Coraz trudniej znaleźć okazyjne ceny mieszkań w Łodzi

Rosnące ceny mieszkań w Łodzi powodują ożywienie na rynku domów. Zapytania dotyczą zwłaszcza niedrogich segmentów znajdujących się w granicach administracyjnych miasta. Z uwagi na duże zainteresowanie kredytami hipotecznymi, ci którzy chcą skorzystać z tego rodzaju finansowania powinni składać wnioski o kredyt do kilku banków jednocześnie. Dzięki temu znacząco ograniczą ryzyko utraty wpłaconego zadatku.

W Łodzi średni cena nabywanych mieszkań wynosi już 4106 zł. Statystyki sprzedażowe pokazują, że przedmiotem transakcji w ostatnich tygodniach są mieszkania w cenie od 3000 do 6000 zł za m kw. W popularnym segmencie mieszkań z wielkiej płyty ostatnie transakcje zawierane są w przedziałach cenowych 3500-4600 zł za m kw.

W ciągu ostatniego roku ceny wzrosły o 11 proc., co stawia Łódź w grupie miast, gdzie zmiany cen są najbardziej znaczące. Obecnie ceny za m kw. w okolicach 2500 zł są coraz rzadszym widokiem na liście transakcji. W tej cenie możemy liczyć jedynie na mieszkania w kamienicach do całkowitego remontu. - Większość klientów poszukuje mieszkań dwu i trzypokojowych, przeznaczając na to budżet od 200 do 300 tys. zł. Zwykle oczekują lokali, które nie wymagają dużego zaangażowania remontowego, mówi Maciej Czyż, ekspert Metrohouse z Łodzi. Wyższe ceny mieszkań powodują wzrost zainteresowania rynkiem domów. W granicach administracyjnych Łodzi ceny segmentów rozpoczynają się od 500 tys. zł.

Reklama

Osoby, które w najbliższym czasie planują kupić mieszkanie ze wsparciem kredytu hipotecznego, ostrzegamy, że obecnie do banków spływa bardzo dużo wniosków. Szczególnie dotyczy to tych instytucji, które mają atrakcyjną ofertę kredytową. W związku z tym niestety zwiększone jest prawdopodobieństwo odrzucania wniosków tych klientów, którzy nie mają ponadprzeciętnych dochodów czy wysokiego wkładu własnego. - Aby nie narażać się na utratę zadatku i szansy na zakup wymarzonego mieszkania, najlepiej wnioskować o kredyt jednocześnie aż do trzech banków. Dwa powinny zostać wybrane na podstawie atrakcyjności oferty. Trzeci natomiast powinien być opcją awaryjną. Powinien to być bank, w którym mamy największą szansę na uzyskanie kredytu. W jego wyborze pomoże nam np. ekspert finansowy. - komentuje Jarosław Sadowski, Expander.

Kolejną istotną kwestią jest to, że wraz ze wzrostem cen mieszkań kupujący muszą się zadłużać na coraz wyższe kwoty. Nie jest to takie łatwe, gdyż w ostatnich latach banki znacząco ograniczyły dostępność kredytów. - Od kwietnia 2015 r. zdolność kredytowa 4-osobowej rodziny z dochodem 8000 zł netto spadła z ok. 800 tys. zł do ok. 650 tys. zł. Na szczęście w tym roku dostępność kredytów przestała spadać, ale jest dużo niższa niż jeszcze trzy lata temu. Banki obniżyły więc dostępne kwoty kredytów, a tymczasem rosnące ceny mieszkań sprawiają, że na zakup mieszkania trzeba pożyczać coraz większe kwoty. To ostatnie przekłada się oczywiście na wzrost rat. W przypadku mieszkania o powierzchni 50 m2 , kupowanego w Warszawie po przeciętnej cenie, rata wyniesie obecnie 1977 zł (w przypadku 10-proc. wkładu własnego). To aż o 266 zł więcej niż w przypadku osoby kupującej takie mieszkanie 3 lata temu - dodaje ekspert Expandera.

Marcin Jańczuk, dyrektor ds. Marketingu i PR, Metrohouse Franchise S.A.

Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors

Metrohouse.pl
Dowiedz się więcej na temat: Łódź | domy | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »