Euro znowu traci, a może stracić jeszcze więcej

Euro rozpoczęło nowy tydzień z notowaniami do dolara najniższymi od pięciu tygodni. Od kryzysu wokół Grecji europejska waluta uchodzi za dużo bardziej ryzykowną niż wcześniej, a ponieważ mamy w sierpniu do czynienia ze wzrostem awersji do ryzyka (vide spadki cen akcji i zwyżki obligacji), to nic dziwnego, że inwestorzy się jej pozbywają.

Euro rozpoczęło nowy tydzień z notowaniami do dolara najniższymi od pięciu tygodni. Od kryzysu wokół Grecji europejska waluta uchodzi za dużo bardziej ryzykowną niż wcześniej, a ponieważ mamy w sierpniu do czynienia ze wzrostem awersji do ryzyka (vide spadki cen akcji i zwyżki obligacji), to nic dziwnego, że inwestorzy się jej pozbywają.

Na koniec zeszłego tygodnia, po komentarzach z EBC wskazujących na utrzymanie luźnej polityki monetarnej aż do przyszłego roku, kurs euro wynosił już mniej niż 1,27 USD, czyli tyle, ile ostatnio 13 lipca. Euro w ostatnich dniach było najsłabsze od kilku tygodni także wobec jena i franka szwajcarskiego. Do minionego czwartku straty do wspólnej waluty odrabiał również złoty ? kurs wynosił już tylko 3,93 zł, najmniej od pierwszych dni maja.

Euro nie pomagają nawet dane z gospodarki niemieckiej, która miała doskonały II kwartał, a w całym roku, jak ogłosił w minionym tygodniu Bundesbank, może wzrosnąć o 3%, najwięcej od 2006 r. Jej osiągnięcia nie są w stanie przesłonić graczom obaw związanych z peryferiami strefy euro. Już na rynki wróciły strachy związane m.in. z bankami irlandzkimi, a po zakończeniu wakacji i powrocie polityków z urlopów ponownie żywe staną się kwestie ratowania budżetów w Hiszpanii czy Portugalii.

Reklama

Dziś z rana istotna dla inwestorów jest publikacja wstępnych odczytów wskaźników PMI za sierpień dla Niemiec, Francji i strefy euro. Dane te okazały się nieco gorsze od poprzednich i oczekiwanych, ale jak na razie nie wpłynęło to w istotny sposób na notowania akcji oraz walut.

Home Broker zwraca uwagę:

ZWRÓĆ UWAGĘ:

Łączony wskaźnik PMI dla przemysłu i usług w strefie euro spadł w sierpniu do 56,1 pkt., z 56,7 pkt. w poprzednim miesiącu. Prognozowano odczyt na poziomie 56,3 pkt.

Jutro w USA pojawią się dane o liczbie sprzedanych w lipcu domów na rynku wtórnym. Rynek oczekuje dużo gorszego odczytu niż poprzednim razem (4,75 mln wobec 5,37 mln w czerwcu)

Rynki nieruchomości

Chińscy regulatorzy zalecili bankom sprawdzenie, co by się stało z ich portfelami kredytowymi, gdyby ceny nieruchomości w Chinach spadły o 50%. Wyniki tych stress testów, znane na podstawie relacji prasy, niepokoją tylko trochę. Z jednej strony w takim scenariuszu odsetek niespłacanych kredytów hipotecznych skoczyłby o 1-2 pkt. proc. z obecnego poziomu poniżej 1%, ale z drugiej ogólna jakość aktywów banków nadal byłaby bardzo dobra, m.in. z tego powodu, że kredyty związane z nieruchomościami mają w nich niezbyt wysoki udział (poniżej 20%).

Fakt zalecenia tego rodzaju stress testów pokazuje, że chińskie władze, które chłodzą rozgrzany rynek nieruchomości na różne sposoby (ustaliły np. minimalny wkład własny 50% ceny przy zakupie drugiego domu), rzeczywiście boją się jego załamania. Mimo że testy nie wskazują nadmiernego ryzyka dla banków, wielu ekonomistów uważa, że krach na rynku mieszkaniowym w Chinach mógłby poważnie zaszkodzić chińskiej, a co za tym idzie, również i globalnej gospodarce.

Katarzyna Siwek

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: nowy tydzień | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »