Poznaniacy zaczęli interesować się segmentami pod miastem

W Poznaniu coraz więcej osób poszukuje domów pod miastem. Powodem są rosnące ceny mieszkań w stolicy Wielkopolski. Uzyskanie kredytu na coraz droższe nieruchomości nie jest wcale łatwe. Dostępność kredytów istotnie spadła w ostatnich latach i nic nie wskazuje na to, aby miała się poprawić w najbliższym czasie.

Grunty w Poznaniu i okolicach w ostatnim czasie spotykają się z ogromnym zainteresowaniem nie tylko deweloperów, ale i prywatnych inwestorów. Ceny są zdecydowanie najwyższe w historii i wcale nie zanosi się na zmianę trendu. - Coraz więcej Poznaniaków woli zamieszkać na obrzeżach Poznania, nawet w niewielkim domku z ogródkiem 60 m kw., postawić dwa samochody przed budynkiem i zyskać nieco przestrzeni na plac zabaw dla dziecka, mówi Alina Melosik, ekspert Metrohouse z Poznania.

Osiedla szeregowców rosną w bardzo szybkim tempie. Przyczyniają się do tego dobre dojazdy do podpoznańskich miejscowości trasami A2, S11, S5. Inwestycja w grunty staje się rarytasem dającym gwarantowany zysk już w stosunkowo krótkim czasie. - Jedynym warunkiem jest znalezienie tego odpowiedniego. Warto oddać się w ręce doświadczonego pośrednika, który sprawdzi przeznaczenie terenu zgodnie obowiązującą nową ustawą gruntową i pomoże przeprowadzić transakcję, dodaje Alina Melosik.

Reklama

Na rynku mieszkaniowym w Poznaniu w dalszym ciągu odnotowujemy wzrosty średnich cen. W ciągu 12-stu ostatnich miesięcy ceny wzrosły o 8 proc. Za m kw. należy zapłacić obecnie ponad 5800 zł.

Osoby, które w najbliższym czasie planują kupić mieszkanie ze wsparciem kredytu hipotecznego, ostrzegamy, że obecnie do banków spływa bardzo dużo wniosków. Szczególnie dotyczy to tych instytucji, które mają atrakcyjną ofertę kredytową. W związku z tym niestety zwiększone jest prawdopodobieństwo odrzucania wniosków tych klientów, którzy nie mają ponadprzeciętnych dochodów czy wysokiego wkładu własnego. - Aby nie narażać się na utratę zadatku i szansy na zakup wymarzonego mieszkania, najlepiej wnioskować o kredyt jednocześnie aż do trzech banków. Dwa powinny zostać wybrane na podstawie atrakcyjności oferty. Trzeci natomiast powinien być opcją awaryjną. Powinien to być bank, w którym mamy największą szansę na uzyskanie kredytu. W jego wyborze pomoże nam np. ekspert finansowy. - komentuje Jarosław Sadowski, Expander.

Kolejną istotną kwestią jest to, że wraz ze wzrostem cen mieszkań kupujący muszą się zadłużać na coraz wyższe kwoty. Nie jest to takie łatwe, gdyż w ostatnich latach banki znacząco ograniczyły dostępność kredytów. - Od kwietnia 2015 r. zdolność kredytowa 4-osobowej rodziny z dochodem 8000 zł netto spadła z ok. 800 tys. zł do ok. 650 tys. zł. Na szczęście w tym roku dostępność kredytów przestała spadać, ale jest dużo niższa niż jeszcze trzy lata temu. Banki obniżyły więc dostępne kwoty kredytów, a tymczasem rosnące ceny mieszkań sprawiają, że na zakup mieszkania trzeba pożyczać coraz większe kwoty. To ostatnie przekłada się oczywiście na wzrost rat. W przypadku mieszkania o powierzchni 50 m2 , kupowanego w Warszawie po przeciętnej cenie, rata wyniesie obecnie 1977 zł (w przypadku 10-proc. wkładu własnego). To aż o 266 zł więcej niż w przypadku osoby kupującej takie mieszkanie 3 lata temu - dodaje ekspert Expandera.

Marcin Jańczuk, dyrektor ds. Marketingu i PR, Metrohouse Franchise S.A.

Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors

Metrohouse.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »