KRD: Miliardowe długi w naszym budownictwie

Zadłużenie deweloperów, firm budowlanych i wykonawców robót specjalistycznych w kwietniu przystopowało i wynosi nieco ponad 1 mld zł - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Rekordzista ma do oddania wierzycielom 12 mln zł.

Jak wskazał PAP prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki, epidemia nie wstrzymała prac na budowach, a rządowe obostrzenia ominęły sektor, który mimo perturbacji na rynku, wciąż może funkcjonować. Ocenił, że sytuacja w budownictwie kubaturowym wydaje się opanowana, branża deweloperska i firmy wykonawcze "stoją twardo na ziemi, bo minione tłuste lata gruntownie przygotowały je na ewentualny kryzys".

Zwrócił uwagę, że w gorszej kondycji są najmniejsze firmy działające w sektorze prac remontowych i wykończeniowych.

Reklama

"Przy całym zadłużeniu firm zajmujących się wznoszeniem budynków i robotami specjalistycznymi, niemal 777 mln zł stanowią zobowiązania jednoosobowych działalności gospodarczych, czyli instalatorów, operatorów koparek, wykonawców prac remontowych i tak zwanej wykończeniówki" - wyliczył.

Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością mają 204 mln zł długu, a spółki akcyjne 41 mln zł - dodał. Według niego najmniejsi podwykonawcy są w gorszej sytuacji m.in. dlatego, że jako ostatni otrzymują wynagrodzenie za swoją pracę, często długo po terminie. - O ile w przypadku dużych spółek można mówić o sporej poduszce finansowej, o tyle w przypadku JDG-ów takie zjawisko praktycznie nie występuje. Najbardziej uciążliwe są natomiast zatory płatnicze - wyjaśnił.

Według KRD zadłużenie w sektorze robót budowlanych związanych ze wznoszeniem budynków i robot specjalistycznych wynosi 1,063 mld zł - do niedawna rosło w tempie umiarkowanym, a w kwietniu praktycznie stanęło.

O swoje należności od firm budowlanych walczą przede wszystkim banki, firmy windykacyjne i towarzystwa ubezpieczeniowe. Łącznie to ponad 576,6 mln zł. Z kolei prawie 160 mln zł stanowią zobowiązania handlu, z czego 113,1 mln zł to faktury za materiały budowlane i instalatorskie. Ponad 108,8 mln zł wynoszą wzajemne długi branży, a 26,1 mln zł to zaległości firm budowlanych z tytułu wynajmu i zakupu maszyn budowlanych, narzędzi i samochodów. Kolejne miejsca wśród wierzycieli zajmują firmy telekomunikacyjne - 36,6 mln zł i transportowe - 8,7 mln zł.

Choć średnie zobowiązanie jednego dłużnika wynosi 28,2 tys. zł, to są wśród nich wielomilionowi rekordziści - np. mazowiecka spółka akcyjna, która ma 121 zobowiązań finansowych w sumie na 12 mln zł. O te pieniądze ubiegają się m.in. firmy wynajmujące maszyny i urządzenia, ubezpieczyciel, składy i hurtownie budowlane.

Deweloperzy, budowniczy, instalatorzy i firmy remontowe mają też swoich dłużników w innych sektorach gospodarki, takich jak handel, produkcja czy usługi. Wartość tych wierzytelności przekracza 236,2 mln zł. Najwięcej, bo 88 mln zł przypada na jednoosobowe działalności gospodarcze.

Eksperci KRD ocenili, że na razie nic nie zwiastuje pogorszenia, ale zastrzegli, że prawdziwe skutki pandemii w budownictwie mogą być widoczne najwcześniej w drugiej połowie roku.

Zdaniem Łąckiego epidemia z pewnością zweryfikuje plany Polaków odnośnie zakupu domów i mieszkań, bo wiele osób z dnia na dzień utraciło źródło dochodu. "Jednak z badań, które niedawno wykonywaliśmy wśród konsumentów, wynika, że 57 proc. Polaków wciąż pracuje normalnie mimo epidemii, a 62 proc. ma nawet pewne oszczędności. To w tej grupie odbiorców branża budowlana mogą pokładać nadzieję" - ocenił.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: nieruchomości | deweloper | Budownictwo / Geodezja | długi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »