Zrównajmy VAT i tnijmy koszty pracy

Ministerstwo Finansów chce ujednolicić VAT, a potem obniżyć koszty pracy. Pomysł się podoba, ale obaw nie brakuje. No i kto to zrobi?

Ministerstwo Finansów chce ujednolicić VAT, a potem obniżyć koszty pracy. Pomysł się podoba, ale obaw nie brakuje. No i kto to zrobi?

"Puls Biznesu": W niedawnym wywiadzie dla "PB" Mirosław Gronicki, minister finansów, zapowiedział, że chciałby obniżyć stawkę podstawową VAT i równocześnie zlikwidować preferencyjne opodatkowanie np. żywności. Pan będzie wcielał te plany w życie.

Jarosław Neneman, wiceminister finansów: Mówi się o ujednolicaniu, a nawet zmniejszaniu stawek VAT. Uczciwe jest jednak powiedzenie o konwergencji stawek VAT. Bo jeżeli obniżymy stawkę podstawową, to inne podniesiemy. Zamysł jest taki, aby zwiększone wpływy z VAT wykorzystać w celu obniżania kosztów pracy. Czy to za pomocą PIT, czy też np. składki ZUS-owskiej. Uważamy, że z ekonomicznego punktu widzenia lepiej jest ściągać więcej pieniędzy z podatków pośrednich, a mniej z bezpośrednich i parapodatków obciążających koszty pracy. Mamy rekordowe w Europie bezrobocie i każde działanie obniżające koszty pracy jest sensowne - i dla pracodawców, i dla pracobiorców.

Reklama

"PB": Czy ten pomysł spodoba się przedsiębiorcom? Branża budowlana nie był przecież zadowolona z likwidacji preferencyjnego VAT...

Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP: Jesteśmy organizacją ponadbranżową i naszą rolą jest wypracowanie konsensusu. Wbrew temu, co się powszechnie uważa, branże wcale nie są aż tak bardzo skoncentrowane na własnych interesach. Na spotkaniu środowisk budowlanych padło stwierdzenie, że jeżeli już mamy ujednolicać, to powinno to dotyczyć wszystkich branż, a stawka podstawowa powinna być niższa niż dziś, gdyż podniesienie stawek preferencyjnych daje możliwość jej obniżenia. Cała operacja powinna też mieć przewidywalny horyzont czasowy. Stoimy zatem na stanowisku, że VAT powinien mieć jedną stawkę. Zgadzamy się też z tezą, że podatki pośrednie są mniej szkodliwe dla gospodarki, choć oczywiście każde są szkodliwe. Rzeczywiście mamy dziś problem klina podatkowego (obciążenie wynagrodzenia podatkami i parapodatkami - przyp. red.), który szczególnie istotny jest w dolnych strefach dochodowych. Obniżanie podatków bezpośrednio obciążających pracę jest zatem właściwe. Oczekujemy nawet dalej idących działań. Na przykład składka na fundusz pracy, która bezpośrednio obciąża koszt pracy, mogłaby być zastąpiona finansowaniem funduszu bezpośrednio z budżetu.

Jarosław Neneman: To rzadki przypadek, że przedstawiciel przedsiębiorców mówi identycznie jak przedstawiciel Ministerstwa Finansów. To znaczy, że racja jest po naszej stronie. Chcę też przypomnieć, że takie propozycje już były i za czasów Leszka Balcerowicza, i później. Pod naciskiem różnych lobby jednak z nich się wycofywano. Parlament też nie miał niezbędnej woli zmian.

Tomasz Uchman, dyrektor Instytutu Lobbingu BCC: Chcę zauważyć, że trwa pewna rywalizacja. Swego czasu premier Leszek Balcerowicz ogłosił swój program, potem Grzegorz Kołodki ogłosił swój. Minister Raczko też przedstawił strategię podatkową. Teraz pojawiają się koncepcje formułowane przez ministra Gronickiego. Ciąży jednak nad nami to, że nie da się zrobić ustawy w pół roku. Nasze spotkanie mogłoby mieć charakter czysto teoretyczny, gdyby nie to, że warto zarysować stanowiska i poglądy na temat systemów podatkowych z taką myślą, że z tego dorobku skorzystają następcy.

Rafał Antczak, ekspert CASE, ekonomista Platformy Obywatelskiej: To, co będę mówił, nie jest teorią. Od roku pracuję nad programem reform Platformy Obywatelskiej. Powiem zatem, jak my pewne rzeczy widzimy. Albo bowiem traktujemy reformę podatków tylko jako małą część całościowej reformy, albo mówimy o wariancie minimalistycznym, na zasadzie "lepszy wróbel w garści niż orzeł na niebie". Wariant minimalistyczny testowaliśmy już przy pakiecie reform Jerzego Hausnera i "citopicie".Tego typu przenoszenie ciężarów podatkowych bez całościowej reformy kończy się tym, że powstaje tylko jeden samotny element, który niczego nie rozwiązuje. Dyskusja nad VAT jest jednak kluczowa, gdyż ten podatek stanowi klucz do reformy systemowej. Jeżeli zatem obecnie minister finansów wprowadzi stawkę podstawową zdecydowanie powyżej domniemanej stawki efektywnej i równocześnie nie przygotuje nowych ustaw o CIT i PIT, to obawiam się, że w przyszłości nie będzie miejsca na obniżkę podatków bezpośrednich. To bowiem będzie musiało się wiązać z uszczerbkiem dla budżetu, a wszyscy zakładają, że reforma podatkowa musi być neutralna dla dochodów. Dlatego chciałbym oczywiście poznać szczegóły, które zostaną opracowane przez resort finansów. Jeżeli to będą decyzje blokujące przyszłemu rządowi możliwość dojścia do podatków liniowych, to taka reforma wydaje mi się bardzo ryzykowna. Przeskakując do argumentu klina podatkowego i kosztów pracy: w Irlandii klin podatkowy dla gospodarstw jednoosobowych osiągających około 67 proc. średnich dochodów wynosi 16 proc. W Polsce jest to około 42 proc. Żeby zmiana miała znaczenie, trzeba łupnąć ten klin o połowę. To jest skala reformy, która na czeka.

Jarosław Neneman: Powiedziano tutaj, że niewielkie zmiany kosztów pracy nic nie dają. Ale tu możliwe są tylko drobne kroki. Jak mamy z klina stanowiącego ponad 40 proc. zejść do 16 proc.? Z czego to sfinansować?

Rafał Antczak: Dlatego my mówimy od szerszym pakiecie reform.

Jarosław Neneman: Rozumiem, że chodzi o obniżenie wydatków. Ale to zupełnie zmienia dyskusję. Gdyby nagle wydatki rządu nie wynosiły ponad 200 mld zł, ale np. 150 mld zł, to byłoby super. Życzę panu Antczakowi, żeby będąc w Ministerstwie Finansów miał taką sytuację. Ale jeżeli w ciągu najbliższych lat tam trafi, to będzie miał dylemat, co zrobić, by więcej lub co najmniej tyle samo ściągnąć z podatków. Chodźmy po ziemi. Zgadzam się natomiast z tym, że reformy gospodarcze i podatkowe trzeba robić jednym uderzeniem. Ale to nie musi oznaczać, że stawka VAT musi być podniesiona za jednym zamachem. Można robić to stopniowo i to jest lepsze rozwiązanie.

"PB": Przejdźmy do konkretów. Panie Ministrze, czy Ministerstwo Finansów pracuje już nad nowelizacją ujednolicającą stawki podatku VAT?

Jarosław Neneman: Taką nowelę resort może przygotować przez godzinę. Wyliczenia też są już robione. Przez tydzień projekt może być gotowy.

Jeremi Mordasewicz: Ale problem tkwi przecież w tym, by pokazać, na które grupy dochodowe przełoży się to zwiększenie opodatkowania.

Jarosław Neneman: Właśnie o to chodzi. Trzeba pokazać, kto straci, a kto zyska. Gdy ministerstwo wyjdzie z taką propozycją, to będzie miało analizę rozkładu obciążeń podatkowych. Gdyby minister wystąpił nagle na konferencji i ogłosił ujednolicenie stawek, dałoby mu to najwyżej piękną medialnie śmierć. Dlatego dajcie nam jeszcze trochę czasu na przeprowadzenie dyskusji w rządzie i z różnymi siłami wpływającymi na decyzje. Dopiero wtedy będzie można wyjść z gotową koncepcją.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »