przed pierwszymi danymi zza Atlantyku byki znów zaatakowały i udało się powrócić na plus. Na początku ostatniej godziny notowań kolejnym celem wzrostów stał się opór na wysokości 1370 pkt. Tu jednak pojawiła się aktywniejsza podaż podejmując walkę, tym bardziej nastroje na innych europejskich parkietach też zaczęły się pogarszać. Końcówka stała w efekcie pod znakiem wyraźniejszych spadków, ale ostatecznie WIG20 zakończył sesję na plusie.

Wczorajsza sesja ma lekko pozytywną wymowę, choć sygnały jakie przyniosła wymagać będą jeszcze potwierdzenia. Popyt wyciągnął indeks z głębokich spadków kończąc dzień na plusie, a jego determinację potwierdza wyraźny wzrost obrotów. Pojawiła się więc przeciwwaga dla podaży, która w ostatnich dniach spychała rynek niewielkim nakładem, a na wykresie powstała, niezbyt wprawdzie "książkowa", ale przypominająca pozytywną formację młota, świeca. Aby jednak oddalić wkrótce groźbę dalszych spadków i potwierdzić swe przebudzenie popyt musi teraz szybko uporać się z najbliższymi oporami. Pierwszym jest poziom 1370 pkt., choć dużo ważniejsza będzie luka bessy w przedziale 1417-1436 pkt., a zwłaszcza rejon 1459 pkt. Szanse na test są spore, ale wynik nie jest przesądzony.

Deutsche Bank PBC
Dowiedz się więcej na temat: popyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »